Na biurku Pana Prezydenta (zwanego przeze mnie Dudusiem - ogromnie mi przypomina tego bohatera), wylądowała kolejna "reforma edukacji"...I tak mnie z miejsca dopadła myślenica, że Ministerstwo Edukacji to ma już chyba specjalne archiwum na takie twory...Jak sięgam pamięcią to to nasze szkolnictwo reformowano w sposób radykalny, mało radykalny lub całkiem nie radykalny...Przed chwilą uzyskałam wiedzę, że żadna z tych reform nie została zakończona...
Alleluja !!
A że mam w otoczeniu sporą grupę "Edukatorów", to wiem jedno...Każda z reform przynosiła jedno...Coraz większy chaos...
No cóż...Czy ktoś obiecywał Nauczycielom, że będzie Im w życiu lekko ??
Nie ??
No to zażalenia mogą składać do Pana Boga...
Przecież za porażkę "idealnej" reformy (bo każda w założeniu jest idealna) nie może odpowiadać Minister, który po jakimś czasie Ministrem być przestaje...To dlaczego Nauczyciele tacy uparci są i dalej chcą uczyć ??
Ale nie o nauczycielskich dylematach chciałam...
Mój punkt widzenia jest rodzicielsko - pracowniczy...Takie osobiste spostrzeżenia, których Pan Duduś wcale pod uwagę brać nie musi...
Tak mi się w życiorysie złożyło, że Dzieci posiadłam w odstępie słusznym, lat trzech...Podobno jest to różnica wieku idealna, więc sprzeciwów nie zgłaszałam...
Pierworodny uczęszczał do ośmioletniej Podstawówki, a potem zabłąkał się do czteroletniego Liceum...Uczył się dobrze (żeby się nie przechwalać "bardzo" usunęłam)...Chociaż i na Niego zakusy reformacyjne były, bo "zerówki" wówczas chciano przenieść do Przedszkoli...Rodzicielski protest został wysłuchany i dla tego Rocznika zrobiono "wyjątek" (przynajmniej w naszej Szkole)...
Córcia była Uczniem "eksperymentalnym"..."Zerówka" oficjalnie funkcjonowała w Przedszkolach...Podstawówka miała sześć lat (chociaż zaczynała "normalnie")...Gimnazjum trzy...Liceum trzy...
Liczebnikowo to samo...
Aaaaa...Zapomniałam nadmienić, że Córcia też uczyła się dobrze (dla sprawiedliwości też "bardzo" usunęłam)...
Wychwalać Ich nie będę, ale z edukacją to problemów rodzicielskich żeśmy nie mieli...
Tyle, że...
No właśnie...
Kiedy zobaczyłam podręczniki, lektury i program edukacyjny Córci, to mało mnie na Intensywkę nie odwieźli...Obrazeczki, teściki, projekty...A wiedza ??
Oj tam, oj tam...
Podobno najlepszym Nauczycielem jest życie...
Gimnazjum ?? Pryszcz...
Liceum ?? Pryszcz...
Ale przecież zamierzała studiować !! Kto na Uczelniach będzie zwracał uwagę, że tego w programie nie było, albo, że Nauczyciel tego nie zdążył zrealizować, bo musiał jakiś projekt opracować, albo statystyki wyliczać (na zebraniach rodzicielskich dyskusje o tych statystykach bywały gorące)...A potem dorosłe życie z lukami edukacyjnymi ??
Rozwiązanie ??
Szkoła szkołą, a edukacja musi być po naszej stronie !!
Dokąd się dało załatwialiśmy to "po domowemu"...Czyli każdy ogarniał przedmiot, w którym czuł się "mocny"...
Pod koniec "Ogólniaka" musieliśmy skapitulować...Matura nie pryszcz...Zaczęły się zajęcia dodatkowe (płatne)...
Nauczycieli pokonali Urzędnicy...
Uczniów pokonał system...
Że byłam przewrażliwiona ??
Możliwe...I pewnie bym nawet w to uwierzyła, gdyby nie fakt, że wówczas zawodowo zajmowałam się naborami nowych Pracowników dla kilku Firm (taki nowomodny HR)...
