sobota, 29 marca 2014

Romeo i Julia, czyli o nie mojej bajce...

     Na parapecie doniczki z aloesami...Pamiątka po Dziadku, który w ramach terapii pijał sok z aloesa...
Ściany w kolorze pomarańczy ze złocistym szlaczkiem...Na łóżkach kapy i poduszki dziergane na szydełku...
Jakby czas się zatrzymał...
     Pamiętam nawet dziwny zapach, którego wówczas nie umiałam sprecyzować...
Dzisiaj już wiem...
To zapach potu i trawionego alkoholu...
Jeśli można to nazwać zapachem...
     Ten dom stracił swoje dobre dni w chwili śmierci Dziadka Stefana...
Tak jakby brudne ściany chciały krzyczeć...
     "Nic już nie będzie takie samo"...
     Unikałam wizyt u Baba Jagi...Nie lubiłam wchodzić do mieszkania, w którym każdy drobiazg przypominał mi jaka byłam w nim szczęśliwa...
     Dzisiaj musiałam się przemóc...
     Mama już sześć godzin spóźniała się z pracy, więc prawdopodobnie coś się wydarzyło...
     Kiedy weszłam, nikt nawet nie zauważył mojej obecności...
     Mama siedziała przy stole i wodziła po pokoju mało przytomnymi oczami...Baba Jaga, czerwona na twarzy mruczała coś niezrozumiale...Bracia Mamy siedzieli w towarzystwie nieznanego mi Mężczyzny...Sprawiedliwie dzielili się zawartością butelki...
     - Mamo...- wyszeptałam potrząsając Ją za ramię...
     - O !! Moje Maleństwo...- wymruczała bełkotliwie Mama...
     - Chodź do domu...- prosiłam...
     - To moja Córka !! - przedstawiała mnie Mama Mężczyźnie...
Zerwał się z krzesła i pocałował mnie w rękę oślinionymi ustami...
     - Jestem Andrzej...- usłyszałam...
     Spojrzałam na Niego...Na obrzmiałą od alkoholu twarz...Na pokryte potem czoło...Na nieprzytomne oczy...
     "Romeo"...- pomyślałam...
I chociaż nikt nie oczekiwał, Andrzej rozpoczął swoją opowieść...
     "A wiesz, że Twoja Mama to miłość mojego życia ?? Dla takiej Kobiety można góry przenosić...Można wszystko...Chodziliśmy ze sobą cztery lata...Czekałem tylko, żeby Szkołę skończyła...Pierścionek już leżał w szufladzie...Świata poza Nią nie miałem..."
     Andrzej przerwał na moment, a ja spojrzałam na Mamę...Patrzyła na Niego chichocząc cichutko...
     " I nagle powiedziała, że wychodzi za mąż...Ot tak...Jakby to była zmiana skarpetek...Trzy miesiące Go znała..."
     Głos Mu się załamał, a ja nie byłam pewna, czy przyczyną jest wzruszenie, czy wypity alkohol...
     "Zniszczyła życie trzem osobom...Sobie, mnie i mojej Żonie...Wszystko, żeby uszczęśliwić tego Faceta..."
     Mama przestała chichotać i spoglądała na Andrzeja ze smutkiem...
     - Przestań...- wymruczała...
     - Niby dlaczego ?? To mogła być nasza Córka !! - krzyknął z wyrzutem...- Moja...
     - Mamo...- prosiłam...- chodźmy...
     - Zostań...Jeszcze kwadrans...Chyba należy mi się kwadrans za te wszystkie lata ?? - zatrzymywał nas Andrzej...
     - Nic się Panu nie należy !! - kategorycznie ucięłam dyskusję...- Jest Pan dla mnie obcym człowiekiem, który unieszczęśliwia swoich Najbliższych wspomnieniami niespełnionej miłości...Sam Pan jest sobie winien...Nic Pan nie zrobił, żeby Ją przy sobie zatrzymać...Jest Pan równie winny jak Ona...Spapraliście sobie życie i kropka...Mamo !! Idziemy...- zażądałam...
     Przy stole zaległa cisza...
     Wpatrywało się we mnie kilka par oczu, do których z opóźnieniem docierał sens moich słów...
     - Ty wiedziałaś ?? - zapytał Andrzej...
     - No cóż...Miałam mieć na imię Andrzej, więc trzeba było dogłębnie sprawę zbadać...- oświadczyłam, i próbowałam pomóc Mamie pozbierać się zza stołu...
     Kiedy prowadziłam Mamę w kierunku domu, zapytała...
     - Czy ja na prawdę spaprałam wszystko ?? - Jej głos wydawał mi się bardziej przytomny chociaż nogi plątały się bardzo...
     - Jeszcze nie wszystko...- tłumaczyłam posępnie...- Będzie "wszystko" jak nie zdążymy wrócić do domu przed Ojcem...- dodałam...
     Dziesięć lat temu klęczałam przed Mamą i prosiłam, żeby odeszła od Ojca, żeby dała nam szansę normalnie żyć...
Teraz było mi już obojętne...
     Teraz miałam już swój Świat, w którym nie było miejsca na łzawe romansidła... 

12 komentarzy:

  1. Przeczytalam i nawet nie wiem co powiedzieć. Siedze i dumam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dużo o ich i Waszym życiu jest powiedziane w tym wpisie.Mimo wszystko współczuję Twojej mamie.
    Ula z dawnotemu.goob.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem jedna decyzja decyduje o naszym życiu...

      Usuń
  3. Romeo to mój Chłop(choć mu raczej z autentycznym Romeo nie po drodze) a Julia to ja ;)
    Podobne brzmienie imion i ot ktoś tak nas nazwał ;)

    Opowieść mnie ruszyła...
    Dlaczego?
    Za dużo do wyjaśniania...
    ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowieść to tylko opowieść...Życie idzie swoimi ścieżkami...;o)

      Usuń
  4. Przypomniałam sobie co kiedyś u mnie napisałaś przy jednym takim tekście...
    Serdeczności pozostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba uporządkować nawet te mniej radosne chwile...;o)

      Usuń
  5. "Porządkowanie" bywa bolesne, a efekt nie zawsze taki, jakiego oczekujemy... Serdeczności Gordyjeczko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te "porządki" już efektów nie przyniosą...:o) To raczej "ku idei"...;o)

      Usuń