- Ta Filia Ci się spodoba...- zakomunikował mi Szef wszystkich Szefów pewnego dnia, zawiadamiając o nowym nabytku...
Hmmm...
A cóż może mi się spodobać w Filii ?? Praca jak praca...Dodatkowe obowiązki...Dodatkowe kilometry...
Postanowiłam to "podobanie" zlustrować zaraz na drugi dzień...
Droga rzeczywiście była urokliwa...
Pomijam brak korków i tłoku na drodze, bo kierunek sam zobowiązywał do tego, ale trasa prowadząca zakosami przez las...Ha !! Takie trasy Gordyjki lubią bardzo...
Ostatni zakręt...Duży parking...Kiosk służący za "siedzibę...Wystraszony młody Chłopak na obsadzie...
Wiadomo..."Nowa miotła" czasem boleśnie wymiata...
Cóż mi się tam mogło "spodobać" ??
Ale, że jednostka była ze mnie obowiązkowa, więc zabrałam się do inwentaryzacji...
Wiele tego nie było...
Chłopak przestał się "trząść", nawet herbatkę mi zrobił bez rozlania, i nagle...
Przez podjazd przebiegł pięknej urody owczarek niemiecki...
Taki był piękny, że aż mnie zamurowało...
Wspaniałym kłusem pokonał parking, a potem podbiegł do drzwi kiosku i usiadł...
Majestat w najlepszym wydaniu...
- To nasza nowa Szefowa...- czułym głosem zaczął przemawiać Chłopak...
- To jest Kazar...- dokończył prezentacji...
Inwentaryzacja poszła w piz...Znaczy się, przerwałam obowiązki zawodowe...
Kazar stał się numerem jeden...
Piękny...Zadbany...Inteligentny...
Jego przymioty poznałam w pięć minut...
On moje chyba szybciej, bo po opróżnieniu miski podszedł i położył mi łeb na kolanach...
Zostałam kupiona...
Chociaż ta transakcja była raczej wiązana...
Kiedy po kwadransie karesów Kazar wrócił do obowiązków, miałam możliwość zaobserwować jak pracuje...
Nikt obcy nie miał prawa zbliżyć się na dwa metry...
To Kazar był Szefem tej Filii...
No i...
No i ulubionym moim Pracownikiem...;o)
Kazar pracował dwadzieścia dwie godziny na dobę...
Miał obszerną, ocieplaną budę, miał sporych rozmiarów boks, a kiedy kończyły się godziny pracy Filii był przepinany na linkę...
Na liście płac nie figurował, ale na liście firmowych zakupów zawsze była psia karma i trochę smakołyków "na zachętę"...A dwa razy do roku przechodził badania okresowe...Jedyny pracownik, do którego lekarz przyjeżdżał...
W mojej torebce pojawił się woreczek z przysmakami dla Kazara...
Zapomniałam napisać co się działo przez te dwie godziny z każdej doby ??
Hmmm...
Psisko miało "wychodne"...
Puszczany z linki ruszał sobie tylko znanymi ścieżkami i wracał na śniadanie...
Co wtedy robił ??
Nie mam pojęcia...
Ale jest faktem, że w sąsiedniej wiosce sporo było szczeniaków, które bardzo Kazara przypominały...A w jednej z zagród były nawet identyczne...
Sąsiedzi nie występowali do nas o alimenty...My nie domagaliśmy się podziały ewentualnego majątku...
Bywało, że czasem wracał z wycieczki z upolowanym zającem, albo wiewiórką...Wtedy prychał z dumą na zawartość miski i znikał w budzie...Po tygodniu wywlekał suchą skórkę (esteta) i oddawał ją Chłopaki, kładąc na progu...
Szef wszystkich Szefów miał rację...
Może tam były spartańskie warunki do pracy, ale Filia spodobała mi się od pierwszego "spojrzenia"...;o)
Dwie godziny wiatru w uszach, całkowitej swobody...jednak żal tych zajęcy i wiewiórek, no i mogło się to dla niego skończyć tragicznie, czytałam o myśliwych, którzy strzelają do psów.
OdpowiedzUsuńKażdego stworzenia żal...;o) Ale wiewiórek i zajęcy były zawsze "tłumy", a myśliwych to w okolicy nie uświadczysz...Większe szkody w pogłowiu niebożątek robili kierowcy niż Kazar...;o)
UsuńSzef jak się patrzy :)) Z takim można współpracować :)
OdpowiedzUsuńIdealny !! ;o)
UsuńSuper pracownik :-)
OdpowiedzUsuńNajlepszy...;o)
UsuńEch i psoak Ciebie kupił :-)))
OdpowiedzUsuńOwczarki są świetne :-)
Korupcja psim pyskiem i merdnięciem ogona...;o)
UsuńPsiak sorry za błąd...
OdpowiedzUsuńPiesowaty...;o)
UsuńKazar przejął wladzę:):)
OdpowiedzUsuńAbsolutną...;o)
UsuńAleż miałaś wspaniałego pracownika!!!!!
OdpowiedzUsuńWzór !! ;o)
UsuńLubię czytać o szczęśliwych zwierzętach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z nowego bloga:
https://www.ariadnapisze.blogspot.com
Każdy lubi szczęśliwe zakończenia...;o)
UsuńJuż Cię wyśledziłam...;o)
No proszę, a już myślałam, że polubiłaś ludzi ;-) Tymczasem tradycyjnie: PIES!
OdpowiedzUsuńCzłowieki są fajne...Ale pies to pies...;o)
UsuńSzkolenia? Warto skorzystać z usług www.qes.pl – znakomici fachowcy.
OdpowiedzUsuń