Lubiłam to...W tych młodych Ludziach było tyle optymizmu, tyle oczekiwań, tyle pomysłów...Rozmowy tak zwane "kwalifikacyjne", ogromnie ładowały moje akumulatory...
A potem, z roku na rok było coraz gorzej...
Poziom podstawowej edukacji bywał żenujący...
Bywało, że z dwudziestu osób odpadały wszystkie...
Kelner, który nie umie zapanować nad zamówieniami trzyosobowego stolika ?? Referent biurowy, który wali "orty" takie, że aż kartka płacze ?? Sprzedawca przyjmujący "do magazynu" pinezki na sztuki ?? Bywały nawet Jednostki z "błyskotliwym CV", które na rozmowach nie umiały zdania sklecić poprawnie (CV pisała starsza Siostra)...
To nie były "zaniedbane" edukacyjnie Sztuki, to były całe Roczniki...Sztuka w Sztukę bez wiedzy i umiejętności...Z roku na rok coraz "słabsze"...
Że to przez zapracowanych Rodziców ?? Że winę ponosi internet ?? Że gry mają zły wpływ ??
Możliwe...
Ale ja też miałam zapracowanych Rodziców, i nasze Dzieciaki miały zapracowanych Rodziców...My mieliśmy "podwórka" i "trzepaki", nasze Dzieciaki wychowywały się już przy necie...Ja namiętnie w dzieciństwie grywałam z Ojcem w pokera, nasz Pierworodny zarywał noce przy grach...
Jedyną radykalną zmianę jaką zauważyłam jest fakt, że kiedyś, gdy szedł ulicą Nauczyciel, to nawet największe Rozrabiaki wyciągały ręce z kieszeni, stawały wyprostowane i donośnie krzyczały "dzień dobry"...Tak było...Teraz takie zachowania kończą się na przełomie IV / V klasy podstawówki...
Dzisiaj na widok Nauczyciela idącego ulicą Młodzież spluwa, odwraca głowę w drugą stronę, albo na lekcji wsadza Mu kosz ze śmieciami na głowę...On milczy w niemocy, a Oni dostają Psychologa, bo widocznie "mają problemy z agresją"...
Nauczycieli zdegradowano do rangi "Urzędasa", który ma "służyć"...Ma realizować...Ma uczestniczyć...Ma wdrażać...
Czy kolejna reforma zmieni cokolwiek ??
Wątpię...
Przecież teraz zaczynają uczyć Ci, których poddano tym eksperymentom przez ostatnich dwadzieścia lat...
"Głupim narodem rządzi się łatwiej" - powiadają...
No cóż...
W tej materii nasze Rządy mają wiele osiągnięć...
Czy powrót do systemu "8+4" coś przyniesie ?? Nie wiem...
Wiem jedno...Dokąd Nauczyciel będzie traktowany jak "Urzędas", albo "Biurokrata", dokąd zamiast prowadzić lekcje będzie prowadził statystyki, dokąd zamiast uczyć reguł będzie się musiał ciągle do jakiś reguł dostosowywać, to będzie lipa, a nie edukacja, parodia a nie wychowanie...
Edukacja potrzebuje stabilizacji !! Stabilizacji i konsekwencji...
Jeśli nad edukacją piecze będą trzymać Politycy, to ze stabilizacji nic nie wyjdzie...
Jestem za powołanie Komisji Edukacji Narodowej !! Jedynego organu, który miałby prawo wprowadzać reformy !! KEN-u poza politycznego !! KEN-u poza rządowego !! KEN-u składającego się z Fachowców przez bardzo duże "F" !! Jakich ??
Prosty pomysł...Dyrektor najlepszego Liceum (wyniki maturalne, ilość Olimpijczyków, Laureatów konkursów - to można ocenić wymiernie), z każdego województwa...Tak samo z Dyrektorami Gimnazjów i Podstawówek...
Kadencja 5 lat...Punkty zbiorcze za ten okres...Oddelegowanie do pełnienia funkcji Komisarza...
Ci Ludzie wiedzą rzeczywiście jak wygląda oświata, wiedzą czego oczekują Uczniowie, Nauczyciele i Rodzice...W takiej właśnie kolejności...
Projekty przedstawiane Premierowi...Realizacja w gestii Władz gminnych...
Trudne ??
Raczej niepoprawne politycznie...
Koniec z reformowaniem reform pisanych na kolanie...
I tu Ci przyklaskuje obiema "ręcami" Pomysł przedni. Godny wdrożenia...natychmiast.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to choćby "już", to za późno...:o(
Usuń...."Koniec z reformowaniem reform pisanych na kolanie".... Za które ktoś tam bierze kasę i zaszczyty....
OdpowiedzUsuńSkoro Urzędnicy za nic nie odpowiadają, to wiele oczekiwać nie możemy...
UsuńA może powinniśmy zacząć oczekiwać ?? ;o)
A ja myślałem,
OdpowiedzUsuńże nauczyciel ma robić to,
co jest tytułem jego zawodu?
Teoretycznie powinni...;o)
UsuńAle teoria już dawno rozminęła się z praktyką...;o)
Brawo! Mówimy to (my nauczyciele) od lat, ale nikt nas nie słucha...
OdpowiedzUsuńNie mam złudzeń, że mnie ktoś usłyszy...Ale "pomarudzić" mogę...;o)
UsuńNo właśnie ... Mnie już się nie chce na ten temat gadać.
OdpowiedzUsuńSzkoła to jakieś jedno wielkie nieporozumienie. Brak współpracy pomiędzy rodzicami, nauczycielami, a dyrekcją. Coraz bardziej rozwydrzone dzieciaki - w podstawówce. Chowane, a nie wychowywane.
I tak można długo i bez końca.
Szczerze - mam gdzieś, czy reforma wejdzie, czy nie. Już nie chcę w tym zawodzie pracować.
I to martwi najbardziej...Jeśli dość będą mieli Ci co mają powołanie, to kto zostanie ??
UsuńJacyś się znajdą ... jaka szkoła, tacy nauczyciele. Straszne, co napiszę może, ale mnie to już nie rusza.
UsuńJa nie temat, bo tego tematu mam na codzień "potąd"...
OdpowiedzUsuńZajrzyj na pocztę.
:-)
Zajrzałam i ryjek już mi się cieszy...;o)
UsuńPolitycy z reguły nie są fachowcami od czegokolwiek, wszystkie reformy wychodzą im jakby ani do szkół nie chodzili, ani z służby zdrowia nie korzystali, ani nigdy pracy nie musieli szukać...
OdpowiedzUsuńPolityków ogarnia zbiorowa amnezja zaraz po tym jak się wdrapią "na świecznik"...;o) Tam musi być bardzo niezdrowy "klimat"...;o)
UsuńBardzo mądrze marudzisz Matrono. Jestem za Twoim pomysłem KEN-u. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki...;o) Miło marudzić z sensem...;o)
UsuńRena zaprosiła mnie do Ciebie Gordyjko, a ja zaproszę do siebie.
OdpowiedzUsuńWarto porównać system edukacyjny jaki ustalił się u nas z systemem amerykańskim. Wczoraj w audycji Horyzont - TVN 24 Małgorzata Niezabitowska z jeszcze innym panem - znawcą Ameryki nazwali proces upadku ichniejszej edukacji debilizacją społeczeństwa, jedną z przyczyn wyboru Trumpa na prezydenta
Miło powitać Znajomych Renatki...;o)
UsuńU nas też był kiedyś Kandydat na Prezydenta, który nazwał część Wyborców "stadem baranów"...;o)
A biorąc pod uwagę sytuację w USA, to przecież systemem dotychczas zarządzali Ci co przegrali, więc tylko muszą wypić piwo, którego sami nawarzyli...;o)
Dramatyczne w skutkach reformy i my widzimy już NAWET na szklanym ekranie.
OdpowiedzUsuńDalej to już szkoda mówić! Pięknie napisałaś, chociaż temat rozpaczliwie smutny. Proszę zabierz się wreszcie za pisanie książki!!!!!!Już czas!
Z tą książką to jakaś zmowa !! ;o)
UsuńGordyjko,
OdpowiedzUsuńTrafiłam po podaniu przez ulubioną Renę linku do Twojego postu. Podpisuję się pod tymi uwagami. A KEN potrzebny jak nigdy dotąd. A te zmiany potrzebne komuś, by ruch wydawniczy był w interesie, a przy okazji ktoś na tym zarobi. Szkoła nie polega na murach i nazwie, ale kto i czego naucza. Zacznijmy od kto. Uczelnie nastawione na zysk przyjmowały w zasadzie każdego. Moja córka pracująca na uczelni, cieszyła się, kiedy w tekście student polonistyki zrobił tylko cztery błędy ort. Nie była to wina gimnazjum, a kryterium przyjmowania. Każdego, bo za tym stoją pieniądze. Ale nauczycielem nie każdy, kto skończy studia, powinien zostać. Po wtóre świat idzie do przodu, a szkoła z kredą została w tyle.
Zasyłam serdeczności.
To może zacznę od wyrazów współczucia dla Twojej Córki...:o) Praca z Młodzieżą nie posiadającą wiedzy, ale mającą "duże aspiracje" jest jak orka na ugorze...Pracy wiele, plonów brak...
UsuńKiedyś przypadkowo słyszałam rozmowę trzech Maturzystek: "I co my teraz zrobimy, skoro nas na studia nie przyjęli ?? - Pójdziemy na pedagogikę !!"...Mało nie zasłabłam...;o)
No przecież każdy minister ma swoją wizję i swoje plany, które musi zrealizować. A czy to dobre, czy nie, to już nie jest takie istotne...
OdpowiedzUsuńDlatego nigdy nic nie zbudujemy sensownego, tylko samą "tymczasówkę"...;o)
UsuńAd.edukacji rektor Catowski w stroju narodowym bardzo zdeterminowany :),kto wie może popadł swój na swego :) ohttps://www.youtube.com/watch?v=Lam2RNha854
OdpowiedzUsuńTo bardzo życiowe...Niestety...;o)
UsuńAd.edukacji A tu wataha gekonów(każdy inny ale tacy sami) na owcę :) monolog teacher,a :) https://www.youtube.com/watch?v=Jj_2tnGZgSw popłakałam się ze śmiechu
OdpowiedzUsuńTo trochę bardziej straszne niż śmieszne...;o)
Usuńkażda reforma jest ryzykowna :)moja koleżanka teacher po reformie straciła pracę ,na jej miejsce przyjęli pedagoga
OdpowiedzUsuńPo każdej "reformie" Ludzie tracą pracę...Niepewność jest najlepszym motywatorem, żeby pracować "tak jak trzeba"...;o)
Usuń"tak jak trzeba".czyli?:)tak jak rektor ?
UsuńDokładnie właśnie tak...;o)
UsuńMusi powrócić szacunek dla pracy nauczyciela.Przyniesie to szacunek dla każdego człowieka.
OdpowiedzUsuńNie może być tak, by każdy kto zapisał się do szkoły musi uzyskać tytuł technika lub maturę.Za każdą ocenę niedostateczną nie może być rozliczany nauczyciel, bo efektem jest wystawianie ocen pozytywnych nawet tym uczniom,którzy do szkoły nie chodzą.Skutki są takie, że nauczyciel mający wszystko gdzieś, ma spokój i jest kochany przez młodzież. Czy wyobrażacie sobie polonistę, u którego uczniowie nigdy nie pisali żadnego wypracowania?A ja taki przypadek znam.Skutki tego uczniowie odczują, ale będzie za późno. Pozdrawiam.Ula
A wiesz, ja znam inny przypadek...
UsuńNauczycielka matematyki przyjęła nagrodę pieniężną za przygotowanie Laureata do konkursu...Były też podziękowania, kwiaty i oklaski...
Szkoda tylko, że mimo wielokrotnych próśb Ucznia i Jego Rodziców nawet palcem nie kiwnęła, nawet minuty swojego cennego czasu nie poświęciła...
O wynikach konkursu dowiedziała się od Kolegów Chłopaka...
Takie oblicze nasza "edukacja" też ma...;o)