sobota, 29 kwietnia 2023

Na czterech łapach i z psim ogonem, czyli Praga po psiemu...

     W czasie deszczu dzieci się nudzą...

     A co robią dorośli w długie zimowe wieczory ??

     - Jest bezpośredni pociąg do Pragi...- rzucił Pan N. w przestrzeń "kosmiczną"...

     - Ale tylko w sezonie i w weekendy...- wymruczałam sprawdzając detale...

     - No to mamy Flixbusa...- drążył Ślubny...

     - Jedziemy do Pragi ?? - zapytałam dla ścisłości...

     - Można by...Przecież nie byliśmy, a blisko...- argumentował Pan N.

Fakt...W Czechach byliśmy kilkukrotnie, ale nigdy w Pradze...

No to zaczęliśmy zbierać "rozumki"...

     - Flixbus odpada...Mają mniej niż średnie opinie...Przynajmniej dla tego kierunku...- studziłam zapały...

Ale...

     - Nie uwierzysz !! Zgodnie z opiniami Czesi są najbardziej piesolubni w Europie, a Prażanie w szczególności !! - drążyłam temat...

I jak na komendę spojrzeliśmy na Luckiego...

     - Chcesz do Pragi ?? - zapytałam, a psisko radośnie zamerdało ogonem...

     Postanowiliśmy sprawdzić ową czeską piesolubność...;o)

     Nasz "podwórzowy Burek" ruszył na podbój Europy...A my z nim...;o)

No i pierwsze zaskoczenie...

     Trzeba się nieźle naszukać, żeby znaleźć w Pradze Hotel, który nie przyjmuje Turystów z psami !!

Dokładnie odwrotnie niż u nas...

Mało tego, znaczna część Hoteli nie pobiera opłat za czworonoga...

     Nasz wybór padł na Hotel Merkur...Spełniał wszystkie nasze wymagania...A nawet dołożył kilka wymagań od siebie...;o)

     Przestronny, słoneczny pokój...Czajnik, herbata, kawa...Butelka wina na powitanie...Dobrze zaopatrzony barek...Sejf...Bezpieczny parking...A kiedy usłyszeli, że to nasz pierwszy pobyt, to Lucky dostał na powitanie pobyt bez opłat (doba to 20€)...

     Troszkę bidulek zestresowany, bo drzwi windy przycięły mu ogonek, a panel sterujący był jak lustro, więc jechały z nami "dwa psy"...;o)

     Krótki rekonesans "ludziowy" w terenie, żeby pieseła błądzeniem nie frustrować i ruszamy sprawdzić tę piesolubność...

Deptak nad Wełtawą...

     Szlak przybrzeżny (pieszo-rowerowy), został skrupulatnie oznakowany przez Luckiego...Każda cuma została "psiknięta"...;o)

     Wszystkie kosze na śmieci z papierowymi (!!) torebkami na odchody...Na trawnikach brak tabliczek "zakaz wstępu dla psów" (znaleźliśmy dwie sztuki na sporych trawnikach przed budynkiem Ministerstwa)...I wszędzie czyściutko...

     Wysikane ?? Ruszamy na zwiedzanie...;o)

     Po lewej gmach Filharmonii...Ale my dalej kroczymy "od latarni do latarni"...Luckiemu mało się ogon nie urwie...

     Rynek Staromiejski i pomnik Jana Husa...I sporo piesełów...W kawiarnianych ogródkach...Przy pomniku...Na schodkach...A nawet w tłumie przy Zegarze Astronomicznym...

     Jeden z hydrantów na Rynku jest odkręcony, po kocich łbach spływają hektolitry wody, więc usiłujemy schłodzić łapki i zamoczyć jęzor...Pani Czeszka absolutnie nam tego zabrania, z komunikatem, że to "nedobre"...Taka piękna kałuża niedobra ?! Lucky jest widocznie zawiedziony...;o)

Trudno...Drepczemy dalej...

I zaczynamy zakochiwać się w Pradze...

     Do Listy Miast "po naszemu" (Kraków, Wrocław, Gdańsk) dopisujemy czeską Stolicę...

     Wieczorny spacerek "magicznymi uliczkami" musi być "uroczo zaczarowany"...;o)

Ale psisko ma już dość zwiedzania...

I zerka tęsknie w kierunku Hotelu...

Czas odpocząć...;o)

wtorek, 25 kwietnia 2023

"Miszmasz"...

     Końcówka kwietnia bardzo nam się "zagęściła"...Bardzo...

     Szaleństwo na Wrzosowisku, którego wnioskiem końcowym jest konkluzja, że wszystkiemu winne są leżaki...Bo czym dłużej jesteśmy na działce, tym trudniej nam z tych leżaków wstawać...;o)

W ramach przerywników wybyliśmy do...Hmmm...

     Tym razem do ICE Centrum Kongresowe Kraków...


Bardzo udana konstrukcja...;o)

A widoki z niej jeszcze lepsze...


Cóż za "konferencja" nas tam ściągnęła ??


     To była konferencja na najwyższym szczeblu !! Z Księżniczkami...;o) I z muzyką operetkową...

     Księżniczki piękne, urocze i utalentowane...Czyli, dokładnie takie, jakie powinny być Księżniczki...;o)

     Nad muzyką nie ma co się rozwodzić, bo Starym Mistrzom nikt nie podskoczy...;o)

Spektakl...No cóż...

     Widownia, sądząc po reakcjach była zachwycona...Jak dla mnie trochę Autorzy przedobrzyli...Ale to rzecz gustu...

     Może to taki współczesny trend, że jak coś jest świetne (muzyka, wykonanie i Soliści), to trzeba dołożyć coś, żeby to było "najlepsiejsze" ??

     Ale kiedy na zakończenie zostaliśmy zaproszeni na styczniową premierę, to "zły" zachichotał mi na ramieniu i wyszeptał: niedoczekanie...;o)

     Widocznie ani ja, ani mój "zły" nie dojrzeliśmy do takiego "miszmaszu"...;o)

     A teraz czas się pakować...;o)


środa, 19 kwietnia 2023

Kosmiczna podróż z PTTK...

     2022 rok rozpoczęliśmy od wędrówek, więc Babcia Gordyjka postanowiła wcielić w życie kolejny projekt...Po udanym zbieraniu pieczątek w książeczkach GOT, Nieloty zostały wyposażone w:


     Radochy było sporo, a Gordyjce pozostało zliczać punkty do "pierwszej odznaki" i załatwić weryfikację...

     Pod koniec listopada książeczki zostały złożone w zaściankowym oddziale PTTK, a przyjmująca je starsza Pani wyraziła ogromny entuzjazm, że "dzieciakom się chce"...

Gordyjka dopytała o procedury, o terminy, a nawet, czy odpowiednie odznaki Pani Działaczka ma na stanie, i pozostało czekać...

     Skoro książeczki "GOT-owskie" zostały zweryfikowane w ciągu trzech tygodni, mimo iż "szły" w obie strony pocztą, a weryfikuje je niewiele oddziałów, to co mogło pójść nie tak ??

     Wedle planu, Wnuki miały otrzymać odznaki (dokładnie policzyłam punkty) na Boże Narodzenie...

Ale w grudniu telefon milczał...

     Pod koniec stycznia Gordyjka zadzwoniła do Pani Działaczki z pytaniem "co z weryfikacją książeczek", za kilka dni zaczynały się ferie zimowe, a więc czas, żeby rozpocząć nowy sezon "pieczątkowy"...

     - "Zgodnie z procedurami mam czas do końca stycznie, ale właśnie jutro miałam się tym zająć" - odpowiedziała Pani Działaczka, a Gordyjka bardzo czoło zmarszczyła, bo na weryfikację nigdzie nie ma określonych ram czasowych...Robi się to w "najkrótszym, możliwym terminie"...W wielu Oddziałach "od ręki"...

     - "Jak zweryfikuję, to do Pani zadzwonię" - zakończyła rozmowę Pani Działaczka...

     No to Gordyjka, świętej cierpliwości kobieta, doczekała do 20-tego lutego (!!) i jednak wykonała połączenie...

     Pani Działaczka nie zabrała się do weryfikacji ani "jutro", ani "pojutrze", ani wcale...

     - "Właśnie je weryfikuję" - obwieściła Pani Działaczka...- "Będą gotowe za dwie godziny"...

     - Proszę je przygotować do jutra, będę koło południa...- odpowiedziała Gordyjka...

     Ale, że wiary było już w niej niewiele, więc "jutro" zadzwoniła, żeby się upewnić...

     - Czy książeczki są zweryfikowane ?? - pyta...

     - "To była jedna książeczka ??" - słyszy w odpowiedzi i skóra na jej gordyjskich plecach cierpnie...

     - To były dwie książeczki !! - wyrzuca z siebie Gordyjka, a Pani Działaczka (mrucząc coś pod nosem) zaprasza po odbiór...

     Jedzie Gordyjka przez pół Miasta, do siedziby PTTK w Zaścianku wchodzi, a tam...

     Pani Działaczka właśnie kończy weryfikować jedną książeczkę i oznajmia, że "druga się zapodziała"...

     Jakie szczyty może osiągnąć gordyjska cierpliwość i dobre wychowanie ??

Ośmiotysięczniki himalajskie to przy tym byle górki...

     Z zachowania Pani Działaczki wynika, że to Gordyjka ową książeczkę zapodziała i powinna się poczuć zobligowana do jej poszukiwań...

Klękajcie Narody !!

     - Proszę do jutra przygotować obie książeczki...- wydusza z siebie ten wzór opanowania...- Będę koło południa...Pani odpowiada za książeczki do weryfikacji...Miała Pani dwie i mają być dwie...

     Nazajutrz Gordyjka ponownie wkracza do przybytku PTTK w Zaścianku...

Książeczka się znalazła...

Obie są zweryfikowane...

Ale...(haha !!)

     Pani już nie pamiętała do czego mają być zweryfikowane, więc ją fantazja (albo skleroza) poniosła...

Punktacja się rozjeżdża jak nogi narciarzom na "oślej łączce"...

     - Odznaki Pani ma ?? - pyta Gordyjka (chociaż przecież w listopadzie "były" dostępne, a więcej książeczek do weryfikacji Pani Działaczka nie miała)...

     - Nie mam...Ale mogę zamówić...- oznajmia pttkowskie ciało...

Orzesz...ko...

     Wyszła Gordyjka z tego krzewiącego kulturę turystyki przybytku, nie podziękowała i dnia dobrego nie życzyła (bo już jej to przez gardło przejść nie chciało), ale mocno trzymała wnucze książeczki...

Ufff...

     Trzy miesiące weryfikacji, czyli sprawdzenie w tabeli poprawność naliczenia punktów (w sumie 30 na sztukę)...Prawdziwie wyższa matematyka...Podbicie pieczątki, data i podpis...

Jaka data ??

Grudniowa !!

Takie to "procedury terminowe" obowiązują...Papier wszystko przyjmie...

     Odznaki zamówiła Gordyjka w Centrali, w Warszawie...Przyszły w ciągu dwóch tygodni (z tego 9 dni obsługiwała je poczta), bo w środku były dwa weekendy...


Zasługi Pani Działaczki ?? 

     Księciunio z racji wieku będzie miał teraz trzy lata karencji (kolejna odznaka ma obwarowania wiekowe), Princeska będzie czekała sześć (!!) lat...Bo Panią fantazja (albo skleroza)poniosły...

Jaki z tego wniosek ??

     Trzeba wiedzieć kiedy odejść...

     Pani Działaczka jest na tyle wiekowa, że nie panuje nad niczym...Jeśli ma coś krzewić, to raczej krzewy niż turystykę...A może powinna siąść i napisać poradnik: "Jak nie prowadzić oddziału PTTK" ??

     Trzydzieści lat temu usiłowałam w tym samym oddziale wyrobić książeczki turystyczne dla naszych Dzieciaków...Po kilku podejściach zniechęciłam się na tyle (nic się nie dało), że zrezygnowałam...

     Teraz postanowiłam, że trzeciego podejścia nie będzie...Prędzej zweryfikuję punktację w Krakowie, Warszawie, albo "Kopydłowie"...Boję się, że przy kolejnej wizycie w zaściankowym oddziale, grzeczność i kultura w Kosmos by mnie "wywaliły"...

niedziela, 16 kwietnia 2023

"Niepolitycznie pannie na drabinie siedzieć..."

     Od Znajomych i Nieznajomych słyszymy często: ZWOLNIJCIE !!

Echhh...

Przydałoby się...Przydało...

     A że spolegliwe z nas człowieki, więc "zaciągnęliśmy" ręczny i podjęliśmy "wiekopojmną" decyzję...

Ale, ale...Od początku...;o)

     W 2017 roku Pan N. zmajstrował na Wrzosowisku "warsztat"...



     A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to "warsztat" rzadko bywał "warsztatem" i z każdym sezonem stawał się bardziej "centrum rozrywki"...Szczególnie, że Ślubny dołożył do konstrukcji zadaszenia...

     Przydatność "warsztatu" doceniliśmy bardzo w zeszłym roku, kiedy...Nie założyliśmy dachu...

Lato nas nie rozpieszczało, więc postanowiliśmy "wyluzować"...;o)

No to biegaliśmy z leżakami po całym Wrzosowisku...;o)

     W tym roku...

Natchnienie jakieś na nas spłynęło i w momencie podjęliśmy decyzję...

Potrzebujemy dachu !!

Ale...No cóż...

     Konstrukcja ma dokładnie tyle lat, ile nam przybyło...A że ciężko Wisłę kijem nawrócić, albo ruszyć z motyką na Księżyc (chociaż przecież się zdarzało), no to Pan N. poszukał wsparcia...

No i na Wrzosowisku mamy plac budowy...

Totalna demola...

Coś zaczyna być widać...

Zarys konstrukcji...

     A my nawet jednym paluszkiem tej roboty nie tykamy !!

Tacy dzielni jesteśmy...;o)

To kto tyka ??

     Dwóch Dziewiętnastolatków...Młode Wilki...;o)

     A nam serca się radują na widok Ich zaangażowania i pracowitości...To takie zaprzeczenie obrazu "dzisiejszej Młodzieży"...;o)

To pierwsza taka konstrukcja w Ich życiorysach...

     Nie wszystko oczywiście wychodzi jak powinno...;o)

     Troszkę Im się wymiary "rozlazły"...Troszkę brakuje pionów i poziomów...;o)

Ale starają się bardzo...

     A my wyszliśmy z założenia, że skoro praktyka czyni mistrza, to możemy zaryzykować...Przy smartfonach i lapciakach praktyki nie nabędą...;o)

     Żeby "podbić" Ich akcje, nadmienię, że jeden z Nich jest tegorocznym Maturzystą...To On przygotował projekt, zamawia potrzebne elementy i całkiem nieźle radzi sobie z narzędziami...Po szkole !!

O Drugim wiemy mniej...;o)

     Ale trzymamy za Nich kciuki...I za tą naszą "warsztatową" konstrukcję też...;o)

poniedziałek, 10 kwietnia 2023

Magiczny czas...

     Pamiętacie naszą przygodę z zającem ??

Hmmm...

     Wychodzi na to, że kicaj się na nas obraził i postanowił, że prezentów w tym roku nie przyniesie !!

     Dobrze, że Święta Wielkiej Nocy to magiczny czas...

Pan N. przechodząc koło okna krzyknął nagle:

     - Sowa !! Sowa leci !! Tam !!

     Dzieciaki rzuciły się do okna, a Dziadek lokalizował sowę w różnych miejscach...;o)

     Babcia, że najbliżej miała do balkonu, wyskoczyła energicznie (haha !!) i mało się na tym balkonie nie "wykopertnęła", bo na samym środku leżało to...


Niepojęte !!

     Przesyłka nadana z Hogwartu, wprost ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa...Do naszych Nielotów !!

A w środku pudła...


     Szkolne stroje Gryffindoru dla Księciunia, Princeski i Tygryska !!

     Mugolom pozostało pomóc przyszłym Czarodziejom...;o)

     A zaangażowanie Tygryska rozpaliło aparaty w komórkach do czerwoności...;o)

     Przetrenowali machanie różdżkami, przerobili kilka zaklęć i zaczęli rozglądać się za miotłami...;o)

     Teraz już mamy gwarantowane, że to będzie dobry, magiczny rok, a zło nie ma szans...

     Jakby co, to też możecie się powołać na znajomość z Czarodziejami...;o)


sobota, 8 kwietnia 2023

To my jesteśmy Nadzieją...

 


Jesteśmy jak ta porcelana, barwna, krucha i pusta...

O sensie życia decydują - czyny, a nie to co paplą usta...

Co rok w świąteczny wpadając amok,

właściwie robimy to samo...

Puste życzenia, puste słowa, 

pełna sloganów każda głowa...

Jeszcze zajączek, bazie w wazonie,

gaz podpalony pod żurkiem płonie...

A Zmartwychwstanie mamy przy oku,

lecz nie widzimy we wrażeń szoku...

Ziemia się budzi, rozkwita wkoło !!

I to jest powód by było Wesoło !!

Z zimowych mroków Światło nas wita !!

Nie trzeba więcej...Po prostu, kwita !!

Z błotnistej mazi kiełkuje Życie !!

Więc czas podziwiać je należycie...

Kochajmy Życie, wyjdźmy na Światło,

czas już najwyższy skończyć z apatią...

I choć życzenia znów krążą w wkoło,

to my sprawiamy, że jest Wesoło !!


 Jajcarskich Świąt !!

Niech Nadzieja będzie z Wami !! ♥♥♥

środa, 5 kwietnia 2023

Sierściuchowy front, czyli co Lucky "zmalował"...

     No nie, żeby talent twórczy dopadł naszego psiaka, ale nasze pracowite dni rozpromieniają akcje, których Lucky jest autorem...;o)

Pamiętacie zbiorową wymianę kanap ??

Strzał był bardziej niż w "10", mimo początkowej niechęci...

     Lucky pokochał swoją kanapę miłością wielką, a my codziennie się przekonujemy, jak głęboko może zasnąć pies, który czuje się bezpiecznie, i jak długo może spać...W pochmurne dni bywa, że Lucky śpi 20 godzin na dobę !! Ale wylegiwanie się "ot tak sobie" też jest fajne...;o)

     Na dodatek część jego starej kanapy pojechała na Wrzosowisko i została zainstalowana w jego boksie...Efekt ?? Już w pierwszy dzień, punkt 16-sta i pies zniknął...Poszedł spać !! Takich cudów to Wrzosowisko nie widziało, bo do tej pory Lucky nie opuszczał nas nawet na moment, stale przy nodze...Czasem był tak umęczony tym stróżowaniem, że zasypiał na siedząco i się przewracał...Nie pomagały żadne nasze działania...Pomogła stara, kochana kanapa...;o)

Ale dość o wygodach...

     Kanapy spowodowały lawinę naszych działań...Rozciągniętych w czasie - fakt, ale krok po kroczku drepczemy do przodu...Odgracamy chałupę, a właściwie "przegratowujemy", czyli wymieniamy umeblowanie "z pracującego" na bardziej funkcjonalnie wygodne...

     To łączy się z "odpapierzaniem chałupy" i "odśmieciowywaniem zakamarków"...

     Na środku pokoju leżała sobie spora sterta papierów "do przejrzenia"...

     Lucky w tym bajzlu odnajduje się z trudem, bo uwielbia procedury i zachowania stabilne, więc kiedy ruszył się bawić swoim misiem, odpuściłam...Siadłam odsapnąć...Niech się psiak zresetuje...;o)

Pech chciał, że wysoko podrzucany misiek upadł na ową stertę papierzysk, a że część była w koszulki owleczona, więc majestatyczny stos osunął się na podłogę...

Niech leży...;o)

     Lucky obejrzał się na mnie, misia delikatnie ściągnął ze stosu i...Klękajcie Narody !! Zaczął poprawiać stos !! Najpierw naprzemiennie łapkami, ale nie szło...Spróbował nosem, teraz poszło jakby lepiej...Ale nijak papiery nie chciały wskoczyć na stos...

No to misio został odniesiony do kąta (chyba za karę, że narozrabiał), a Lucky podszedł do mnie i domagał się absolutnej, natychmiastowej interwencji...

Echhh...

Trzeba było poopsko ruszyć, stertę poukładać...:o)

     Ale, ale...

Czy wiecie co to jest ??

No, wiadomo...
Paszport...;o)
     A czyj to paszport ??


Luckiego !!
Właśnie tak !!
     Nasz adopciak po przejściach, stał się "obywatelem" Europy !!;o)
     Przejechał już Polskę od Krościenka do Kołobrzegu, więc chyba pora na dłuższe wojaże...;o)
Się porobiło...
     Jedno jest pewne, zdjęcie w paszporcie ma lepsze niż my...;o)

sobota, 1 kwietnia 2023

Trzech Panów "W"...

     Rok wyborczy to nie jest dobry rok na rachunek sumienia...Dziewięćdziesiąt procent medialnych przekazów to jest i będzie bicie piany i mącenie rozumów...Mam nadzieję, że "pędzący po władzę" (wszystkich ugrupowań), opamiętają się w porę i nie dojdzie do tragedii...Wszak ludzka psychika ma swoje ograniczenia, a potem w ruch idą kije i kamienie...Żyjmy nadzieją...

     Dlaczego Trzech Panów "W" ??

     Bo bez nich nawet tej namiastki demokracji byśmy nie mieli, umiejscowieni gdzieś między Ukrainą i Białorusią...Zbuntowani jak Ukraińcy...Gnębieni jak Białorusini...Świat tylko by się nam przyglądał...Może jakąś notę by wysłano...Jakiś sprzeciw zgłoszono...Wezwano do przestrzegania Praw Człowieka...Walnięto by rezolucją...

     Przerabialiśmy to, więc pamięć narodową mamy kiepską, skoro po tak krótkim czasie Mroczne Czasy błyszczą "światełkiem w tunelu"...

     Pierwszy z Panów "W" był z Czasów Najmroczniejszych...

Stefan Wyszyński...Prymas Tysiąclecia...

     Co przeżył, co widział ?? Tego pewnie nikt by nie ogarnął, bo urodził się w 1901 roku...

     Był świadkiem największych ludzkich zbrodni, niewyobrażalnej nienawiści i kosmicznego wręcz zakłamania...

     Kiedy Polska była w Najmroczniejszych Czasach, On stał na czele Kościoła (1948-1981)...Czy może Człowieka spotkać większe wyzwanie ??

     Jak holować Kościół pełen Ludzi, kiedy jakakolwiek wiara w coś innego niż "jedynie słuszna partia" było rzeczą niedopuszczalną ??

     Nękano, gnębiono, mordowano, a On z tym swoim uśmieszkiem powtarzał...

"Musicie ducha hartować, aby móc jak orły przelatywać w przyszłość Ojczyzny"...

I hartowaliśmy...I lataliśmy...I mamy "przyszłość"...

     Swoją polityką, swoimi staraniami ułożył stos...Stos z Milionów nadziei, że może być inaczej...

     Czy zawsze grał czysto ?? Nie sądzę...

To nie były czasy "czystej gry"...

     Ale swoją "polityczną grą" i inteligencją spowodował to, że Karol Wojtyła zamieszkał w Vatican City i został Papieżem...

Drugi Pan "W"...Postać z Czasów Mrocznych...Urodzony w 1920 roku...

     Nie zamierzam ani bronić, ani atakować JPII...Po prostu...Nie muszę...

Nie dam się wmanipulować politycznym i medialnym przekazom...

     Gdyby komukolwiek zależało na Ofiarach pedofilii to walczyłby o Nie od 1978 roku, albo co najmniej od 1989...Teraz są One wykorzystywane po raz wtóry...

     Większość naszego "świecznika" (nawet lewostronna) gnała do Watykanu, pierścień całowała i czółko pod błogosławieństwa podsuwała...

     Nikt się nie zająknął, że w Kościele źle się dzieje...Jak te "trzy małpy": ślepa, głucha i niema...

     Czy JPII grał czysto ?? Nie sądzę...

     Gdyby zechciał grać czysto, skończyłby jak Benedykt (chcący uzdrowić finanse Watykanu)...Odsunięty od władzy może w sposób bardziej drastyczny ?? Przecież próbowano...

Jak mawiał Thomas Mann: "Wszystko jest polityką"...

     JPII miał inny cel i tego się trzymał...

