Nie myślcie sobie czasem, że już ruszyliśmy na naszą eskapadę !! Proces przygotowawczy dobiega co prawda końca, ale jeszcze kilka dni musimy wytrzymać zaściankowo...
Dzisiaj zakończyliśmy przygotowania autowe.."Nagusek" tak pięknie się prezentuje, że co chwilkę wyglądamy przez okno...
Cudo nie autko !!
Z osiągnięć indywidualnych zaliczyliśmy też pewne osiągnięcia...
Pan N. skompletował garderobę...
A ja napompowałam cztery samochodowe koła !!
I jak na taki wysiłek przystało "ledwie" żyję...
Cztery razy musiałam nacisnąć guzik !! Echhh...
Jak sobie wspomnę "Syrenkę" Ojca, którą "pompowaliśmy" we dwójkę, po czym leżakowaliśmy wyczerpani przez kilka godzin, to dopiero należycie doceniam postęp techniczny...
Jutro będzie "dzień kotletowy"...
Cały dzień będę smażyć kotlety różnej maści...Hurtowo...
I tak sobie pomyślałam, że będziecie się nudzić...
To może rebusik ??
Nasza eskapada powiedzie do Kraju, w którym onegdaj żył wielce dzielny Strzelec...
Drzewa są bardziej zielone...Woda bardziej niebieska...A krowy...
Jedziemy do Kraju Wielkiego Plusa...
Ale najpierw te kotlety...;o)
A mój "punciak" przed przeglądem.
OdpowiedzUsuńTo wszystkie przyjemności jeszcze przed Tobą...;o)
UsuńAha, Szwajcaria ??
OdpowiedzUsuńJa jestem spod znaku Strzelca :-)))
Tylko nie próbuj trenować strzałów kuszą do jabłka...;o)
UsuńJa tez jestem Strzelec, a w Szwajcarii jeszcze nie mialam okazji byc… Niedopatrzenie jakies. Rozumiem juz wasza niecierpliwosc :) A po co bedziesz smazyc te kotlety ? Bo nie na suchy prowiant chyba :))? Rozumiem, ze imprezka jeszcze jakas bedzie pozegnalna przed wyjazdem?
OdpowiedzUsuńNa prowiant !! Człapiąc po "górkach" mamy wzmożone zapotrzebowanie na "dzikie białko" i glukozę...Kilkanaście godzin w górach to nie spacer po Krupówkach ;o) Trzeba paszy !!
UsuńTo się Wam mała wyprawa szykuje :) Może w swych wędrówkach jakiegoś strzelca jabłkowego spotkacie? ;)
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie, że pompowałaś te koła ręcznie, zapomniałam, że technika poszła naprzód :)))
Miłego smażenia :)
Lepiej wyobrażaj sobie coś bardziej miłego ;o)
UsuńI to jest bardzo dobra koncepcja! Ja już w Peru wymyśliłam, że na drogę trzeba zamówić panierowane kotlety z kurzęcego biustu (te były najpewniejsze) , do buły, i dzięki temu przetrwałam wielogodzinne łażenie. Wszystkie te zwykłe kanapki to zawracanie dupy.
OdpowiedzUsuńPrawdę rzekłaś...:o)
UsuńCiekawa jestem Twoich wrażeń, bo w sumie o Szwajcarii wiem niewiele. Zatem szczęśliwej podróży Gordyjeczko:)))
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ta Szwajcaria to wszystkim "umyka"??...;o)
UsuńNie ma to jak wsunąć polskiego kotleta na szczytach Monte Rosa :-))
OdpowiedzUsuńnotaria
czekam zatem na Twoją relację z tego kraju - sama jeszcze tam nie byłam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
cafetime.bloog.pl
No Moi Kochani, powodzenia, pozdrawiamy i wracajcie cali i szczęśliwi
OdpowiedzUsuńj
No i ta Milka, którą chętnie w całości skonsumuję.My wróciliśmy z kilkudniowego wypadu w góry, ale chętnie bym tam jeszcze pojechała.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuń