Kilka dni temu, Dagusia podzieliła się ze mną, pewnym bardzo przykrym przeżyciem...Dagusia została okradziona !!
Przykro mi się zrobiło, że ktoś mógł taką krzywdę zrobić tej sympatycznej i życzliwej Dziewczynie...A kiedy wieczorem, opowiedziałam o tym Panu N., ten z błyskiem w oku zapytał:
- A pamiętasz jak nas okradli ??
- Jasne !! Limarę mi gnojek podwędził !! - wspomniałam oburzona...
Pan N. się roześmiał...
- To Ty nawet markę pamiętasz ??
No cóż...Czego jak czego, ale złodziejstwa nie znoszę okrutnie, a utracona wówczas Limara była dobrem moim osobistym, w ogonku długim wystanym i za ostatnie pieniądze nabytym...
To jak mam nie pamiętać ??
Z detalami pamiętam !!
Mieszkaliśmy wówczas w Zaścianku od kilku miesięcy. Nasza Córcia miała ledwie pół roku. Osiedle było jeszcze wielkim placem budowy, a na obrzeżach stały baraki, w których bytowali Budowlańcy.
To właśnie Oni przeprowadzali prace remontowo-naprawcze i gwarancyjne, więc każdy Mieszkaniec Osiedla wiedział gdzie Ich szukać.
Nasze mieszkanko usterek właściwie miało niewiele, a może i miało ich kilka, ale byliśmy tak uszczęśliwieni jego otrzymaniem, że w czasie spisywania protokołu przekazania, Pani Kierownik Działu Usterek ulitowała się nad naszym optymizmem i sama uzupełniła zauważone braki...
Kto by się przejmował, że mamy pękniętą muszlę klozetową, albo, że w łazience nie ma prądu ??
Nam wystarczał do szczęścia kawałek podłogi...
Do usunięcia usterek został oddelegowany młody człowiek...
W sumie, to on miał tych lat niewiele mniej niż ja, ale przecież ja już byłam stateczną matką dwójki dzieci...;o)
Chłopak rezydował w łazience, tłukł się niewiele, i przyznam, że miło byłam zaskoczona mało inwazyjnym procesem naprawczym...
Naprawy zostały wykonane, chłopak narzędzia popakował i wybył...
Pan N. drzemał po nocnej zmianie, Córcia drzemała wtulona w Tatula, więc mieszkanko było wyciszone...
Postanowiłam posprzątać łazienkę po czynnościach remontowych...
Wchodzę i...
Mój wzrok pada na półeczkę, na której trzymaliśmy kosmetyki...Półeczka zawieszona wysoko, bo przecież w domu dwoje małych dzieci...Czasy ciężkie, więc wielki dostatek na niej nie panował...
"A gdzie moja Limara??" - zaświtało mi w mózgownicy...
Sprzątanie poszło w niepamięć, zmieniłam zakres obowiązków na "prace archeologiczne", czyli robię wykopaliska...
Sprzętów wiele w łazience nie stało, więc trudu wielkiego nie było...
Orzesz...(ko)...
Pan N. się przebudził, do łazienki przyczłapał, a ja niczym lwica do ataku przystąpiłam...
- Brałeś moją Limarę ?? -pytam Ślubnego...
Mina Męża ?? Bezcenna...
- No coś Ty !! - mruczy Biedak zaskoczony napaścią bezpośrednią...
Dla ścisłości omiotłam spojrzeniem resztę pomieszczeń, żeby się nie okazało,że jakiś chochlik mi kawał zrobił, i grobowym głosem oświadczam...
- No to nas (!) gnojek okradł...
Mało myśląc, trampki ubrałam i pognałam gniewem niesiona do baraków...
Jak nic, życiówkę na czterysta metrów zrobiłam, bo do dzisiaj nie pamiętam jak drogę pokonałam...Pamiętam, jak wpadłam do baraku (mało nie wyrwałam drzwi z zawisów) i z furią w głosie zażądałam kontaktu bezpośredniego z owym młodzieńcem...
Musiałam wyglądać doprawdy groźnie, bo przebywający w baraku Budowlaniec z przerażeniem w oczach machnął ręką i wskazał sąsiednie pomieszczenie...
Nieszczęśnik właśnie wychodził...
Skokiem gepardzicy dopadłam ofiarę, złapałam za poły koszuli i całą mocą moich pięćdziesięciu kilogramów przyparłam do ściany...
Z ust wydobył mi się syk węża...
- Oddawaj Limarę !!
Chłopak był przezroczysty na twarzy...
- Oddawaj Limarę, bo żywy stąd nie wyjdziesz złodzieju !! - powtórzyłam dosadnie...
Za moimi plecami słyszę Budowlańca...
- Ja pier**lę...
Chłopak przyduszonym głosem (podduszanie wyszło mi przypadkowo) charczy niewyraźnie...
- Tam jest...
Orzesz...(ko)...
Popuszczam koszulę, łapię oburącz za ramię i popychając brutalnie prowadzę we skazanym kierunku...
W szafce młodzieńca leży moja (!) wywalczona ongiś Limara, brutalnie z własnego domu uprowadzona i porzucona w samotności...
Złoczyńcę puściłam, flakonik, niczym skarb największy do serca przytuliłam, i niczym Wilhelm Zdobywca zmierzałam krokiem statecznym do wyjścia...
W drzwiach zderzyłam się z panem w średnim wieku, którym na mój widok oniemiał ze zdziwienia...
- A Pani to kto? - zapytał...
- Ofiara !! - rzekłam bez zastanowienia, a Budowlaniec, który przed chwilą rzucił wulgaryzm wyjęczał...
- Jezusie Święty...
- Ale co Pani tutaj robi ?? docieka ten zdziwiony...
- Łapię złodzieja !! -oświadczam i nie czekając na dalsze indagacje opuszczam barak...
Te czterysta metrów do domu pokonuję krokiem taneczno skocznym, witając Znajomych promiennym uśmiechem i radośnie wykrzykiwanym "dzień dobry"...
Próg pokonuję niczym Aleksander Macedoński prezentując Panu N. odzyskane łupy...
Nie wiem do dzisiaj, które z nas było bardziej dumne...;o)
Brawo!!!
OdpowiedzUsuńDo usług...;o)
UsuńDzielna dziewczyna z Ciebie była. I nadal jest :-))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wspomniałaś nic o rozsądku...;o)
UsuńA mi kiedyś złodziej zwędził z torebki ... kanapki...Widocznie głodny był)))
OdpowiedzUsuńTy nawet jak nie chcesz, to dobre uczynki robisz...;o)
UsuńBrawo :))
OdpowiedzUsuńAle musiałam wykonać solidną pracę myślową, żeby sobie przypomnieć, co to była ta Limara ;)) No i sobie przypomniałam, że dezodorant, ale wujka Gugiela spytałam o wygląd .... buuu, skleroza :((
Miałam taką, chyba turkusową.
Bo turkusowa była najlepsza !! Ale były też flakoniki z perfumami...;o)
UsuńZuch Gordyjka! Tak trzeba postępować. Szacunek! :D Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCzłek w młodości ma fantazję...;o)
UsuńTo nie była Fantazja :-), to była wściekła Desperacja ! :-)))
UsuńCzapki z głów :-)
Nie ściągaj czapki bo zmarzniesz...;o)
UsuńNie grozi mi.... Kupiłam czapę z pomponem, ocieplane rekawice rowerowe, a w mojej Holendrowni śnieg tylko w tv oglądam...., za oknem ptaszęta świergolą, koty się kocą u sasiadki, a zima nas omija.... Tak więc sciąganie beretów nie grożne nam :-)
UsuńA w Zaścianku cudna zima !! ;o)
UsuńO ja chromole. Masz temeprament...
OdpowiedzUsuńNie potwierdzam...Nie zaprzeczam...;o)
UsuńGordyjka na Prokuratora Generalnego! :-)
OdpowiedzUsuńRaczej na Komisarza Alexa...;o)
UsuńO kurcze! Znowu mi zaimponowałaś!
OdpowiedzUsuń