     On miał być iskrą pod stosem przygotowanym przez Prymasa...

     Miał obudzić Świat i spowodować, że Polska przestanie żyć w "Mrocznych Czasach" i przestanie być "bezimienna"...

Udało się Mu ??

No cóż...

     Kto nie pamięta słynnego : "Nie lękajcie się !!"...

To przestaliśmy się lękać...

     Ale ja pamiętam również, jak JPII, bardzo chory, prosił, żebyśmy Mu pomników nie stawiali, ulic nie nazywali...Jak zwracał się do kapłanów z apelem, że to Ludzie są Kościołem, a nie sterta cegieł...

W wielu rzeczach się z Nim nie zgadzałam, ale dobrze znał Rodaków...

     W moim Zaścianku ulica Jana Pawła II jest dokładnie na przeciw ulicy pewnego księdza, którego jedyną zasługą było, że za cudze pieniądze wybudował kościół...Kościół, który teraz wyludnia się w zastraszającym tempie, a za 10 lat pozostanie w nim sam proboszcz...

     JPII wiedział dokładnie jaka jest nasza mentalność, jak szybko stawiamy pomniki, i jak łatwo umiemy je niszczyć...

Ale iskra JPII zadziałała...Stos nadziei zapłonął...W Mrocznych Czasach pojawiło się "światełko w tunelu"...

     Trzeci Pan "W"...Lech Wałęsa (ur. w 1943r.) stał się symbolem Solidarności...

     To był dobry płomień...Płomień, który nie niszczył, a budował...Budował naszą "przyszłość"...

     Dwaj pierwsi "W" doskonale wiedzieli, że lepiej walczymy "przeciw" niż "za"...

Potrzebowali "człowieka-symbolu" i trzeci Pan "W" wydawał się idealny...

     Nie był ??

     No cóż...Kto z nas jest idealny ??

Prymas zjednywał sobie Ludzi inteligencją...

Papież zjednywał Ludzi charyzmą...

Prezydent usiłował zjednać Ludzi butą...

Nagroda Nobla mu w tym pomogła...;o)

     Dlaczego Nagrody nie dostała "Solidarność" ?? Miliony, które walczyły ??

     Bo przyznanie jej jednemu człowiekowi było bezpieczniejsze dla Europy i "rozedrganych" stosunków z Rosją...

     Nie można nobilitować Milionów, które "pokonały Niedźwiedzia", bo misie bywają bardzo drażliwe...

I to proste: "Nie kcem, ale muszem"...

     Trzeci Pan "W" to był prosty Chłopak, któremu, jak to mawiał mój Ojciec (też prosty Chłopak): "w głowie się Mu znobliło"...Przykrym jest to, że Ojciec dwadzieścia lat po odzyskaniu naszej niepodległości, przeprosił mnie za to, że uwierzył w "Solidarność"...Widział doskonale, że droga trzeciego Pana "W", "Solidarności" i Narodu, to były trzy całkiem inne ścieżki...

     Czy Pan Prezydent zawsze grał czysto ?? Nie sądzę...

     Nie był ponadprzeciętnie inteligentny, nie miał wrodzonej charyzmy, grał jak umiał, i nie zawsze z dobrej partytury...

     Trzech Panów "W"...Prymas...Papież...Prezydent...

     Każdy z Nich ma wkład w naszą Niepodległą...Każdy inaczej zapisał się w historii...Tej, którą pamiętam, i której byłam świadkiem...

     Zanim wyborczo skoczymy sobie do gardeł, może wystarczy przyjąć za aksjomat...Nie muszę kochać Prymasa...Nie muszę wielbić Papieża...Nie muszę szanować Prezydenta...Ale...

Jeden miał wizję...Drugi miał pomysł...Trzeci go zrealizował...

     Nie stawiajmy pomników, które trzeba będzie burzyć...

„Musicie ducha hartować, aby móc jak orły przelatywać w przyszłość ojczyzny!“

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/stefan-wyszynski/cytaty-o-ojczyznie/
„Musicie ducha hartować, aby móc jak orły przelatywać w przyszłość ojczyzny!“

Źródło: https://quotepark.com/pl/autorzy/stefan-wyszynski/cytaty-o-ojczyznie/