niedziela, 25 października 2015

List do Małgosi. ...

     Październik zawsze był Twój...Nie całkiem...Ale w części...
     Zaraz po urodzinach Pana N., zaczynałam kombinować co zmalować Ci tym razem...
Wiem...
Czasem przybierało to całkiem szalone formy...
W tym roku szaleństwa nie będzie...
Urodzin też nie będzie...
Ciebie nie będzie...
Chociaż ciągle tlisz się w moich wspomnieniach...
Właściwie, to palisz żarem...
Czy pamiętasz ??
     Kiedyś, dawno temu, w czasie jednej z rozmów, kiedy utyskiwałam na nadmiar zajęć zawodowych, wyznałaś...
     - Wiesz, że ja nigdy nie byłam w prawdziwej restauracji ??
Nie zastanawiałam się długo...
     - To przyjeżdżaj !!
No i przyjechałaś...
Musiałaś zorganizować miliony rzeczy, ale dotarłaś...
Ciągle przepraszałaś, że musiałaś zabrać Dzieci...
Świerszczyka...Matiego...Sikoreczkę...
Tak Ich nazwałam...
Na każdą moją propozycję miałaś jedną odpowiedź...
     - To kłopot !!
Echhh...
     Tak pięknie rozjarzyły Ci się oczy, kiedy oprowadzałam Cię po Firmie...Tak bardzo smakował Ci posiłek...Tak cudownie się zachwycałaś...
     - Może zwiedzimy Zamek ?? - zapytałam...
     - To kłopot !! Ostatni raz w Zamku byłam w Podstawówce...- wyszeptałaś po obowiązkowym proteście...
Tak powoli chodziłaś po tych salach...Uważnie...
     Kiedy jedna z Kobiet pilnujących eksponatów rzuciła mi się na szyję i zaczęła wycałowywać, stałaś spłoszona...
     - To moja była Pracownica... - wyszeptałam zawstydzona...
     - Też bym tak chciała...- wymruczałaś...
Przytuliłam Cię mocno i wycałowałam...
     - Tak ?? - upewniłam się...
     - Ty rzeczywiście jesteś Wariatka...- zaśmiewałaś się głośno...Ludzie przyglądali się nam ze zdziwieniem...
Świerszczyk mocno trzymał Cię za rękę...
Sikoreczka ciągle o coś pytała...
Tylko Mati szedł niespiesznie...Taki jakiś nieobecny...
Kiedy siadłyśmy przy kawie u nas w domu, odzyskałaś rumieńce...
     - Ależ tu normalnie...- głośno wypowiedziałaś swoje myśli...
Normalnie ??
No cóż...Czasem normalność bywa nienormalna...
Tak żeśmy się zagadały, że uciekł Wam ostatni pociąg...
     - Będzie zadyma...- wymruczałaś sięgając po telefon...
Po dwóch godzinach Jędrek zadzwonił zdezorientowany...
     - Dojechałem, ale nie mam pojęcia gdzie jestem...Wszędzie mam jednokierunkowe...Co dalej ?? - dopytywał...
Wtedy było jeszcze między Wami dobrze...
W miarę dobrze...
Nie skarżyłaś się...
Odnalazłyśmy Twojego Męża, któremu towarzyszył Maciejka, i odjechałaś...
Wieczorem na "gadule" znalazłam taki wpis...
      "Teraz będę tęsknić za tą normalnością i spokojem...Dziękuję"...
      - A ja będę tęsknić do Ciebie...- pomyślałam...
I tylko ta tęsknota mi pozostała...

P.S. Jeszcze zaklinam rzeczywistość...Jeszcze mam Cię na FB...Jeszcze zaglądam na gadułę...Jeszcze nie zlikwidowałam archiwum...Jeszcze nie czas...
Cholernie brakuje mi Twoich emotek...

14 komentarzy:

  1. Pamiętam,jak pisałaś o Niej kiedy odeszła....

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie zgadzam się....nie akceptuję takich odejść..... I tego, że coraz wiecej ich wokół nas.....
    Przytulam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się zgodzić...Trudno zaakceptować...
      Bez wpływu na tą rzeczywistość trudno żyć...

      Usuń
  3. I powiało tęsknotą. Mój Boże....Listopad się zbliża i nasi bliscy coraz częsciej goszczą w naszychh myślach. Budzi się tęsknota i jakiś taki niezrozumiały żal, dlaczego????

    OdpowiedzUsuń
  4. I mnie Jej brakuje, każdego dnia. Próbuję żyć, jakoś... Codziennie myślę, codziennie boli, wcale nie mniej. I jest pustka, to szczególne miejsce w moim sercu, tylko dla Niej. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z upływem lat, tych tęsknot mnoży się coraz bardziej i pomimo, że już człowiek nabiera praktyki, to nie da się przyzwyczaić i oswoić z odchodzeniem. Smutne święto a wyzwala tyle pozytywnych wspomnień, które jak nici łączą nas z Nimi.........................;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co się dziwić, że potem nas dopada jesienna depresja ?? ;o)

      Usuń