piątek, 7 stycznia 2022

Siła, która drzemie w nas...

     Jedna z blogowych Znajomych zamieściła ostatnio wpis o prl-owskiej telefonii, a właściwie o "ulubionej" budce, z której przez lata korzystała...Trudno to ogarnąć, jeśli rzeczywistość podsuwa nam do rąk coraz bardziej wypaśne smartfony...

     Lekko nie było porozumieć się z kimkolwiek, bo nie tylko, że trzeba było "wywalczyć" słuchawkę telefonicznego aparatu (albo zamówić międzymiastową), to jeszcze nasz rozmówca musiał być w zasięgu aparatu...

I teraz pytanie:

     Skoro zwykły kontakt telefoniczny był tak utrudniony, to w jaki sposób porozumiewali się ludzie, kiedy dochodziło do strajków i protestów ??

Przecież wiadomo, że telefony były albo "głuche", albo na podsłuchu, linie były namierzane, abonenci rejestrowani...

     Jakieś pomysły ??

Telegram o treści :"Zaczynamy zawieruchę", albo "Ciotka Zuzanna...", też nie wchodził w grę...

     No to jak ??

Jak Pomorze zawiadamiało Śląsk, że walczy ??

W prasie cisza...W TV cisza...

Jak Nowa Huta wzywała Ursus, i wzajemnie ??

     Znakami dymnymi ??

A przecież wszyscy wiedzieli...

     Bo w tamtych czasach, chociaż dzielą nas od nich dziesięciolecia, funkcjonowały "SMS-y"...Tak, tak...

     Tyle, że dochodziły z lekkim opóźnieniem, bo jechały koleją...;o)

     Okna mojej Szkoły wychodziły na jedną z głównych linii kolejowych, więc miałam podgląd "z pierwszej ręki" (szczególnie, że zawsze siadywałam przy oknie)...

     Węgiel rozwożony był po całym Kraju, do zakładów pracy, do składów...A "węglarki" nadawały się idealnie do pisania tych "SMS-ów"...

     Czasem przekaz był na jednym wagonie, czasem na dwudziestu...Czasem w "ciągu", a czasem po literze...

"MY WALCZYMY, GDZIE JEST ŚLĄSK ?"

"GÓRNICY ! CZEKAMY !"

Najbardziej lubiłam...

"JESTEŚMY Z WAMI !"

Ileż w tym było nadziei...

     Kiedy reakcje bywały spóźnione, w przekazach zdarzały się niecenzuralne słowa, złośliwe przytyki, tych cytować nie będę...

     A wiecie co było niesamowite w tym wszystkim ??

     Że Maszyniści takich pociągów jechali najwolniej jak się dało, stawali gdzie się dało i umożliwiali doczytanie całości, wszystkim po drodze...Taki "SMS" do milionów...

     Czy władze z tym walczyły ??

Owszem !!

     "SMS-y" często były zamalowywane, niszczone, oklejane, ale przecież nie mogli pilnować każdej węglarki...

Czasem Kolejarze sami "odtwarzali" treści zniszczonego przesłania...

     To było jak fala dobrej nowiny...Ludzie przekazywali ją sobie szeptem (SB-cja czuwała)...Coraz dalej i dalej...

Siła "SMS-ów" była wielka...

Siła Ludzi była wielka...

Niech nam więc tej Siły nie brakuje... 

 

P.S. Od kilku dni mam problem z komentowaniem blogów (Waszych i swojego)...Jak loteria, czasem się uda...;o) Po kilku próbach moja cierpliwość kurczy się do rozmiarów nanocząsteczki i potrzebuje sporo czasu, żeby podjąć kolejną próbę...Ale czytam sumiennie !!

22 komentarze:

  1. Przypomniałaś, że wyobraźnia ludzka nie ma granic i nie można jej okiełznać. Pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości, bo byłoby smutno bez Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie wtedy rozmawiali, spotykali się po domach, odwiedzali się w dalszych miejscowościach. Teraz siedzimy w domach. I nawet smsy nie pomagają:)
    Tatiana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale też spierali się ze sobą, kłócili...Wtedy też były dwie strony barykady...W domach siedzimy z wyboru, dla "świętego" spokoju, ale nie wszyscy...;o)

      Usuń
  3. To się doigrałaś! Pegasus Cię namierza i blokuje;-)
    U mnie na wsi nadal działa stara wersja telefonu: idzie karteczka przez wieś i w godzinę wszyscy wiedzą, o co chodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba podpadłam pod inny paragraf...;o)

      W dużych miastach nawet nie zrozumieją, że można żyć inaczej...;o)

      Usuń
  4. To witaj w klubie, mam to samo, a najczęściej komentarze znikają.
    Chyba to jakaś partyzantka, ktoś nam bruździ!
    Trudno będzie pisać blogi na wagonach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie coś "spsuli" i nie wiedzą jak naprawić...A może "naprawiacz" na świątecznym urlopie...;o)

      Ale na naczepach u TIRów już by mały pościk wlazł...I będzie news: Blogerzy okupują parkingi na Orlenie i MOPach, bazgrząc bez opamiętania po naczepach...Władze sprowadzają siły szybkiego reagowania...;o)

      Usuń
  5. To prawda że wagony kolejowe spełniały rolę SMS-ów w tych czasach. Teraz za to nie umiemy pisać listów. A ortografia i interpunkcja w komunikatorach to porażka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda...Trudno czasem zrozumieć "przesłanie"...;o)

      Usuń
  6. No cóż świat od zawsze cały czas się zmienia, nieraz trudno za tym nadążyć, jednak zmian nie da się zatrzymać no więc musimy nadążać ;)
    Bloger przysyła mi komentarze na maile, więc te które nie publikują się na blogu sama je tam wklejam, a co nie dam się oszukiwać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś ogarniemy...;o)
      Ja wchodzę od środka do komentarzy, bo okienka mam nieaktywne, u Was nie mam takiej możliwości, więc się "wbijam" na siłę ile cierpliwości wystarczy...Napisałam do nich, więc jeśli też masz problem to "w kupie siła", napisz też !! W panelu zarządzającym, na górze po prawej stronie jest znak zapytania i opcja "prześlij opinię" (żebyś szukać nie musiała)...;o)

      Usuń
    2. Nie mam problemu ze swoim komentowaniem. To niektóre komentarze pisane przez odwiedzających mój blog, nie ukazują się na blogu, ale na maila przychodzą, wtedy je kopiuję i wklejam w komentarze, aby nie przepadły.

      Usuń
    3. To dzisiaj mój pierwszy komentarz, chociaż usiłowałam walczyć z systemem od rana...;o)

      Usuń
    4. To ja sobie sprawdzę, czy mój komentarz wejdzie.
      Nie wiedziałam o tych wagonach komunikacyjnych. Piękny kawałek historii, o którym nie uczą (chyba ) w szkołach.

      Usuń
    5. Pięknie się "wcisnęłaś"...;o)
      Nie da się na lekcjach wcisnąć wszystkiego...;o)

      Usuń
  7. Potrzeba matką wyobraźni.
    Problemów z komentowaniem na razie nie mam, ale może to tylko kwestia czasu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Ciebie to byłam dzisiaj osiem razy i jak pewnie zauważyłaś, bez rezultatu...;o) Może jutro uda się wbić...;o)

      Usuń
  8. "Znajoma blogowa" pojęcia nie ma jak to kiedyś było :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Bloggerowi podpadłam to nie będę Znajomych sypać...;o)

      Usuń
  9. Niesamowicie ciekawe te twoje historie Gordyjko :) Dobrze sie czyta. Czasem tez miewam problemy z publikowaniem komentarzy na roznych blogach. Trzymaj sie cieplutko

    OdpowiedzUsuń