poniedziałek, 11 stycznia 2021

Socjotechnika na "sąsiada"...

     Przez dwadzieścia kilka lat nie miałam pojęcia o tym zjawisku...Moi Dziadkowie żyli swoim życiem, moi Rodzice żyli swoim życiem, Ja na symptomy "sąsiadowania" nie zwracałam uwagi...Pierwszy raz "dotknęło" mnie to w Zaścianku...

     Po przeprowadzce ustaliliśmy priorytety "organizacyjne" z Panem N. ...Nie przelewało się nam, bo żyliśmy z "jednej wypłaty", bo zaczynaliśmy od przysłowiowej "łyżeczki", bo nie mieliśmy "sponsorów", ale mieliśmy dwoje malutkich Dzieci...To był nasz priorytet...

Pewnego dnia Pan N. wrócił z pracy i stwierdził:

     - Musimy kupić firanki...

Zonk...

     Firanki były na naszej liście daleko, bo nie odczuwaliśmy potrzeby wieszania "szmatek", a ja wydumałam sobie jakie mają być te "szmatki" piękne, więc ściubiłam grosiki na potencjalny zakup...

     Okazało się, że nasze "gołe okna" bardzo Sąsiadom na percepcję działają, chociaż podglądać nie było czego...Problem tkwił w tym, że nie mamy, a "od pół roku mieszkamy"...

Dla tak zwanego "świętego spokoju" ustąpiliśmy...

     Pan N. wziął te "uściubione drobniaki" i ruszył na polowanie za firankami, bo przecież na półkach nie leżały...Przyjechał wielce dumny ze zdobyczy, ja firanki obszyłam (bez taśmy, bo na taśmę już środków nie było) i "szmatki" zawisły...

Ufff...

Mają wszyscy, mam i ja...;o)

     Przez wiele lat obserwowałam, jak ów "syndrom sąsiedzki" się rozwija, jak bardzo zapada ludziom w dusze...No i cóż...Jak bardzo ich demoralizuje...

     Kiedy przeczytałam pierwsze newsy o zaszczepieniu "celebrytów", uśmiechnęłam się pod nosem...Ale się dali wkręcić...Jak małe dzieci...

     Pan Premier wrzuca notkę i mleko się rozlewa...Żeby nie powiedzieć chlusta...

     Społeczeństwo podzielone w kwestii szczepienia w proporcjach 50/50, nagle odwraca się o 180 stopni i jest "osiemnastu kontra reszta"...

Czy to "osiemnastu" to do końca nie wiadomo...Kontrole...Dochodzenia...Dymisje...

A co wiadomo ??

     Wiadomo, że nawet ci, którzy się zaszczepić nie mają zamiaru, żółcią chlapią, inwektywami obrzucają i od czci odsądzają..."Osiemnastu" biega po studiach telewizyjnych, rozgłośniach radiowych i udziela potoku wywiadów...Jedni się buntują (się nam należy), drudzy przepraszają (w obawie o odbicie w lustrze), część popłakuje w mankiet nad niesprawiedliwością losu i Narodu...

     "Oni się bali"...

Pod wpływem strachu nawet pacyfista może zabić (podobno)...

Boi się większość Społeczeństwa...

     Oni są w "grupie ryzyka"...

??

     Dla mnie w "grupie ryzyka" jest Pani B. pracująca jako Pielęgniarka, w przychodni przyjmującej Pacjentów "namacalnie", a nie "telefonicznie"...Udzielająca pomocy jako Pielęgniarka Środowiskowa, starszym i niedołężnym...Uczestnicząca w zabiegach chirurgicznych...Przez dziesięć miesięcy opiekowała się schorowanymi, ponad osiemdziesięcioletnimi Rodzicami...Ma choroby współistniejące...Dwukrotnie przebywała na kwarantannie, czekając na wyniki testów...Nie spotykała się z własnymi Dziećmi...To jest "grupa ryzyka"...To jest prawdziwy strach...

Albo Dagusia...Nasza ulubiona Nauczycielka, która przez dziesięć miesięcy, prawie nie kontaktowała się z Siostrą (jedyną Rodziną), bo stanowiła potencjalne zagrożenie, mając kontakt z dziećmi...Obie są w wieku, w którym choroby współistniejące są standardem...Obie boją się o siebie i o siebie nawzajem...Jej lęk wyczuwam w każdej rozmowie telefonicznej...

Większość się boi...

Ale wszyscy ze zrozumieniem przyjęli podział na grupy, a Medykom i Ich Rodzinom należało się to "jak psu micha", oklaskiwać można "celebrytów", a nie Ludzi, którzy codziennie narażali życie...

     W Centrum Medycznym zabrakło Medyków do szczepienia ?? Pani Dyrektor miała numery telefonów do "celebrytów", a nie miała do własnych Pracowników ??

     Jak skojarzyłam to z "syndromem sąsiedzkim" ??

