środa, 8 maja 2019

WWW, czyli - Wielka Wyprawa Wrocławska...cz.1

     Strasznie marudziliśmy w tym roku z wyprawami...Strasznie !!
     Księciunio dopominał się już od lutego, że czas na pakowanie bagaży, że coś trzeba robić, że gdzieś trzeba jechać...A my niczym opoka, ni huhu...;o)
     W marcu Księciunio zmienił taktykę i zaczął dopominać się "nockowania w Zaścianku"...
A my znowu nic...
     Plany oczywiście były, tyle, że księciuniowa niecierpliwość jest nam znana, a układy nerwowe Doroślaków bywają kruche, więc Młody nie miał pojęcia co się szykuje...
     Najpierw szykował się tydzień na Wrzosowisku...
Tuż przed Świętami, Chłopaki mieli stawiać płot...
Zadyma na trzy fajerki !!
Najpierw zgrać plany urlopowe Chłopaków...
Potem zorganizować eskapadę...
Potem załatwić pogodę...
A potem się okazało, że wszystko "psu na budę"...
     Księciunio się rozchorował tuż przed realizacją...
     Misiowa Mama została z dwoma "Marudami" w domu...
     Pan Tartakowy przygotował zamówienie, więc dzień z planów nam wypadł...
     Wiosna całkiem zgłupiała, więc trzeba było jeden dzień wyciąć na reorganizację ogrodu u Misiów...
     Na płot zostały ledwie dwa dni...
Reasumując:
Płotu nie ma...Ogródka nie ma...Księciunio w rozpaczy...Kicha !!
     Na jeden dzień humor poprawiły czekoladowe jajka pochowane po krzakach, ale Śmigus był do luftu...
     Streszczam wszystko, żebyście nie myśleli, że miesiąc leżałam brzuchem do góry...;o)
     28-go kwietnia Księciunio miał wizytę u Pana Doktora, a po tej wizycie...
Nockowanie w Zaścianku !!
A rano ??
Bagaże spakowane, fotelik zamontowany, GPS (czyli Kaśka) ustawiony...
     Kierunek: Miasto Krasnoludków !!
     Po zeszłorocznej wyprawie nad Morze, Księciunio był zdegustowany "krótkością przejazdu"...
     Meldunek w "bazie", obiadek i ruszamy na podbój Wrocławia !!
I powiem Wam jedno...
     Zauroczył nas ten Wrocław, zanim wystawiliśmy nogi poza "nagusa"...
A może to naszej "kaśce" należą się ukłony ??
     W każdym razie, znalazła nam parking w świetnym miejscu !! Za przyzwoite pieniądze...;o)
Ale zaczęliśmy trochę inaczej...

 
Zaczęliśmy od tego...
Żeby rozładować nagromadzoną przez te miesiące energię Małolata...;o)
     Numerem jeden były oczywiście klocki i wspaniała budowla powstała przy pomocy Dziadka...Babcia leżakowała na miękkiej kanapie, delektując się kawusią...;o)
     Potem był Rynek...


I fontanna...


I krasnoludki...


Szukane, oczywiście, z wielką mapą !!
     Tę mapę, Księciunio eksploatował tak bardzo, że pod koniec ekspedycji poszukiwawczej wyglądała jak starodruki z osiemnastego wieku...;o) Ale zajęcie miał przednie...;o)
     A wiecie co było przeurocze w tym zwiedzaniu Wrocławia ?? (Pomijając urok sam w sobie)...
     Krasnoludki rządzą !!
     Tłumy Turystów, każdy z mapą w dłoniach, lub aplikacją na smartfonie...Płeć ?? Nie ważna...Wiek ?? Nie ważny...Kolor skóry ?? Nie ważny...
     Wszyscy szukają krasnoludków !!
Okrzyki radości, które towarzyszyły odkryciom...
Bardzo grzeczne stanie w kolejce, żeby sukces uwiecznić fotką...
Atmosfera robiła się sama...
I to, bez podpowiadania !!
     W pierwszy dzień zarejestrowaliśmy 13 odkrytych Bożątek (czyli Krasnoludków)...
     Uczciliśmy ten sukces wielkimi porcjami lodów i zrobiła się noc...
     Nasza Gospodyni z niepokojem nas wyglądała do 21:30, co zaowocowało konsultacjami z Jej Mężem, czy już nas szukać, czy jeszcze nie...;o)
     A my w tym czasie delektowaliśmy się widokiem "nocnego Wrocławia"...
     Zapowiadała się Wspaniała Wrocławska Wyprawa !!

14 komentarzy:

  1. I jeszcze coś: Twój brzuch jest przyrośnięty do kręgosłupa. Więc, jakbyś nie leżała, to i tak go nie ma... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest na swoim miejscu i lubi sobie nieźle podjeść...Tylko spalanie mam spore...;o)

      Usuń
  2. Nie mogło być inaczej musiał Was zauroczyć mój Wrocław ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie zabrałabym sie z Wami, zwłaszcza na szukanie krasnali:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że więcej atrakcji by Ci się spodobało...;o)

      Usuń
  4. Też lubię Wrocław :)dobrze, że się Wam udało w końcu ruszyć na wyprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje lubie było do tej pory "platoniczne"...;o)

      Usuń
  5. Gordyjeczko - Wrocław znałam też od strony "krasnoludkowej" więc od razu zajarzyłam gdzie pojechaliście...
    Super, czekam na ciąg dalszy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bazgram i bazgram, ale sporo jakoś tego wyszło...;o)

      Usuń
  6. Byłam kiedyś we Wrocławiu na koncercie mojego ulubionego zespołu i wybrałam się tam z synkiem. Mieliśmy sporo czasu, połaziliśmy po mieście. I oczywiście - krasnoludki.:))) Pierwszego mu pokazałam, potem już resztę sam znajdował.:) Ile było radości! I mieliśmy niesamowitego farta. Raniutko szliśmy na dworzec autobusowy i obok jakiegoś banku, czy czegoś podobnego, zobaczyliśmy krasnoludka, którego właśnie montowano. Nie mogliśmy dotknąć, bo cement był świeży i baliśmy się, że poruszymy, ale zdjęcie zrobione.:)))

    OdpowiedzUsuń