wtorek, 9 czerwca 2015

Dwa życiorysy...

     - Nie szkoda Ci Syna ?? - zapytał Szef, a ja odpowiedziałam niemym uśmiechem...
Szkoda ??
     Pewnie, że szkoda...Przecież każdy Rodzic marzy o wspaniałej karierze swoich dzieci...Każdy jest przekonany o ich talentach i predyspozycjach...
     Spojrzałam przez okno na Pierworodnego, który właśnie malował stary płot, i pokiwałam głową w zamyśleniu...
     Młody właśnie podjął pierwszą pracę...
     Może to nie był szczyt Jego ambicji, ale "dorobienie" sobie do "wakacji" skusiło Go natychmiast...Nawet nie zapytał co będzie robił i za ile...
     Szef też nie wnosił sprzeciwów, poza tym jednym pytaniem...
A ja ?? 
Byłam spokojna...
Rodzicielska kuratela trwała...
     W czasie kolejnych wakacji Pierworodny awansował...
     Już nie babrał się w smarach i farbach, nie był tak zwanym "przynieś-wynieś"...
     Zaczął być "Podmianką urlopową" na Filiach...
     Stanowisko było samodzielne, odpowiedzialne i wymagające dojrzałości...
Czy się bałam ??
Hahahahah...Jak cholera...
     Miał "naście" lat i "fiu-bździu" w głowie, jak każdy Nastolatek...
     Lęku dokładał Syn Szefa, który ledwie kilka lat był starszy od naszego Pierworodnego...
     Ciągle były jakieś "jazdy" z "Małolatem"...
     A to wplątał się w jakąś aferę, a to trzeba było organizować poręczenie dla Gamonia, a to spłacać horrendalne zadłużenie...
Szef znosił to ze stoickim spokojem...Ja kwitowałam to uśmiechem...
     Z czasem telefon naszego Pierworodnego zaczął dzwonić coraz częściej...Pracownicy Filii załatwiali sobie zastępstwa z pominięciem "Góry"...
Zaczęłam częściej widywać Syna w pracy, niż w domu...
     Pierworodny Szefa się ożenił...W prezencie ślubnym dostał mieszkanie i dwie stacje paliw...
Ładny prezent...
     Mnie ubyło trochę pracy...Nasz Syn przekwalifikował się na Kelnera...
Ładnie wyglądał w białej koszulce i spodniach "w kantkę"...
Teraz miał jeszcze mniej czasu...
Nauka...Zastępstwa na Filiach...Kelnerowanie...
Kiedy do mojego biura weszła Szefowa i stwierdziła:
     - Mam dziwne wrażenie, że jakbyś posadziła Go na moim fotelu też by dał sobie radę...- mój uśmiech eksplodował radosnym śmiechem...
     Nasz Pierworodny świetnie zdał Maturę...Syn Szefa doprowadził do upadłości dwie stacje paliw i wziął rozwód...
Szef już nie pytał czy mi szkoda...
Czasem przyłapywałam Go na tym, że przyglądał się naszemu Synowi w zamyśleniu...
     Firma została sprzedana...Nasz Pierworodny zawalał kolejne lata studiów...Pierworodny Szefa rozkręcał kolejne biznesy za pieniądze Ojca...
Ot, życie...Można by powiedzieć...
     Szef zmarł nagle...I chociaż już wtedy, od kilku lat nie był moim Szefem, sentyment jakiś pozostał...
Wtedy widziałam po raz ostatni Jego Pierworodnego...Był z nową Narzeczoną...
Nasz Syn właśnie szykował się do ożenku...
Nie dostał ani mieszkania, ani stacji paliw...
Kiedy na weselu podszedł do nas Szef Pierworodnego, i oświadczył:
     - To wspaniały Chłopak !! Teraz już wiem po kim to ma...
Oniemieliśmy...
Czyżby się nam udało ??
     Młody pracuje od kilku lat w innej Firmie...Od kilku tygodni szefuje międzynarodowemu projektowi...Z tym samym błyskiem w oczach patrzy na naszą Synową...Z uwielbieniem spogląda na swojego Pierworodnego...
     Syn Szefa powiesił się ponoć kilka dni temu...
Szkoda...

11 komentarzy:

  1. Gratuluję Wam,
    ale tamten...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda na to,że się udało :) To cieszy. Tamtego żal, ale został przez rodziców "popsuty", tak to bywa w bogatych rodzinach. Z jednej strony rodzic daje, bo ma, ale z drugiej ..... no wlasnie ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dasz...Zły Rodzic...Dasz...Złe Dziecko...
      Pieniądz niszczy wszystko...

      Usuń
  3. Faktycznie, tak różne dwa życia. To jedno zakończone tragicznie a to drugie trwa i rozwija się cudnie, ku dumie Rodzicielki :) W sumie: samo życie.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małymi łyżkami można najeść się do syta...

      Usuń
  4. Gratuluję Ci takiego syna!!!
    Serdeczności:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :o) Miło spojrzeć wstecz z uśmiechem...;o)

      Usuń
  5. Napisałam,napisałam i wszystko w kosmos poleciało.Znów muszę pod anonimową występować.
    W skrócie powiem, co jest dobrze znane, że pieniądze szczęścia nie muszą dawać.Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń