środa, 9 lipca 2014

Sezon urlopowy w pełni, czyli "szpilki" na Giewoncie...

     Aż mnie wczoraj poderwało z kanapy, kiedy usłyszałam, że jeden z "tatusiów" zabrał swoje pięcioletnie dziecko na Orlą Perć...
     Czy to jeszcze można zakwalifikować do kategorii głupoty, czy jest to próba zabójstwa ??
Zakipiałam...
     Sezon na szaleństwa rozpoczęty...
     Nie mam pojęcia, czym kierują się ludzie wyruszający w Tatry w sandałkach, albo z niemowlętami w nosiłkach, bo rozsądkiem tego nazwać nie można...Ale niektóre zachowania trudno już nawet nazwać głupotą...
     Kobiety w średnim wieku wiszące na łańcuchach z przerażeniem w oczach i krzykiem na ustach...Panowie z widocznymi objawami "spożycia"..."Turyści" w "adidaskach" zmierzający na najbardziej wymagające szlaki...
     Góry ludzi ogłupiają...
     Nie pomagają medialne komunikaty, nie pomagają apele TOPR-owców i GOPR-owców... 
Na to górskie oszołomienie lekarstwa nie ma...
Hmmm...
A może jednak ??
     Może wystarczy zastosować to, co w innych Krajach funkcjonuje od lat i przynosi wymierne efekty ??
     Może czas przyznać, że wypadki w górach zdarzają się Turystom przygotowanym, odpowiednio odzianym i świadomym wyzwań, a ludzie w "adidaskach" zmierzający na Rysy to samobójcy ??
     Może czas zrozumieć, że głupota tych ludzi kosztuje nas ogromne pieniądze, i że tą głupotę sponsorujemy co roku coraz większymi kwotami ??
     Służby ratunkowe nie mają pieniędzy, brakuje Im podstawowego wyposażenia, komunikaty o awariach jedynego w Tatrach śmigłowca, stały się już tradycją...
     Może czas zrozumieć, że Tatry to nie deptak w Ciechocinku ??
     A nic tak nie przemawia do ludzkiej wyobraźni jak strata pieniędzy !!
     Może więc czas wprowadzić i u nas ubezpieczenia obowiązkowe od wakacyjnej głupoty ??
     Skoro płacimy za bezpodstawne wezwanie karetki, zacznijmy szanować pracę TOPR-owców, GOPR-owców...Oni codziennie narażają swoje życie z powodu "urlopowych zaćmień umysłu"...
     Może czas ogłosić, że akcja helikoptera w górach kosztuje kilkanaście tysięcy złotych i jego wezwanie spowoduje katastrofę dla rodzinnego budżetu i nie będzie to kolejna wakacyjna atrakcja ??
     Kilka lat temu, byliśmy na Czantorii...Górka niewielka, wejście łagodne (polecam na spacer z pięciolatkami, oczywiście w odpowiednich warunkach pogodowych)...Przy stacji kolejki siedział Ratownik GOPR-u z puszką na datki...To był dla Nich wyjątkowo ciężki sezon...Budżetowa kasa dawno się skończyła, a na samej Czantorii tłumy były ogromne...
     "Spacerowicze" mijali owego Ratownika, jakby był niewidzialny...
     Kiedy wrzucałam do puszki nasze "miedziaki" rozległ się odgłos pustki...
     Pan Ratownik spojrzał na nas z uśmiechem, bardzo smutnym uśmiechem...To nie było miejsce, w którym chciał być w tej chwili...A mnie zrobiło się niewymownie wstyd za te tłumy mijające Go z lekceważeniem...
Tłumy w "szpileczkach", "klapeczkach" i sandałkach...
     Góry są niebezpieczne...
     Ale największym zagrożeniem w Górach są ludzie bez wyobraźni...
 

13 komentarzy:

  1. A ja mam reakcje mieszane jak takich głupoli widzę. Albo mi się chce śmiać, albo wyć z rozpaczy, albo dostaję szału!!!!
    Ale ja to wogóle jestem szurnięta jeśli chodzi o Góry, szczególnie o Tatry!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak widzę obojętna nie jesteś...;o) Dla mnie nr 1 jest Pannica, która pokonała Żleb Kominiarski w japonkach !! Widok Jej stóp do dzisiaj śni mi się w koszmarach...;o)

      Usuń
  2. Oczywiście blogger zeżarł komentarz wrrrrr...
    Święta racja to co piszesz...
    Na głupotę ludzką nie ma rady...
    Tylko ubezpieczenia prywatne , tylko...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie masz ubezpieczenia?
    Nie wchodzisz! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby proste, a jakoś do mózgów nie dociera...;o)

      Usuń
  4. Kiedy patrzę na gangi wózkowych mamusiek, to się nie dziwię, że mimo wielu przypominań, ciagle ktoś zabiera małe dziecko w wysokie góry, albo zostawia samo w samochodzie.
    Do tych osobników może dotrzeć jedynie uderzenie po kieszeni. Ale kto to ma ustalić? Czyż nie lepiej międlić bez końca ten, czy inny problem w tiwi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to jakiś temat w czasie sezonu "ogórkowego"...;o)

      Usuń
  5. Apele niczego nie zmienią... Zobacz - wciąż apelują żeby nie prowadzić po spożyciu samochodu i co? Nico! Głupi, pozostanie głupim...
    Pozdrawiam Gordyjeczko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio podczas akcji "Czyste Tatry" przekonałam się bezpośrednio o tym, że czasami żadne apele, rady, namowy nie pomogą na ludzką lekkomyślność i taką wewnętrzną zaciętość (mam adidasy, tam leży śnieg ale i tak wyjdę, a co!). Około godziny 14.30 podeszło do nas w okolicy Murowańca dwóch chłopaków pytają, gdzie tu jest szlak czarny na Świnicę bo nie mogą go znaleźć... Nie mieli ze sobą żadnej mapy, zero orientacji w terenie, na nogach właśnie adidasy, strasznie się wówczas chmurzyło już nad okolicą, byliśmy przekonani, że kroi się na burzę, no i ogólnie odradzaliśmy im dalszą drogę. Nie pomogło przekonywać, że już dość późna pora, że pogoda niepewna, że lepiej sobie tę Świnię odpuścić, bo pod Świnicką Przeł. jeszcze leży jakiś śnieg... Co prawda grzecznie rad wysłuchali, ale chyba i tak wylatywały im drugim uchem, bo stwierdzili, że spoko spoko, ale i tak pójdą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że w Tobie ten temat też "bulgocze"...;o)

      Usuń
  7. Gordyjko, ale brak wyobraźni u ludzi widoczny jest nie tylko jak są w górach
    j

    OdpowiedzUsuń