     Sprawa jest prosta...Dlaczego "on", a nie "ja" ?? Dlaczego "znajomkowanie" kolejny raz przynosi indywidualne profity ?? Dlaczego ludzie, których do tej pory obdarzaliśmy szacunkiem, teraz się tłumaczą, że w czasie występów muszą ściągać maseczki, a to stanowi zagrożenie ?? Skoro należy się Medykom, należy się i "celebrytom"...Może w karierze aktorskiej mieli jakiś medyczny "incydent"...

     Rozdmuchiwanie tych szczepień osiąga apogeum, szczepionka z dnia na dzień stała się towarem luksusowym, tak jak luksusowym wydaje się nam "życie celebrytów"...Tyle, że ich życie staje się teraz mniej komfortowe...Lęk przed Covidem zastąpił lęk o bezpieczeństwo...Ludzie dzwonią, ludzie piszą, ludzie "plują"...

"Gwiazdy" spadły z piedestału...

     Ale jakkolwiek by oceniać w kontekście moralnym ową "osiemnastkę", "promocja" im się udała...;o)    

18 komentarzy:

  1. Gordyjeczko - a ja nie mam firanek, ale to dlatego że mieszkam na 10 piętrze i tylko ptaki mi zaglądają do okien.... bo inne wysokie domy sa daleko od mojego.
    A jeśli chodzi o tych zaszczepionych wcześniej to jest mało istotna sprawa.... chodzi o to, żeby odwrócić uwagę od rzeczy dużo ważniejszych. To jest tylko taki temat zastępczy... Wspólczuję tym ludziom bo z pewnością czują się teraz fatalnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Socjotechnika zadziałała...;o) Ferment ukierunkowany...;o)

      Usuń
  2. No niestety, jak się okazuje w skali kraju to nie 18 osób, lecz 180, a prędzej 1800, bo i starostowie, i jacyś inni lokalni politycy, biznesmeni, celebryci na skalę lokalną itp. Smutne, że tak głęboko w społeczeństwie siedzi potrzeba bycia "w układzie" z kimś wyżej postawionym (czy po prostu bardziej znanym) nad poczuciem przyzwoitości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trzeba się cieszyć, że tylko 1800 ?? "Układziki", pokłosie komuny, ciągle żywe...;o)

      Usuń
    2. ktoś przeprowadził rachunek dostarczonych i podanych szczepionek. Różnica znaczna, i co? I cisza.... Nie wierzę, że szczepionki siłą i układami wymusili tylko nieprawomyślni. nie wierzę

      Usuń
    3. Wszyscy żyli w komunie, a strach nie rozróżnia ani opcji politycznych, ani religii...;o)

      Usuń
  3. Smutno mi bardzo, gdy czytam informacje z kraju... Normalnie nie chce się wierzyć.
    "Holenderia" jako ostatni kraj w Europie przystąpiła do szczepień. Ale i zorganizowane jest to jakoś... normalnie. Na pierwszy rzut poszła służba zdrowia. Od najbliższej soboty 60+ (czyli ja też). A ci co nie mogą chodzić, zostaną zaszczepieni w domu.
    Na samym początku akcji "szczepieniowej", gdy trwały dyskusje kto i komu, grupka podrzędnych piosenkarzy podjęła się akcji: >kto da się zaszczepić, dostanie piosenkę osobistą<... Zostali szybko prawie "zabici" w mediach. Nadal jest, że "nie ma musu" ale jest akcja jakby "obowiązku społecznego", wraz z tłumaczeniem mechanizmu działania szczepionki. Taka inna mentalność...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak źle, jak się z daleka wydaje...;o)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem, komentarze szwankują ?? ;o)

      Usuń
  5. Długo broniłam się przed firankami, ale niestety też poległam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z firanek zrezygnowałam jakieś 40 lat temu, nie poddaję się, ale mi łatwiej bo mieszkam dość wysoko i mam dużo przestrzeni przed oknem w której nie widzę gapiów ;) Chyba jednak jak bym mieszkała na parterze, też bym się firankowo nie poddała. W młodości mej jeździłam dość regularnie do Niemiec i bardzo mi się podobały ich okna bez firanek za to pełne ciekawych przystrojków.

    OdpowiedzUsuń
  7. firaneczki króciutkie, nie zasłaniam,wychodzę z założenia, że jak ktoś chce, niech patrzy - bez abonamentu:))
    Mniej martwi mnie zaszczepionych dwudziestu albo dwustu niż sześćset albo więcej zutylizowanych. Efekt nagonki taki, że medycy nie zamawiają szczepionek z obawy, że nie będzie programowych do zaszczepienia, a nawet jak coś zostaje, to lepiej zniszczyć niż podać, bo ze zmarnowanych nikt się nie musi aż tak tłumaczyć. Wszystko to chore!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak racjonalizmu i logiki..."Żywioł" to nie jest dobre rozwiązanie...Procedura nie człowiek...;o)

      Usuń
  8. Trzeba przeczekać, co jakiś czas blogspot robi przykre niespodzianki...

    OdpowiedzUsuń