wtorek, 13 sierpnia 2019

Matka Natura się nie spisała...

     "Para" puszczona...Zamek zdobyty...Kolejny magnesik z wyprawy powiększył księciuniową kolekcję...Pozostało...
     Zjeść deserek !!
     W tym szczytnym celu udaliśmy się do Buska Zdroju, gdzie jakiś czas temu odkryliśmy bardzo przyjemny przybytek z deserkami...;o)
Przy okazji zaliczyliśmy deptak i park...Wiadomo...Bez tych atrakcji wizyta w Busku się nie liczy...


     A skoro park, to wiadomo...Fiefiórki !!
I tutaj Dziadkowie popełnili grzech prawie śmiertelny...
Orzechów w zasobach posiadają zapas znaczny...A dla rudzielców nie wzięli ani jednego !!
     Księciunio był zdegustowany...;o)


     Szczerze mówiąc, to ja się dziwię, że te wiewiórki dają radę skakać po drzewach, bo ilość dostarczanej przez Kuracjuszy "karmy" wystarczyła by dla ogromnego stada "basiek"...
Po parku każdy chodzi z torebeczką orzechów..."Rude kitki" wywołują totalne poruszenie i ogólną radość...


Tyle że...
Okazało się, iż wiewiórki to bardzo inteligentne stworzonka...
Idąc za jedną z nich, odkryliśmy ogromny magazyn orzechów !! Na prawdę ogromny !! Zbierała dary i gromadziła je skrzętnie...
A kiedy się zorientowała, że wyśledziliśmy te zbiory...
     Widzieliście kiedyś wkurzoną wiewiórkę ??
My widzieliśmy !!
     Wspięła się na drzewo, "przykleiła się" do pnia i tak nas "zwyzywała", że szok !!
Nie miałam pojęcia, że wiewiórki wydają z siebie takie odgłosy...
     Przeprosiliśmy grzecznie...W ramach przeprosin skierowaliśmy do niej Panie posiadające woreczki z orzechami...I...
No cóż...
Koniec wyprawy...
     Wracamy na Wrzosowisko...
Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to koniec wakacji Księciunia...
     W nocy przyszedł bardzo zimny front, nocne temperatury spadły do 6 stopni, w dzień termometr z trudem osiągał 18 kresek, a przejmujący wicher jeszcze się wzmógł...
Ostatnia przejażdżka na rowerku...Ostatni spacerek do truskawek...
     - Jak tylko pogoda się poprawi, to przyjedziesz...- pocieszałam Wnuka...
Łezki były bardzo blisko...
     Ale pogoda się nie poprawiła...
     Urlop Dziadziusia dobiegł końca...
Skończył się lipiec...
     A Księciunio dalej czeka na magiczne zaklęcie...

22 komentarze:

  1. Pogoda niestety nie chce z nami współpracować...
    Fajna przygoda z wiewiórką :) Z moich obserwacji wynika, że wiewióry ofiarowany im pokarm zjadają natentychmiast w porach raczej chłodniejszych. W pełni lata wszystko co dostają zabierają na boczek i skrzętnie zakopują ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiewiórki widziałam tylko w warszawskich Łazienkach. Ale nigdy wkurzonych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Wrzosowisku mamy dwie rezydentki: Baśkę i Baśka...Ale te to raczej rozśmieszają...;o)

      Usuń
  3. Wkurzona fiefiórka- tego jeszcze nie było.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo żyję, ale tego jeszcze nie widziałam...;o)

      Usuń
  4. U nas wiewiórek pełno, ale żadna na razie mnie nie zwyzywała...
    Pogoda nie daje niczego zaplanować, coraz częściej liczymy na spontan.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne są te Wasze małe przygody, sam lubię u siebie czasem zaobserwować i dać orzeszka jakiejś rudej wiewióreczce, to jest taka przyjemność, ale wkurzonej jeszcze nie widziałem! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla dziecka taki wiewiór to atrakcja, dla dorosłych jak widać - także:) Sama lubię podpatrywać, bo mam w ogrodzie ogromny włoski orzech i często goszczą. A wkurzoną (na kota) wiewiórę też widziałem, strasznie kłótliwe toto:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przekupa na bazarze !! I ani myśli ustąpić...;o)

      Usuń
  7. Hmmm. księciunio jest mały - a moja koleżanka stara baba i ma identyczne hobby - jak Jaga gdzieś jedzie ma ma pamiętać o magnesie na lodówkę :)))) U nas wiewórki nie mają prawa bytu - cztery koty w domu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nawet nie wiem od czego to się zaczęło, ale lodówki mamy, jakby cały świat zwiedziły !! ;o)

      Usuń
  8. Ciekawie się czyta twoją historie ładne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  9. Księciunio ma nadzwyczaj dobrą Babcię i Dziadka więc z pewnością się doczeka ... i to już niedługo...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam okazji jeszcze oglądać zdenerwowanej wiewiórki. One na prawdę się wkurzają? Woow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam wiewiórczego, ale to na pewno były wulgaryzmy...;o)

      Usuń
    2. O mamuś. Szczerze, to chyba musiało wszystko komicznie wyglądać, z naszej ludzkiej perspektywy.

      Usuń
    3. Było totalnie komiczne !! Brakowało tylko, żeby pięść zacisnęła i zaczęła nią wymachiwać...;o)

      Usuń