sobota, 22 maja 2021

Się rozkwieciło...

Ciągle słyszymy: "Przeginacie !!"...

     No cóż...Taki nasz urok, że jesteśmy "zadaniowi" i jak jest coś do zrobienia to nie ma mocnych...Plan...Działanie...Realizacja...Aż do dnia, kiedy staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami Wrzosowiska...Echhh...

     Wrzosowisko samo układa sobie harmonogram naszych zadań i ciągle spiskuje z Matką Naturą, za naszymi plecami...

Tym razem spiskowcy pokombinowali z Wiosną...

     Najpierw nie dało się robić nic...Potem trzeba było robić wszystko jednocześnie...A że czas i możliwości mamy ograniczone, więc...

Totalna klęska !!


     Trawa na "boisku" osiągnęła wysokość "psa" i poza psem nikt z tego faktu zadowolony nie był...Widzicie czubki naszych "bramek" ?? Dramat...

Ale Lucky wypadał z "naguska" w stanie euforycznym, wpadał w te chaszczory i żarł tę trawę niczym koza...Wystawał tylko koniuszek ogona...;o)

A trawa rosła z prędkością światła...

     No to podjęliśmy "wiekopojmną" decyzję i drogą kupna nabyliśmy kosiarkę...(Kręgosłupowi Pana N. też się coś od życia należy, a podkaszarka kręgosłupowi nie służyła)...

     Najpierw wtarabaniliśmy ją na pierwsze piętro (czterdzieści kilo), a właściwie wtarabanił ją Pan N. przy użyciu żony...Tfu, tfu...StrongBaby...

Jak wlazłam na to pierwsze piętro z kosiarką ??

Nie mam pojęcia...

Za progiem to już nie tylko nazwiska nie pamiętałam...

Ale skoro już była za progiem, to pozostawało kolejne wyzwanie...Będzie musiała lokal opuścić...;o)

Sama myśl powodowała cierpnięcie rąk i pleców...

     Było już znacznie lżej...Dieta cud !! Dziesięć kilo "przydasiów" zostało rozparcelowanych i z pudła uwolniliśmy kółka...Połowę drogi przebyła samodzielnie...Miła to jest kosiarka...;o)

No i dosyć pracowita...


     Ucywilizowała nasze boisko migiem...Tylko Lucky fukał z oburzenia...Trawę mu bestia pożarła...;o)

     Panu N. kroczenie za kosiarką bardzo przypadło do gustu...A ja jestem jej ogromnie wdzięczna, że nie tylko kosi, ale i grabi...;o)

Teraz to już mogę się wiosną pozachwycać...

Genowefa Pigwa...

Truskawki w tym roku szaleją...

Głóg zadziwia sam siebie...

Azalia ledwie zipiąca, ale jak już kwitnie, to nie ma mocnych...

Stokrotki tak wyglądają od końca marca...

Niezabudki, które same się sieją...(Gdzie chcą)

Kocimiętka szaleje po całości...

     Lilak jeszcze się powstrzymuje (jest tak obsypany pąkami, że aż się o niego boję), a o konwaliach zapomniałam...Za każdym razem latam je wąchać, podziwiam, głaskam i...Zapomniałam...Ot, skleroza...Albo wiosenne zauroczenie...;o)

W każdym razie, jest wiosenno-pięknie...

     Jeśli Matka Natura nie szykuje nam jakiejś nieprzyjemnej niespodzianki, to sezon przetwórczy szykuje się ponad normę wypaśny...

14 komentarzy:

  1. Żeby móc podziwiać tak piękne rośliny, to i na wtarganie kosiarki na pierwsze piętro człowiek jest gotow się zdobyć. A nie dało się na tym boisku maleńkiej kępy wysokich traw, gdzieś w rogu zostawić, by Lucky miał swoje chaszcze, w których by buszował? Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chaszczy Ci u nas dostatek...;o) Lucky już miejscówkę "sałatkową" zmienił, a teraz się lubuje ściętą trawą i wyleguje boczki w słoneczku...;o) I goni za całym stadem maleńkich zwinek, które mają gniazdo na "boisku"...;o)

      Usuń
  2. A ja myślałam, że ta trawa to tylko u mnie tak szaleje. Ledwo skoszę a za parę dni wygląda, jakby kosiarki w życiu nie widziała 😄. Przyroda przepięknie rozkwita, tylko żeby jeszcze troszeczkę ciepełka więcej było... Serdeczności wiosennych moc ślę na to wasze Wrzosowisko 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trawy i chwaściory biją rekordy rozmiarów...;o) Serdeczności przechwyciłam w Zaścianku...;o)

      Usuń
  3. Tylu kwiatków na głogu nie widziałam nigdy, a i reszta godna pozazdroszczenia.
    Niech wam się wiedzie w polu i zagrodzie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczywistości jest jeszcze "gorzej", ale i tak najbardziej cierpnę na widok Genowefy...To maleństwo 1,5 metra obsypane ponad miarę i pozabezpieczane już ze wszystkich stron, a ona co roku szaleje bardziej...;o)

      Usuń
  4. Matka Natura nie dzieli roślin na pożyteczne i chwasty, wszystkie są po co coś. Robiłam dzisiaj sok w wyciskarce z pokrzywy i mięty pieprzowej plus ubiegłoroczna marchewka i pietruszka z piwnicy, i jabłka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście uwielbiam nasze chwaściory...Zawsze znajduję tam coś użytecznego...;o)Póki co, dojrzewa gnojówka z pokrzywy, a potem ciągiem "coś" aż do jesieni...;o) Miętka prosto z krzaczka do kubeczka...;o)

      Usuń
  5. Sielskie i bardzo urozmaicone życie. W sumie to chyba jest czego pozazdrościć, bo ogród wspaniały, kwitnące roślinny godne podziwu. Wszędobylskie zielsko w soczysto zielonej barwie zdobi, a nie szpeci okolicę, a ile w niej życia - biedronki, koniki mrówki ....... Miejmy nadzieję, że Matka Natura nie szykuje psikusa i będziesz miała zajecie również jesienią.
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Alinko...:o)Wrzosowisko to "kraniec świata", więc sielsko bywa...Kanapowcami nigdy nie byliśmy, więc urozmaicenia sami sobie organizujemy...Do wspaniałości to naszemu ugorkowi jeszcze daleko, ale potem podlewany nabiera kształtów...Z mrówkami jesteśmy w stanie wojny (pacyfistyczne rozwiązania zawiodły)...Matkę Naturę kochamy, nawet jak psikusi...;o)
      Buziole...:o)

      Usuń
  6. Cudnie wam kwitnie!!!
    Do kocimiętki okoliczne kocurzystka wam się nie schodzą? Ktoś, na blogowisku chyba, skarżył się na taką okoliczność, musiał zlikwidować kocimiętkę, bo miał koci horror, ino ten ktoś tą kocimiętkę miał pod domem.
    Kosiarka super, ino jakbyście kupili taką traktorkową to w zimie kuligi moglibyście organizować. Mąż mojej bratanicy, tej zimy, doczepiał saneczki do takiej samojezdnej kosiarki i dzieci woził ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okoliczne kociaki chyba nie pojmują walorów kocimiętki...;o)
      Traktorka nie mamy gdzie trzymać, więc się z kuligami wstrzymamy, a jak nas wielka chcica ogarnie to mamy konisia w sąsiedztwie...;o)

      Usuń
  7. Cudnosci i straszliwa rozpusta u Was na Wrzosowisku!!!!!
    Ale powiem Ci że u nas też .....obleci :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj...Leci, leci !! Kocimiętka to aż się rusza od pszczółek...;o) Z dnia na dzień piękniejemy...;o)

      Usuń