piątek, 15 marca 2019

Wiosenny "przerost"...;o)

     Kiedy zbliża się wiosna, Wnuki rozkwitają...;o)
No cóż...
     Każdy kto posiadał dzieci w wymiarze mikro, wie, że przetrwanie zimy z Nielotami w domach nie jest łatwym wyzwaniem...Nieloty potrzebują przestrzenie, bodźców, wybiegania i masy innych rzeczy...
     Kiedy jest śnieg, to pół biedy, bo można wybyć z Nielotami w plener i wytarzać Je w zaspach, ale te nasze zimy ostatnio, takie mało zimowe są...
     Genialnym wynalazkiem są sale zabaw zwane "kuleczkowem" (bo w każdej takiej sali "musi" być basen z piłeczkami)...Jest przestrzeń, są zabawki, są rówieśnicy...
     Nikogo więc nie zdziwi, że mamy "obcykane" wszystkie "kuleczkowa" w promieniu kilkudziesięciu kilometrów (i kilkuset, wliczając rozrywkowy kombinat w Gdańsku)...
Nasze Wnuki to uwielbiają !!
     Ale, że wiosna delikatnie puka już do drzwi Matki Natury, więc pleneru będzie coraz więcej...
     Tak wspominamy zimę...


     Princeska wozi piłeczkę na sankach...
     Bidulka pamięta tylko saneczki i to co się z nimi robi...
     Problem w tym, że Dziadkowie przy tarasie usypali górkę ze śniegu, z której mogła zjeżdżać, więc teraz tarmosi te saneczki na taras, ustawia z wielkim zaangażowanie i czeka na zjazd...
     Ma ktoś może zaspę śniegu do odstąpienia ?? ;o)
     Wiosenne porządki też się Princesce podobają...


     Rośnie nam druga Pomocnica !!
Ależ była przejęta tym grabieniem !!
Że grabki trochę zbyt duże ??
Oj tam, oj tam...
Da radę !!
     Ale prawdziwym wyzwaniem jest to...


     Droga !!
     Princeska nauczyła się otwierać furtkę, i nie waha się używać tej umiejętności...
A powiem Wam w sekrecie, że biega bardzo szybko...;o)
No to Babcia ma trening za free, bez osobistego trenera...
     Dobrze, że Princeska ma upór po Babci, więc Babcia ma przewagę (więcej miejsca na upór)...
     Złapana i "osadzona" w ogródku, czeka na...


     Wiecie co to jest ??
     To pozycja startowa !!
Na miejsca...Gotów...Start !!
I biegamy...
Princeska...Księciunio...Babcia...
Dokładnie mówiąc ta pozycja to "gotów"...;o)
     Po dziesięciu wyścigach, Babcia marzy o kanapie, Księciunio o zjeżdżalni, a Princeska dalej czeka w pozycji "na miejsca" i kusi nas uroczym uśmiechem z cudnymi dołeczkami...
     Co jeszcze jest wyzwaniem dla Princeski ??
     Płot, siatka, drabina, ścianka wspinaczkowa...
Kocha przestrzeń, wysokość i wyzwania...
     Princesia ma 1,5 roku...
Genetyka chyba mnie przerosła...;o)

18 komentarzy:

  1. No jak nie masz osobistego trenera, skoro masz dwóch...;)
    Trenerów oczywiście, Princeskę i Księciunia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej działa w drugą stronę...;o) To Babcia wymyśla takie durnowate zabawy...;o)

      Usuń
  2. Mnie nie trzeba udowadniać, że przy dziecku trzeba być niezniszczalnym... córka z wnuczką mieszkała ze mną cztery lata:)
    Ale nie ma co narzekać na wysiłek, bo radość z takiego malucha milion razy większa:) I duma:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezniszczalny !! To dobre hasło dla Dziadków...;o)

      Usuń
  3. Zgnusnienie Wam nie grozi 😂

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja siedzę w domu dlatego
    że nie mam trenera żadnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja po takiej zaprawie,
      na olimpiadzie się stawię...;o)

      Usuń
  5. No nie powiem, taki maluch potrafi wytrenować największego kanapowca!
    U nas powstał także taki wielki salon trampolin... jeszcze trochę, a dorośnie i do innych atrakcji:-)
    Taki śnieg mogliby sprzedawać, albo maty jak dla skoczków narciarskich latem :-)
    Piłka na sankach rozczuliła mnie bardzo:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opiekowała się tą piłeczką bardzo...;o) Młoda tak szybko rośnie i przyswaja nowości, że chyba najgorszą zimę mamy za sobą...;o)

      Usuń
  6. Ja też siebie bardzo winię,
    bo chciałbym mieć zastępczynię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Princeska ma zapał wielki !!
      Chyba skombinuję szelki...;o)

      Usuń
  7. Szelki, rzecz pomocna bardzo! Tylko wtedy nie wiadomo kto jest na uwięzi!!??

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś gdzieś słyszałam, że zaprowadzono sportowców-zawodowców do przedszkola. Każdy dostał dzieciaka pod opiekę i miał powtarzać dokładnie jego zachowanie. Tzn. dziecko skacze - sportowiec też skacze itp. Po pewnym czasie dzieci nadal w formie, a sportowcy padnięci.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym takiego eksperymentu nie ryzykowała...Takiej zaprawy nikt nie wytrzyma...;o)

      Usuń