czwartek, 12 czerwca 2014

Marchewkowego Święta część II...

     Wśród klimatycznych uliczek Leuk odnaleźliśmy w końcu zaułek, do którego kierowali się wszyscy...To tutaj małe rączki ciągnęły swoich Opiekunów...To tutaj właśnie panował największy gwar...
     Po wymianie standardowych grzeczności z pewnym Skrzatem i my wkroczyliśmy do Zaułka Stonogi...

Z każdym krokiem mój podziw dla Twórców "stonogi" wzrastał...

Ileż oczek ?? Ile półsłupków ?? Ile słupków ??
Ile starań, żeby wywołać dziecięcy uśmiech ??
Nie sposób tego wyliczyć...
Ale to, że się opłaciło, widziałam na własne oczy...
Uśmiechów były tysiące, i to nie tylko dziecięcych...
     Ale nie tylko stonoga królowała w zaułku...
Był tajemniczy biały króliczek...

Było magiczne drzewo...
Był ogromny Dinuś...
I w końcu znaleźliśmy Znajomego !!
Krecik-Spadochroniarz zamierzał chyba zostać nielegalnym Imigrantem...

Zrobiło się jakoś tak "podomowo"...;o)
     A potem "stonoga" się skończył...

Hmmm...
Chyba coś żeśmy przegapili...
A może ta stonoga przyjechała koleją i nie zdążyła jeszcze całkiem wysiąść ??

     W każdym razie był to bardzo malowniczy dzień...

2 komentarze:

  1. Fajnie wrócić na chwilę do krainy dziecięcych baśni i stworów :)
    A jeszcze niektórym się chce to wszystko przygotować ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Organizacja tego Święta to był majstersztyk !! A dodam, że Impreza trwała przez dwa weekendy, więc Mieszkańcy poświęcili sporo czasu...;o)

      Usuń