Anomalia !! Prawdziwa anomalia...
Pimpek (prezent przedślubny od Pana N.), na widok szczotki dostawał przyspieszenia nieziemskiego i przejechanie choćby grzbietu czesakiem było wyczynem...Psisko było krótkowłose, więc można było traktować ten zabieg z przymrużeniem oka...
Cezary (nasza najlepsza "Gwiazdka"), na widok szczotki dostawał spazmów, histerii i kilku innych przypadłości psychicznych, których nauka jeszcze nie nazwała, a proces musiał się odbywać na cztery ręce (dwie trzymały, jedna głaskała, jedna czesała)...Kudełki miał znaczne, w domu był Alergik, czesanie musiało być !!
A że oba wychowałam od "ślepego" szczeniaka...Echhh...
Kiedy Lucky z nami zamieszkał, sen z powiek spędzały mi dwie rzeczy: kąpiel i czesanie...Złe doświadczenia zostają w człowieku...
Pierwsza kąpiel, jak wiecie, odbyła się "lekko stresowo"...Psisko nigdy nie było kąpane (Poza dezynfekcją w Schronisku)...Teraz zachwycony nie jest, ale poddaje się zabiegowi posłusznie, a nawet pomaga...;o)
Czesanie...
Pierwsze było zaskoczeniem...
Nie wiedział do czego służy szczotka i oczekiwał najgorszego...
Dał sobie wyczesać grzbiet...I wystarczy...;o)
Ale z każdym zabiegiem pozwalał na więcej...
A kilka tygodni temu zakupiłam czesatą łapkę, bo szczotka okazała się zbyt mała...;o)
Lucky uwielbia się czesać !!
Kiedy tylko biorę czesaka do ręki, siada na środku pokoju i podstawia grzbiet...Najpierw z włosem...Potem "na lwa"...Delikatnie zsuwa się na łapkach i podstawia kolejne części ciała...Łapki, brzuszek, pupę, a nawet ogonek...Sprawia mu to ogromną przyjemność !!
Koniec "zabiegu" przyjmuje z głośnym, żałosnym westchnięciem...
Właściwie, gdybym po zakończeniu, zaczęła od nowa, to grzechu by nie było...;o)
Może być szczotka, może być łapka...
Jego oczy mówią: "czesz !! nie żałuj !!"...
A potem: "dlaczego tak krótko ??"...
Taki nam się "dziwak" trafił...;o)
mamy Benka, labradora, starszego już pana, o dziecinnych zagrywkach. Właściwie nigdy nie spoważniał:) lubi szczotkę, także gumową do wiosennych zabiegów przy zmianie sierści. Uwielbia podróże i kąpiel w morzu. kradnie buty, no już nie będe skarżyć, bo bardziej to świadczy o opiekunach niż o nim.
OdpowiedzUsuńNasz Cezary odszedł szczeniakiem (16 lat)...;o) W Luckim szczeniak dopiero się budzi...;o)
UsuńDla mnie to jest sprawa czysta,
OdpowiedzUsuńTo jest psina higienista.
I od niechcenia,
Usuńfryzurki zmienia...;o)
Znaczy się fryzjerski pies ;)
OdpowiedzUsuńRaczej pieszczoch...;o)
UsuńDlaczego dziwak, może poprzednio własnie mieliście dziwne psy, nieczesliwe, my mieliśmy dwa i lubiły...
OdpowiedzUsuńZa piesełami się nie trafi...;o)
UsuńW moim imieniu pnieoczohraj go naprzemian.
OdpowiedzUsuńTak zrobię !! ;o)
UsuńMoja psinka Lassie długowłosa też lubiła być czesana...
OdpowiedzUsuń:-)
Spory byłby kłopot, gdyby nie lubiła...;o)
UsuńTakie czesanie to sama przyjemność!
OdpowiedzUsuńMusi w tym coś być...;o)
UsuńMieliśmy w domu owczarki szkockie. Jednego czesaliśmy przez sen. Podnosił łapy na śpiocha, przekręcał się na drugi bok. Mruczał jak zadowolony kot. I za każdym razem z takiego czesania dałoby się włosiem wypchać poduszkę. Dzień za dniem poduszka... a pies nadal kudłaty
UsuńPrzy Luckim przez sen nie przejdzie, bo to "zając"...;o)
UsuńChyba telepatycznie zajrzałaś do mnie,
OdpowiedzUsuńbo myślałam , gdzie mi się zapodziałaś :-)
Wow, ale pieska macie fantastycznego :-)
Gdyby tak mój Julek dał się czesać ech...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Nigdzie się nie zapodziewałam !! Zaglądam do Ciebie i do Julka...;o) On i bez czesania cudny jest po całości...;o)
UsuńNo proszę. Nasz futrzak na razie na wszystko jednakowo kłapie paszczą, ale raczej nie ucieka. Ona nawet głaskana od razu kłapie i liże. Na przemian.:)
OdpowiedzUsuńLucky też tak miał na początku...Zębiska i jęzor...Teraz się zrobiła przylepa...;o) Ale z charakterkiem...;o)
UsuńA ja też lubię jak mi ktoś w "peruce" grzebie....
OdpowiedzUsuńJeden z naszych psów, Leonid (miał brwi niemal większe od niego), był grzeczny do momentu, wiadomego tylko dla niego podczas czesania... w wannie stał grzecznie też, dał się wyszamponić i wyprysznicować, łypiąc tylko okiem na boki. Natomiast zaraz po kąpieli, jeśli pokoje z łóżkiem i pościelą były zamknięte - natychmiast biegł na dywan i robił siku. Jeśli dywan był też zamknięty, to czekał. Dywan się "otworzył", było siku. Gdy pogoda dopisała, Lonia wyprowadzany był na dwór po kąpieli. Robił tam co należy, wytarzał się w piachu, trawie i innych tam "dwornych" rzeczy by stracić zapach kąpieli - wracał do domu... i szedł na dywan i wiadomo co... I ponieważ wzrosła częstotliwość prania dywanu 3 x 4, to Lońka był coraz rzadziej kąpany...
No to przebiłaś wszystkie traumy kąpielowe !! A właściwie, Lońka przebił...;o) Imię zobowiązywało do bycia parszywkiem...;o)
UsuńMój Rudi jest wręcz uzależniony od czesania. Fakt, jest krótkowłosy, ale no on na widok szczotki od razu wywraca się na plecy i widocznym uśmiechem na mordce patrzy, a potem tylko się cieszy. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuń