sobota, 25 lipca 2015

Potrzeba chwili, czyli nasi nowi "przyjaciele"...

     Ciągle tylko "Wrzosowisko" i "Wrzosowisko"...
Jakaś się taka monotematyczna zrobiłam...
Ale i na ugorze może dokonać odkryć "wiekopojmnych"...
     Zaczęło się oczywiście od walki z robalami...
Długo szperaliśmy w necie, żeby znaleźć odpowiedni środek, a zaznaczę od razu, że w tej kwestii poprzeczka zawieszona była wysoko...
     - skuteczny,
     - naturalny,
     - bez alergenów,
     - nie powodujący bankructwa,
     - nie plamiący...
itd...
Ale, że nasza wiara w możliwości Matki Natury jest ogromna, więc rozpoczęliśmy poszukiwania od roślinki, która nie tylko dodała by uroku zasiedlanym areałom, ale również wspierała by nas w tym nierównym pojedynku...
Eurek !!
Jest !!
     Wrotycz dalmatyński...
Niby jak nasz złocień pospolity, tyle , że bardziej w walkę z robalami wyposażony...
I oczywiście zonk...
Zakupienie nasion tego skarbu Matki Natury graniczy z cudem...
Ale w odmętach internetu Pan N. wynalazł to...


     Cudo, a nie preparat !!
Oczywiście spełnia wszystkie nasze kryteria, a nawet sam podnosi poprzeczkę pod niebiosa, bo działa !!
I to jak !!
     Z racji drewnianej konstrukcji "Orzeszka", w czasie upałów, panują w nim temperatury więcej niż tropikalne...Żeby móc w miarę normalnie w nim funkcjonować trzymamy otwarte okienko i drzwi...Okienko "pikuś" bo zabezpieczone moskitierą, ale drzwi ??
     Spryskanie wnętrza domku powoduje, że robale dolatują do otworu i nawracają zniesmaczone...
A jak któryś z rozpędu wpadnie, bo na przykład nie wąchał w tym momencie, to robi majestatyczny nawrót zaraz za progiem...
My spryskujemy się od stóp do głów i stajemy się kąskami nie do przełknięcia...
Nie śmierdzi...Nie brudzi...Nie ma chemii...
A działa...Co prawda, działa dwie godziny, ale zawsze zabiegi można powtórzyć...
     Bio Insektal...Przemysłowy roztwór wrotycza...
Nawet SANEPID go poleca do pomieszczeń kuchennych i zasiedlanych przez Dzieci...
Jeśli macie problem z robalami, to wypróbujcie...
Polecam !!
     Na bąki końskie nie działa, od razu uprzedzam, ale na bąki to, jak mawiał mój Bieszczadzki Dziadek, działa tylko kij i kawałek dętki, czyli robiona przez Niego packa...
     To nasze odkrycie tegorocznego sezonu letniego nr 1 !!
Równie zaszczytną, drugą lokatę otrzymuje od nas Akutol...

To oczywiście, również "potrzeba chwili"...
     Wiadomo, że przy pracach różnych dochodzi do miliona urazów...A to otarcie...A to pęknięcie...A to Gordyjka z drabiny spadnie ;o)
Chociaż przyznam szczerze, że szukaliśmy czegoś na urazy, w związku z hobby Pana N. ...
Wszak przy pracach stolarskich o uraz nie trudno...
     No to zużywaliśmy masę wody utlenionej, która ciągle była towarem deficytowym w naszej apteczce, a bandaże i plastry szły na metry...
I takie opatrunki wcale się Panu N. nie podobały...
Plastry ciągle się "odlepiały"...Bandaże się ciągle przesuwały...
Zabezpieczenie urazów było zerowe...
     Z nostalgią zaczęłam wspominać Hemostil (tak to się bodaj nazywało)...
Kolor jodyny, aplikator w areozaolu i gotowy "sztuczny strupek"...
To mój "przyjaciel" z dzieciństwa...
Z resztą...
Był on również przyjacielem naszych Dzieci...
I jak wszystko co było niezłym wynalazkiem, zniknął z rynku kilka lat temu...
     Pan N. nie odpuścił...
Było ?? Nie ma ?? Znajdę !!
     No i znalazł Akutol...
Każdy z nich ma zastosowanie do różnego typu ran i krwawień...
My eksperymentujemy na tym podstawowym...
I działa !!
Mogę to potwierdzić, bo po "wiśniowych" strupkach nawet śladu już nie ma...
     Wyśmienite zabezpieczenie wszelkich urazów przy pracach hobbistycznych, na szlaku wędrownym i na placu zabaw...
     Jedynie nie polecam odziewania się we "włochate" ciuszki po zastosowaniu opatrunku...
Okrutnie się przykleja...
Wiem, bo po upadku z drabiny ubrałam polarową koszulę...
Na drugi dzień musiałam odklejać ją od ramienia przy pomocy gazika z wodą...
Ale "strupek" nie puścił !!
     Życie na "Wrzosowisku" stało się o wiele łatwiejsze...
Nasi dwaj "przyjaciele" są zawsze w zasięgu ręki...

12 komentarzy:

  1. Gordyjski blog pokazuje i nie tracąc czasu wszystko wiadomo! Dzięki, dzięki!........;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co będę takie skarby w tajemnicy chować...;o)

      Usuń
  2. Kiedy przyjdzie "bida",
    to się pomysł przyda...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrzeszczam gałki,
      lecz nie ma działki!

      Usuń
    2. Łap robala w locie,
      i po kłopocie...;o)

      Usuń
  3. jak srodek jest do wszystkiego to znaczy ze porzadnie na nic nie działa:)) robale nie sa takie same w całej Polsce! Tam gdzie ludzie grzeczniejsi to i robale mniej zadzirne hahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha to mojego autorstwa słowa są .U mnie Matka Natura daje nam tych robali mniej:)))A na wszelkie robale ja stosuję Amol. działa na prawdę działa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działa, bo to ziółka są...;o) A robali masz mniej, bo Twoje areały nie ugór przez robale zasiedlony...:o)

      Usuń
    2. Wiem ale tak trochę chciałam cię rozbawić:))

      Usuń
    3. To Ci się udało...;o)

      Usuń