Żywotność "Dzikuski" zachwyca nas nieustannie od kilku miesięcy...Trzy suche pędy, które odkryliśmy niespodziewanie i postanowiliśmy dać im szansę...
"Dzikuska" tak się nam zrewanżowała za starania...
- A co robimy z tą drugą ?? - zapytał Pan N.
Moja zgryzota...
Drugą dziką różę odkryliśmy dopiero w tym roku i to przez czysty przypadek...
Rosła dokładnie tam, gdzie rosnąć nie powinna, bo z tym kawałkiem sadu wiążemy poważne plany...
- Mamy 50% szansy, że przeżyje...- rozważałam...
- Tam ma 0%...- racjonalnie wyliczał Pan N. ...
Cztery malusie, kolczaste gałązeczki...Odrosty od sporego pniaczka...
Poprzedni Właściciel rozprawił się z tą różą bez pardonu...
"Dzikuskę" też tak potraktował...
Najpierw musiałam znaleźć kierunek pędów i rozważyć, w którą stronę idą korzenie...Pan N. wbijał szpadel we wskazywane miejsca...
Powoli odkrywaliśmy tajemnicę dzikiej róży...
Prawie dwie godziny odkrywania korzeni w gąszczu odrostów śliw i plątaninie orzechowych korzeni...
Prawie metr głębokości...Prawie dwa metry średnicy okręgu...
I "Dzikus" stanął z "Dzikuską" na straży Wrzosowiska...
Malusi taki...Bezbronny...
Przy kolejnej wizycie będziemy wiedzieć, czy zbierze swoje wątłe siły...
Wyżyje.
OdpowiedzUsuńWierzę Ci na słowo...;o)
UsuńTeż myślę ,że wyżyje
OdpowiedzUsuńTej wersji się trzymam...;o)
Usuńzbierze :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki...;o)
UsuńNo nie , musza żyć :-)
OdpowiedzUsuńPowiem im to !! ;o)
UsuńDzika róża to strongman, da radę, tylko zależy jaka, też różne mogą być. Co roku robię "strzyżenie" i to ja wychodzę z tych zmagań obolała, poraniona, pokłuta, a ona rośnie :-)
OdpowiedzUsuńnotaria
Niestety, jaka jest to jeszcze nie wiem...Dzikuska już mi pokazuje "kły"...;o)
UsuńPoza tym dzika róża przepieknie pachnie.
OdpowiedzUsuń:-)
Wkoło kwitną, więc zapach już mamy...;o)
UsuńBędę na nią chuchać wirtualnie, ale może też się przyda.:)))
OdpowiedzUsuńChuchaj !! Z wiatrem dojdzie...;o)
UsuńTo tak jak niektórzy faceci... Mało na górze, dużo na dole :)))
OdpowiedzUsuńRazem dadzą radę:)
Bardzo "feministyczny" komentarz...;o)
UsuńUwielbiam róże w każdej postaci. Zaniepokoiłam się kiedyś, jak mój syn poznał dziewczynę, która nie lubi róż. Wyszło to na jaw, jak miał jej kupić kwiaty na urodziny. Kupił inne, ale ja pomyślałam, że coś jest nie tak. Na szczęście już z nią nie chodzi:)
OdpowiedzUsuńTo jakieś "zboczenie"...;o)
Usuń