Jestem fanką "Ninja Warrior", mogę nawet powiedzieć, że zagorzałą fanką...
Jeśli umknie mi odcinek wtorkowy, poluję na niedzielną powtórkę...
To jeden z nielicznych programów, które oglądam z dużą przyjemnością...
Tutaj nic nie zależy od "widzimisię"...
Pewnie, gdyby nie "wygórowany PESEL" to bym się skusiła...;o)
Ale skoro tylko "dusza we mnie młoda", pozostaje oglądać, trzymać kciuki i czuć ten "nie mój" dreszczyk emocji...
Chociaż, na pierwszy rzut oka jest to program dla "Mięśniaków", o "Mięśniakach", to wierzcie mi na słowo...Oprócz mięśni potrzebna jest również wiedza z anatomii, z fizyki, z matematyki, a i odrobina polszczyzny przydaje się w czasie wywiadów...;o)
Można oczywiście próbować na zasadzie "fantazji ułańskiej" i "instynktu pierwotnego", ale to z reguły kończy się marnie...A właściwie...Kończy się tak jak powinno...Basenem zimnej wody...;o)
Czy mam "swoich" pewniaków ??
Nie mam...Mój podziw wzbudza każdy kto się decyduje na tą ekstremalną przygodę...Chociaż...
Z całą pewnością mocniej kciuki trzymam za "Szczypiorki", które na tle "Mięśniaków" wyglądają bardziej niż skromnie...Jeśli startuje trzech Braci, to moim Faworytem jest Najmłodszy...;o) Jeśli to Małżeństwo, to oczywiście "zmowa jajników"...;o)
Lubię patrzeć jak nonszalancja bywa "karana"...
Lubię odczytywać koncentrację i skupienie, które procentują mimo niedoborów siłowych...
I na tę dumę, która wypisuje się na twarzach Uczestników po "wbiciu" bączka...
Cieszę się razem z nimi...;o)
Proste reguły...Decydujesz Ty i Twój organizm...
Bo jak nie podziwiać Uczestnika, który dźwiga swoje sto kilogramów na rękach i przekłada dźwignie "płyty głównej" ??
Albo Chłopaka, któremu "odcina tlen", ale tak się w sobie zacina, że na bezdechu wdrapuje się w siedmiometrowym "kominie", dedykując swój wyczyn ukochanej Babci (dała by Ci Babcia burę za takie cudaczenie)...;o)
Dla jednych - przygoda, dla innych - wyczyn życia...
Dla mnie rozrywka, po której odrobinę bolą mięśnie, bo tak "pomagam" (szczególnie "Szczypiorkom")...
Ale czekam na pierwszego w Polsce Wojownika Ninja...Na pierwszego, który zdobędzie Górę Midoriyama...
I każdemu z Uczestników życzę tego z całego serducha !!
Nie macie "dobrze pod sufitem", ale Wasza fantazja zasługuje na uznanie...;o)
Kurczę, kompletnie nie mam pojęcia, o czym piszesz...
OdpowiedzUsuńBo to program bez podkładu muzycznego...;o)
UsuńChyba powinnam obejrzeć chociaż jeden odcinek, mogłabym przynajmniej odnieść się do Twojego wpisu. Ale jak przypadkiem trafię na ten program to będę wiedziała, że to jest właśnie to :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj o 20-tej na Polsacie...;o)
UsuńBardzo pozytywny wpis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To pozytywny program...;o)Ty też jesteś Mała Ninja...;o)
UsuńTrudno coś napisać, bo nie wiem o czym mówisz, to jakaś kreskówka?
OdpowiedzUsuńjotka
Zerknij dzisiaj o 20-tej na Polsat...;o)
UsuńW odróżnieniu od Ciebie , nie bawi mnie oglądanie takich programów, choć przez przypadek widziałam dwie powtórki. Zgadzam się, że należy tych ludi podziwiać za mierzenie się ze swoimi słabościami, za pokonywanie tremy przed występami przy licznej publiczności i kamerach. Bez względu na to kto wygra, to będę się cieszyła, że w Polsce też są tacy siłacze, którzy dali radę. Osobiście jednak wolę oglądać wszelkiego rodzaju teleturnieje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o teleturnieje, to tylko "Jeden z 10"...;o)
UsuńTelewizor to ja oglądam tylko z zewnątrz, jakoś nie czuję potrzeby na więcej ;)
OdpowiedzUsuńWiem z doświadczenia, że bez włączenia obejrzeć "Ninja" się nie da...;o)
UsuńPojęcia nie mam o czym piszesz.
OdpowiedzUsuńNo ale ja prawie wcale telewizji nie oglądam.
Tylko najlepsze pozycje na "Kulturze"...
Na "Kulturze" to Ich pewnie nie pokażą...;o)
Usuń