środa, 7 stycznia 2015

Kościól to Ludzie...

     W Drugi Dzień Świąt uczestniczyliśmy w uroczystości Chrztu naszego Wnuka...I chociaż zapowiadało się nieciekawie, Uroczystość zasłużyła sobie na kilka gordyjskich literek...
     Pominę fakt, iż Wnuk zachował się popisowo i swoim wzorowym zachowaniem zwracał uwagę wszystkich obecnych...
Skoncentruję się na Uroczystości...
     Maleńki, zabytkowy, drewniany Kościółek "nabity" był do ostatniego wolnego miejsca...Miejsca stojącego...
     Stanęliśmy w Tłumie i zaglądaliśmy ciekawie na ławeczkę przed Ołtarzem, gdzie zasiadły nasze Dzieciaki i Rodzice Chrzestni...
     Msza jak Msza...Tyle, że świąteczna i z chrztem, więc w odpowiednich momentach Wikary odczytywał kolejne, niezbędne procedury...
Kiedy Proboszcz poinformował, że ma do odczytania list...
Aż jęknęłam...
Wszystko tylko nie "listy"...
Ło Matko i Córko...
I wówczas właśnie Proboszcz rozpoczął czytanie...
Zamarłam...
     Jak nic Facet powinien zastąpić Panią Czubównę, albo innego Lektora, który swoim głosem potrafi zdziałać cuda na najnudniejszym z filmów...
Piękna barwa, świetna dykcja, no i porywający styl czytania...
Przez chwilę żałowałam, że nie jestem w wieku "poborowym" i na ową Uczelnię już się załapać nie mogę...
To był list od Rektora, namawiający do studiowania...
     W życiu nie wysłuchałam listu z taką uwagą...
     Proboszcz uśmiechał się przez cały czas, z uwagą spoglądał na Słuchaczy i ewidentnie był zainteresowany treścią elaboratu...
Kiedy skończył, żałowałam, że się ten Rektor bardziej nie wysilił...
Cztery strony ?? Minimalista !!
     Może by Proboszczowi podsunąć Książkę telefoniczną, albo Encyklopedię sześciotomową ??
Echhh...
     Msza biegła swoim torem, Bastuś dalej udawał ideał...
Przyszła pora na śpiewy chóralne...
I znowu przeżyłam gordyjskie zadziwienie...
     Organista zaintonował, a cały Kościół wrzasnął, jakby na nic innego do tej pory nie czekał...Jakby cała świąteczna energia na tym właśnie była skoncentrowana...
Spojrzałam po Ludziach i aż mi serducho z radości podskoczyło...
Żadnego "symulowania"...Żadnego "ruszania" jadaczką...
Śpiewali wszyscy...
Aż witraże drżały...
     Przez chwilkę to nawet się wystraszyłam, że Bastusiowe uszka tego nie wytrzymają, ale chyba się Chłopak na muzyce zna...
     Organista zaczął się bawić dźwiękami...Intonował...Przerywał grę puszczając Wykonawców a cappella...Włączał się w trakcie...
Wszystko płynnie...Pięknie...
Jakbyśmy trenowali to przynajmniej trzy razy w tygodniu, przez ostatnich kilka lat...
     Po Mszy, Proboszcz podszedł do Młodych, porozmawiali chwilkę, złożył jakieś błogosławieństwa i z radosnym uśmiechem chwalił Wnuka za wzorową postawę...Na koniec zaproponował wspólne zdjęcie...
Echhh...
     Jak bardzo inne bywają Msze w naszej Parafii...Nawet te świąteczne...
Proboszcz urzęduje...
Ogromny Kościół wypełniony jest ledwie w części, a śpiewy ograniczają się do mruczenia pod nosem...
Od śpiewania jest Organista i Chór...
Takie "procedury"...
     W Kaplicy bywało inaczej, ale to już zamierzchłe czasy...
     Kiedy Msza się skończyła, dopiero poczułam, że mój kręgosłup zmuszony do stania w jednej pozycji, odmówił współpracy...
Z trudem doczłapałam do zwalniających się ławek i usiadłam z ulgą...
     Witraże jakby jeszcze drgały...
Nad głową usłyszałam głos jakiejś Kobiety:
     - Pięknie było...
     - Żałuj, że nie byłaś na Pasterce !! - odpowiedział Jej głos z Tłumu...
Uśmiechnęłam się do siebie...
Też żałowałam... 

16 komentarzy:

  1. Noworocznie witam i pozdrawiam, Bastuś wie co dobre a Ty Kobieto czemu od razu nie usiadłaś skoro kręgosłup jest jaki jest, ja postałam półtorej godziny w TWON - Gala Olimpijska 15.12.2014 i myślałam, że do samochodu nie dojdę jakieś 150 m, kolana odmówiły współpracy
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba Bastusiowi na kolanach...;o) Dobrze, że stojące załapaliśmy w promocji, bo spory Tłumek już się w Kościele nie zmieścił...;o)

      Usuń
  2. A wszystko zależy od ludzi, piękny ten Kościół i Ksiądz :-)
    Bastuś niech się zdrowo chowa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich maleńkich Kościółkach jakoś bardziej czuć Pana Boga...;o)

      Usuń
  3. To nie fer w ferie namawiać na studia!
    Gratulacje Dziadkom, Rodzicom i Wnusiowi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jest nie tylko w kościele.Są ludzie z którymi z przyjemnością się rozmawia, z wielką uwagą ich się słucha, a są nudziarze, że nie wiadomo jak uciec od tego towarzystwa.
    A mój wnuczek(było to wiele lat temu,ale do dzisiaj pamiętam), podczas chrztu zaprezentował moc swojego głosu.
    No to jednego Skarbka już masz.Aby mnie dorównać jeszcze trójka wnuków musi na ten Świat przybyć.Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie muszę zobaczyć minę Młodych, jak Im to przekażę...;o)

      Usuń
  5. Tak to prawda że Kościół to ludzie a cała oprawa muzyczna powoduje ze czujesz jak radość wypełnia twe serce.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. W parafii u mojego Starszego jest podobnie, ale u mnie juz niestety nie....
    Gratuluję wszystkim uczestnikom tego doniosłego wydarzenia. Najbardziej oczywiście świeżo ochrzczonemu. Pocałuj go w piętkę ode mnie.:-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorzucam się skromnie i noworocznie do życzeń.
    Gratuluję szczerze wnusia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój synuś też był chrzczony w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Nie mogę uwierzyć, że minęło już ... 18 lat! Nim się obejrzysz Twój Wnuczuś też będzie dorosły. Spróbuj wykorzystać ten czas jak najlepiej:)

    OdpowiedzUsuń