piątek, 1 marca 2019

Nobilitacja maszyny do szycia...

     Każdy wie, że jeśli kupuje się ciucha, to "pod duszę"...
     Można być w totalnej opozycji dla tzw.: "małych czarnych", ale jeśli "dusza" zawyje, to wychodzi się ze sklepu z takim właśnie okazem...
     Jak jest z Dziećmi ??
     Pierworodny uwielbiał spodnie "w kantkę", żabot i muszkę, a mała "kapeczka" na mankiecie powodowała konieczność natychmiastowego przebrania...
     Córcia nie znosiła sukienek (po mamie) i całe dzieciństwo przeparadowała w dresach...
     Księciunio nie lubi kalesonów, przez dwa lata czapka była pretekstem do "wojny domowej", a koszula z guzikami jest zmorą do dzisiaj...
     Princeska...
No cóż...
     Princeska to żywioł, więc proces ubierania, sam w sobie jest wyzwaniem...
     Ale wielkiego zainteresowania falbankami i koronkami nie stwierdziłam...
     Materiał kupiłam rok temu, dodatki też (różne) i czekałam, aż się nam Wnusia określi...
     A kiedy byliśmy na ostatniej wizytacji, nagle mi zaświtało...Wszystko...Dokładnie...I po całości...
     No to, żeby natchnienia nie płoszyć i mieć przerywnik w papierzeniu, liczeniu, sprawozdaniach i ofertach, siadłam do maszyny (się bidulka takiej nobilitacji nie spodziewała)...
I powstało...


     Spódniczka i opaska do włosów...
     Pudełka zapałek nie położyłam, ale wielkość sobie wyobrazicie, bo całość leży w poprzek na desce do prasowania (dł 25 cm)...
     Szyłam i się śmiałam, bo paluchy mi się w tych zakładeczkach nie mieściły, dłonie miałam przy tym jak bochny chleba, a rozmach wzięty do "strzepnięcia" powodował malowniczy lot spódniczki przez cały pokój...
     Mam nadzieję, że się ten twór spodoba...I Misiowej Mamie...I Adresatce...
Bo my co spojrzymy to chichoczemy...;o)

24 komentarze:

  1. Moja biedna, dziewicza jeszcze - tkwi wczeluściach szafy po przyniesieniu jej ze sklepu. nie wiem jak się do niej zabrac... myslę, że nawet nitki nie potrafię nawlec...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ma trzydzieści lat i bardzo długą przerwę w "życiorysie"...;o)

      Usuń
  2. Jaka cudna...:) Oj wyobraziłam sobie jej lot przez pokój.Hihihi Oby Princeska była zadowolona, bo w przeciwnym wypadku spódniczka znów poszybuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy test zdany...;o)
      I u Princeski, i u Jej Mamy...;o)

      Usuń
  3. Maczek jak nic :) Cudowności!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie Makowa Panienka!
    Prześliczna sukienka :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gordyjko, pomóż mi odnaleźć ludzi, którzy wpłacili na moją książkę za Twoim pośrednictwem. Właśnie się ukazała i chciałabym ją im wysłać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się sami zgłoszą, ale oczywiście pomogę jak mogę...;o)

      Usuń
    2. I Ciebie proszę o adres do wysłania. Podaj na az44@wp.pl

      Usuń
    3. Myślę nad tym...;o)

      Usuń
  6. Śliczności :) I takie energetyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i znowu pękłam z zazdrości bo od dawna chciałam jakąś piękną sukieneczkę uszyć. A tu ani córeczki ani wnuczki...
    :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Cuuuuudna! Zazdroszczę.:) Princesce, że ma taką Babcię...:)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie w domu
    z dziewczynek,
    to tylko Żonka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Prześliczny komplecik. Bardzo mi się podoba. Kolor fajny.

    Pozdrawiam serdecznie 😀😀😀

    OdpowiedzUsuń