poniedziałek, 26 lutego 2018

Zwycięstwami zachłystujemy się wszyscy...

     Igrzyska, Igrzyska...I po Igrzyskach...
Tyle by można w tym temacie napisać...
     No fakt, Skoczkowie spisali się na medal, chociaż po pierwszym konkursie to bliżej nam było do płaczu niż do euforii, ale się spisali...
     A reszta Reprezentantów ??
Ponoć, poniżej oczekiwań...
Poniżej czego ??
     Kwalifikacje do Igrzysk szły nam ciężko...Każdy kto choćby rzucał okiem na sportowe nowinki wiedział to od kilku miesięcy...Nie było spektakularnych "Objawień", nie było "trzymania formy", niektórym się udało, niektórym nie...
     Sport (jakikolwiek), to nie bułka z masłem, ale wyrzeczenia, pot i łzy...
     Na zawodach widzimy tylko "wisienkę" z tego tortu...
     Kilka tygodni przed Igrzyskami rozpoczęło się medialne "dmuchanie"...
"Wydmuszka" powoli rosła...
     Z przepiórczego "jaja" najpierw zrobiło się kurze, potem gęsie, a kiedy Nasi maszerowali w Korei z dumnie powiewającą flagą, w Kraju "wydmuchano" im wyniki na miarę strusiego zarodka...
Oczekiwania sięgały zenitu...
     Dziennikarze przestali zauważać, że ten i ów wśliznął się na Igrzyska "bocznymi drzwiami", że niektórzy z trudem uzyskiwali "minimum", a kariery niektórych mają się raczej ku zakończeniu, a nie szczytowi...
     Za nazwiska nikt medali nie przyznaje...Za Kraj pochodzenia też nie...
     I nagle nastąpił konkurs na "normalnej" skoczni...
Chwile zgrozy narodowej...
No bo jak to ??
Bez medali ??
     - Niech się Horngacher powoli zacznie pakować...- skwitowałam...- Tego Mu nie darują...
     Z niechęcią spoglądałam na Dziennikarzy, którzy dręczyli Chłopaków idiotycznymi pytaniami...
     "Nadepnięta wydmuszka" zachrzęściła...
     Potem były kolejne występy, kolejne "wtopy" i po kilku dniach było wiadomo...
     Potęgą łyżwiarską nie jesteśmy, narciarską też nie...
Retoryka dziennikarska się zmieniła...
Jakby panujące w Korei chłody ostudziły rozgrzane do czerwoności czerepy...
     Sukcesem stały się "same starty", "poprawienie życiówek", "kwalifikacje do ćwierć, czy półfinałów"...
Można ??
Można...
     Skoczkowie "uratowali" posadę Trenera...
     Polska została wpisana na "listę medalową"...
Ufff...
     Niektórym Sportowcom oberwało się personalnie na FB, Twitterach, czy innych Instagramach...
Za co ??
Za jajo...
A właściwie, za wydmuszkę...
     I wracamy do tematu, który gościł tak niedawno w gordyjskich progach...
     Nie ma "Brylantów", jeśli "Diamenty" nie zostaną oszlifowane...
Nie mamy tras alpejskich, nie ma alpejczyków...
Tor łyżwiarski jeszcze "pachnie farbą", bo ledwie co powstał, więc nie ma co mówić o "narybku", bo nawet "ikry" nie mamy...
Takie "Babole" z charakterem jak Justyna, trafiają się jeden na pokolenie, albo rzadziej...
W skokach się poprawiło...Dzięki Adamowi...
Ot, i cała tajemnica...
     A, że przed nami kolejne sportowe zmagania, więc uprzejmie proszę Dziennikarzy...
     Sprawdźcie statystyki...Zważcie słowa...Napijcie się zimnej wody...
     Rozpocznijcie transmisje od słów: "Mamy realne szanse na..."
Porażki i tak bolą...Najbardziej Sportowców...
Zwycięstwami zachłystujemy się wszyscy...

P.S. Na marginesie dopiszę, że w tym roku dostaliśmy znowu dotację w wysokości trzech tysięcy złotych...Szał...Już się nawet z tego nie śmiejemy...

12 komentarzy:

  1. Jak bym się chciała wypowiedzieć na temat dziennikarzy i innych "komentatorów" "znawców" sportu, to by mnie wszędzie zbanowali, bo same niecenzuralne słowa by były ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasy powszechnego SKSu w szkołach chyba dawno minęły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byli tacy co się reformom nie dali...;o) Teraz ( podobno) będą na to pieniążki...;o)

      Usuń
  3. A ja współczuję sportowcom, którzy bez przerwy muszą się wypowiadać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy wykazali się świętą cierpliwością...;o)

      Usuń
  4. Trudno ,żeby zwyciężali jak ponoć bobsleje dostali swój dopiero w grudniu... Chyba tylko na narciarzy tak naprawdę się stawia...

    OdpowiedzUsuń
  5. sport,właściwie menadżerowie sportu szczególnie na czas IO wzięli ślub z reklamą, dziennikarze wypełniają antenowy czas i muszą podbijać bębenek, by utrzymać widza przy ekranie dla "oglądalności",generalnie studnię kopią, gdy się pali...skutek - roztargniony saneczkarz poleciał... sławą, ale nie za medal

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam jakieś takie uczucie, że Sportowy Duch Olimpiady to już sobie dawno gdzieś poleciał... Skończyły się idee, sport dla sportu, piękno rywalizacji i takie tam inne pier... to jest głupoty. Teraz wszędzie forsa, komercja, parcie na szkło i wieczne kwękanie na wszystko. To po co my mamy na to patrzeć?

    OdpowiedzUsuń