środa, 1 lutego 2023

Na pohybel "Brygidzie"...

     Pamiętacie zeszłoroczną "Brygidę" ??

     Właściwie to taka straszna nie była, jak ją zapowiadali synoptycy, ale my pamiętamy do dzisiaj...A właściwie pamiętać nie musimy, bo działalność tej "wściekłej baby" mamy przed oczami ciągle..."Brygida" zdziesiątkowała nasz las...Szkód narobiła takich, że nawet zdjęć nie byłam i nie jestem w stanie zrobić...Las wygląda jak cmentarzysko...

Po pierwszym szoku, przypomniałam sobie rozmowę z Leśniczym...

     "Skład gleby się zmienił, nasze sosny marnieją"...

     Teraz dziesiątki, a może setki dorodnych sosen leżało na ścieżkach, drogach i w sektorach...Serce się kroiło...Żeby chociaż Matka Natura powywalała te, które zostały ocechowane, żeby przynieść ulgę szlachetniejszym gatunkom (dębom, bukom, klonom)...Gdzież tam...Pokotem zległy te w sektorach czysto sosnowych...

     Nasze spacery stały się wyprawami ekstremalnymi...Skłon, przeskok, obejście...Niektóre ścieżki były całkiem zablokowane...

     Ale tuż przed Świętami spotkałam w lesie pewną Ekipę...Na ulicy, pod sklepem byli by nazwani Menelami...Tym razem spojrzałam na Nich z sympatią...

     Trzech "Bohaterów" maszerowało przez las z piłą i wózeczkiem, i udrażniali ścieżki...Co przycięli, pakowali na wózeczek...

     - Przecież Ludzie jakoś chodzić tędy muszą... - wyjaśnił mi jeden z Nich...

Pewnie, że muszą...Leśne ścieżki są trasami komunikacyjnymi między Zaściankiem, a wieloma posesjami na obrzeżach...

I wtedy przypomniała mi się druga część mojej rozmowy z Leśniczym...

     - Po wycince tego "drobiu" nie zbieramy...Ludzie chrustu i drzewa potrzebują...Przyjdą, pozbierają...Płytami meblowymi i plastikiem przestaną palić...Szacunki żeśmy zrobili, więcej kosztowałoby przygotowanie tego do sprzedaży, niż zysk...A Ludzie groszem nie śmierdzą...

     No cóż...Przed taką logiką pozostało głowę pochylić...Szczególnie, że tuż obok mamy trzy budynki socjalne, a tam smród grosiwa się nie unosi...Plastiku owszem...

     Teraz patrzyłam jak Chłopaki z baraków rewanżują się Leśniczemu za dobre serce...

     Systematycznie udrażniali te ścieżki...Z wysiłkiem ciągnęli (i pchali) wyładowany wózeczek...A wśród ptasiego świergotu dolatywało czasem pokrzykiwanie...

     - Tu jeszcze przytnij, i tu...Bo jeszcze ktoś głową zawadzi i nieszczęście gotowe...

     Przy "barakach socjalnych" rosną stertki równo ułożonego drewna...Wieczorami nie wisi przy lesie "plastikowy smród"...A mnie prawie codziennie wita z leśnego gąszcza...

     - Dzień dobry !! Ładnie już jest ??

     - Pięknie !! Dziękuję !! - odpowiadam, chociaż nawet Ich nie widzę...

     A że nasz Leśniczy "rękę na pulsie trzyma", więc tam gdzie Chłopaki nie daliby rady, to Ekipę zorganizował z cięższym sprzętem...Na pohybel "Brygidzie"...

18 komentarzy:

  1. Lasu oczywiście szkoda, ale twoja historia optymistyczna, potwierdza, że wszystko zależy od ludzi a nie od systemu.
    A ludzie to nie czarno białe istoty jak z kreskówki, jest w nich cała gama kolorów i różnych odcieni, a te kolorki jak w kalejdoskopie, w zależności od takie jak się go obróci to zmienia się układ kolorów i albo spod pięknych pasteli wychodzi czerń, albo spod czerni przebijają się pastele ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie system i procedury powinny być na pierwszym miejscu, a zwykły rozsądek...Nie ryba, a wędka...;o)
      Ale plastyczny ten komentarz walnęłaś...;o)

      Usuń
  2. Zawsze gdy wydze takie spustoszenia lub wycinki przy drogach to zastanawiam się czemu nikt tego nie zbiera? Podobno nie wolno...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie wolno...Zanim zrealizowane zostaną wszystkie procedury, to drzewo nie nadaje się już do niczego i gnije swobodnie...Chyba, że bieda jest dotkliwsza niż mandaty, grzywny, czy areszty...;o)

      Usuń
  3. U nas w lesie tak samo, mnóstwo połamanych sosen. One są takie smukłe, najbardziej podatne na wiatr. Ale do palenia te gałęzie sosnowe w tym roku się nie nadają, można piec zniszczyć, zbyt smoliste. Może najwcześniej za rok albo dwa, jak wyschną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym Użytkownikom kiepski gatunek drzewa nie przeszkadza, Ich piecom też nie...;o)

      Usuń
  4. No i fajna współpraca; ja ostatnio złapałam takiego "Chłopaka" do wycięcia leszczyn wokół jabłonek, bardzo chętny, tylko że zanim doszło do ścinania, zapomniał, co miał ściąć, a co zostawić, na szczęście nie narobił szkód ;-)

    To ja, notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo leszczyna jest bardziej skomplikowana niż sosna...;o)

      Usuń
  5. Witam serdecznie ♡
    Piękna historia, taka ciepła :) Już widzę leśniczego, jak ktoś coś wynosi z lasu ponadprogramowo :D Niestety w mojej okolicy bardzo lasu ubywa... kornik :(
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj...;o) Nasz Leśniczy jest "specyficzny"...Ławeczki nam z pniaków porobił, kosze poustawiał, a nawet wiatę piknikową zasponsorował...To i Ludzie "leśnego" pilnują, żeby krzywdy Leśniczemu nie zrobić...;o)
      Kornik to paskudztwo !! ;o)

      Usuń
  6. Opowiastka rzeczywiście urocza. Potrzeba nam pozytywnych przykładów oddolnych, bo ci u szczytu władzy ich nie dają. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo mamy goryczy w sobie, a przecież...Prawie rok temu Ludzie ruszyli na granicę...I jak Kopernik...Ruszyli polityków do działania, bo już wstyd było siedzieć i w stołki pierdzieć...;o) Możemy wiele, jak tylko się z procedur i systemów wyplączemy...;o)

      Usuń
  7. Piękna akcja Leśniczego i Chopaków...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kompletnie nie jestem w temacie haha
    Dobrze, że inni nie są takimi ignorantami jak ja, i potrafią wspomagać matkę naturę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w tematach azjatyckich jesteś Ekspertem...;o)

      Usuń
  9. Można? Można! Tylko trzeba chęci i pomyślunku. A ci, co z prawdziwym życiem nie mają do czynienia, bo tylko w ławach siedzą, to durnoty wymyślają, byle ludziom życie utrudnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się siedzi "tyłem do Narodu" to niewiele się widzi...;o)

      Usuń