sobota, 29 października 2016

Wsparcie mile widziane...;o)

     Dagusia postanowiła mieć kotka...
     Niewiasta z Niej stateczna i ze wszech miar godna zaufania, więc wcale się nie dziwię, że decyzja owa dojrzewała w Niej przez kilka lat...Ciągle w naszych rozmowach przewijało się:
     - A może wezmę kotka...
I Dagusia czekała, że swoje zdanie w tym temacie wyrażę...
     Tyle, że ja genetycznie piesolubna i na kocią Isaurę nadaję się wcale...
     Doradzić ??
Zaproponowałam, żeby Dagusia wszystkie "za" i "przeciw" na karteczce wypisała, i wedle sprawiedliwego wyroku decyzję pojęła...
     Tyle, że przeoczyłam, iż z Dagusi Istotka emocjonalna i Światu życzliwa, więc ta lista to taka trochę "wypaczona" była...
     Jak na kartce zapisać emocje ??
Nijak !!
     Dagusia legła argumentacją przytłoczona...
Kategorycznie kotek ma się ziścić !!
     Pal sześć porządek w domu...Niech licho weźmie równiutko powieszone firany...Niech sczezną piękne kwiaty...
     Dagusia posiada nawet wiedzę, że to nie Ona będzie właścicielką kotka, tylko kotek będzie Jej właścicielem...
     Przygotowana jest teoretycznie do posiadania kotka perfekcyjnie...
     Dylematów jednak kilka ma...
Pracuje zawodowo...
Sponsora nie posiada...
Podobno kotki lepiej się "wychowuje" dwójkami...
Kociaka, czy starszaka...
Tymczasowy, czy schroniskowy...
     A że wśród moich Czytaczy kilku kociolubnych jest, więc postanowiłam na ochotnika wiedzy u źródła zaczerpnąć...
     Wesprzyjcie biedną Dagusię !! 
Piszcie...Doradzajcie...Podpowiadajcie...
     Bo w kwestii sierściuchów to ja laik jestem...;o)

15 komentarzy:

  1. Przy naszych zawodach
    nie chcieliśmy męczyć zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż... Do tych zwierzątek mam podejście nieufne, nie znam ich zwyczajów, mowy ciała, odcieni "miaau". Od zawsze miałam psy. Nie pasuje mi bycie sługą stwora i nie lubię, jak zwierzę włazi wszędzie, nawet na stół. A jednak... widziałaś zdjęcie na moim blogu...:))) Kot jest mały, gdy go przygarnęliśmy miał ok. 4 miesięcy. Pojawiły się dwa takie we wsi, nie wiadomo skąd. Jednego wzięła sąsiadka, drugiego my. Oczywiście najpierw obowiązkowo obejrzał go weterynarz.:) Nasz kot jest sam, ale lubi się szwendać, ma swobodę i towarzystwo innych kotów. Jak mu się znudzi, to wraca do domu i śpi. Na razie noce spędza w budynku gospodarczym i łapie myszy.:) Ale to jest wieś, nieco inne warunki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten, tego, Gosianka Wrocławianka ma dwie śliczne puchate koteczki na wydaniu ;)
    A tak poza tym - Bonus nasz zjawił się u nas w charakterze odchowanego pięciolatka. Oddany został przez rodzinę, gdyż u dziecka pojawiła się bardzo silna alergia. Kot nasz nie lubi innych zwierząt, małych dzieci i hałasu. Bardzo dobrze wpasował się w nasz dom.
    Jesli miałabym coś Dagusi radzić - rozejrzyj się po ogłoszeniach, może któryś kotek/ kotki skradną Ci serce. Potem dopytaj o charakter, dobrą sprawą jest wizyta przedadopcyjna ( u nas jej nie było, co prawda).
    Dobrze jest pomysleć i wykonać zabezpieczenie balkonu, jesli ma to być kot niewychodzący. Nawet, gdy mieszkasz na parterze.
    To na razie tyle, co do glowy mi przychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia była "pierwszym adresem", który podałam Dagusi...;o)

      Usuń
    2. I słusznie :) A czy Dagusia wie, że Gosia ma kolejne kotki? :))))

      Usuń
    3. Debata na temat owych sierściuchów już miała miejsce...;o) I gdyby nie to, że Wrocek leży nie w tym miejscu na mapie...;o)

      Usuń
  4. Kiciusie są fajne, ale straszne indywidua. Często to futrzak narzuca swoje zwyczaje i "styl życia" pozostałym domownikom. Miałam Filemona 9 lat. I to on był ten szef. Całkiem biały i głuchy od urodzenia zawładnął mną całkowicie. Tyle, że ja nie miałam nic przeciwko temu. Problem się zaczął gdy jeżdziłam do Polski, zawsze na kilka tygodni - kot był podrzucany to tu, to tam....Aż trafił na stałe w t.z.w. dobre ręce...Tęsknię czasem za nim, ale mam czysto w domu....
    Jezeli Dagusia jest "stabilna" i nie podróżuje często, to polecam kotka od zauroczenia. T.z.n. takiego co to od pierwszego wejrzenia.... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagusia, jak na mój gust, to jest nawet zbyt stabilna...;o)

      Usuń
  5. Myślę, że jeśli ktoś kocha zwierzęta, "sercem się dogada" :)
    Jest taka fajna książka, którą warto przeczytać: "Kot dla początkujących" Beaty Pawlikowskiej. Polecam dla nowicjuszy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry! Czytałam niektóre, co ciekawsze fragmenty - można się podszkolić w kocim wychowaniu ;)

      Usuń
  6. Całe życie miałam zwierzęta - a to psa a to koty .
    Wszystko zależy od warunków jakie Dagusia posiada.
    Jeśli to ma być kot wychodzący to polecam koteczkę - te bardziej trzymają się domu.
    Ja w zasadzie miałam wszelkie przygarnięte dachowce. Z rasowcami miałam mało do czynienia. Ostatnia - Baltazar - koteczka nad wyraz sympatyczna był u mnie 15 lat.
    Teraz nie mam ,bo wyjeżdżam często , mieszkam na drugim piętrze, i raczej więzienie kota w domu nie byłoby wskazane. Chociaż - córka ma dwa kocurki na czwartym piętrze w środku Berlina i one są zadowolone i córka...
    Kocham koty i bezwzględnie polecam sierściucha w domu,jeśli tylko warunki na to pozwalają.Jednak ją lepiej niż jego. On powie przeciągle miaauuu patrząc ci w oczy i pójdzie w siną dal.....

    OdpowiedzUsuń