piątek, 3 marca 2017

Przedwiosenna inwentaryzacja...

     Powolutku i na Wrzosowisku zaczyna coś wiosennie drgać...Irysy niestety te swoje "drgania" życiem przypłacą, bo mroźne noce dały im popalić...Zobaczymy...
     Ale teraz odważniejszych znalazło się wielu...Żeby nie powiedzieć zbyt wielu, bo Wrzosowisko, jak co roku zaskakuje...Rozważam wyznaczenie nowej strefy klimatycznej: wrzosowiskowej...
Zobaczcie sami...
 

To baziulki wierzbowe, poziomki i truskawki...


 Aronia, czarna porzeczka i agrest...


Jabłonki, wiśnia i czereśnia...
     Wszystkie rośliny czekają jak biegacze w blokach startowych, po komendzie "gotów"...
Ale "prymusi" nie czekali...
  

Krokusy i szafirki...
     Uwielbiam ten moment, kiedy spod ziemi ukazują się seledynowe czubeczki...Coś z niczego...
Nawet chyba moment kwitnienia nie sprawia mi takiej radości...
     Krokusów, sądząc po liczebności, będzie cztery razy więcej niż rok temu...Za cztery lata trzeba będzie chyba zmienić nazwę Wrzosowiska...Krokusowisko ??
     Ale nasz pobyt nie kończył się na zachwytach...
     Pan N. poczuł w sobie artystyczną duszę i postanowił zostać Rzeźbiarzem...


Wyrzeźbił "Drzewo"...W drzewie...;o)

Pięknie Mu wyszło...
     - Będziesz miała świetny wieszak na pranie...- zakomunikował mi Ślubny...
(!!!)
     - Wieszak ?? To będzie piękny kwietnik !! - awans chorej śliwy był pewny, zaraz po tym jak Pan N. skończył swoje dzieło...
     - Aaaaa...- podsumował, nie zgłaszając sprzeciwów...
Ja też nie próżnowałam...


To moje stanowisko pracy...
A to praca...


Właściwie, to początek pracy...
     Urządzam warzywniak w sadzie...Południowe zbocze nie bardzo służy naszym warzywkom, więc spróbujemy zafundować im odrobinę cienia...Ale zanim ten płotek wybuduję...Echhh...
     No i jeszcze jedna fotka...Dowód na to, że Wrzosowisko tak całkiem samotne nie było...


     Sarenki gościły u nas wielokrotnie (sądząc po śladach) i w niezłej liczebności...Ewidentnie kusiła je ozimina Sąsiada...


25 komentarzy:

  1. Bardzo sympatycznie wiosennie drga u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na moim dachowym tarasie też "wczesnowiosennie" ;-). A na Włości wybieram się dopiero w maju...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojedziesz autostradą, czy 94-ką ?? ;o)

      Usuń
    2. :-)), ....samolotem i "dżipem" potem... ;-))

      Usuń
    3. Znając Twoje swawole,
      to dżip pojedzie przez pole...;o)

      Usuń
    4. Dżip auto poważne,
      wertepy mu nie straszne...:-)

      Usuń
    5. U nas ostatnio "najtwardsze" są seicento...;o)

      Usuń
  3. Będzie piękny porządek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to nie ręczę, bo ciągle robimy bałagan...;o)

      Usuń
    2. Po bałaganie
      coś tam zostanie!

      Usuń
    3. Może ku wiośnie,
      coś tam wyrośnie...;o)

      Usuń
    4. Fotografia obrazuje,
      że nawet coś tam kiełkuje.

      Usuń
    5. Czy urośnie, czy zmarnieje,
      zawsze budzi to nadzieję...;o)

      Usuń
  4. Hmmm... To chyba jednak mi się upiecze.:)))
    Mnie też te pierwsze kiełki sprawiają najwięcej radości. A jak jeszcze zakwitnie podbiał, to będzie taka złota pieczęć wiosny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nóżkami przebieracie, żeby się na dobre do Wrzosowiska dobrać, to i ono już w gotowości stoi, czekając na sygnał Wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba zajrzę dzisiaj do mojego ogródka, tak konkretnie jak Wy :-)
    Pozdrawiam wiosennie !

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje zacięcie do ziemi, ogrodu i sadzonek, zachwyciłoby moją mamę. Uwielbiała najpierw prace na działce, potem skrawek ziemi pod balkonem wielkomiejskiego bloku. Pomysł na kwietnik doskonały tylko Pan N musi jeszcze przymocować podstawki do odgałęzień, chyba że połączysz wieszak z kwietnikiem i zawiesisz(a nie postawisz)doniczki. Podziwiam smykałkę do roślin i życzę w związku z nimi jak najwięcej wzruszeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego "zacięcia" to ja się sama po sobie nie spodziewałam...;o) A wizja kwietnika dojrzewa...;o)

      Usuń
  8. Normalnie to bym ci tylko zazdrościła pracy na świeżym powietrzu. Ale po ostatnich alarmach smogowych, to już nie wiem... Wczoraj uchyliłam okno, a tu zapach pyłu węglowego. Do diabła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak "do diabła" to chyba siarką śmierdziało...;o)

      Na Wrzosowisku mamy powietrze kryształ, mogę przesłać trochę w słoiku...;o)

      Usuń
  9. No puściło się już "conieco"
    I puszczać się będzie dalej...
    :-)

    OdpowiedzUsuń