Wieczór sylwestrowy rozpoczął się od szperania za śpiewnikami...Pamięć to my mamy dobrą, tylko że krótka jest lebiega, więc bez śpiewników to możemy sobie ewentualnie pomruczeć...
Mruczando w Sylwestra jest wykluczone...
No i rozpoczęliśmy nasz koncert...
Nie mam pojęcia jak przyjęli nasze wrzaski Sąsiedzi, ale chyba źle nie było, bo ani Straż Miejska, ani Panowie w niebieskich mundurkach nas nie zaszczycili nawiedzinami...Co o naszych rykach sądziła Siora, można się tylko domyślać z "kamiennej" twarzy...
Lekko Bidula nie miała...
No bo jak tu się skupić nad pisanymi tekstami, skoro w ucho wpadają całkiem inne treści ??
Echhh...
To było takie świętowanie na dwa i pół...
My świętowaliśmy, a Siora obecna była ciałem, a duchem niekoniecznie...
W końcu wybiła magiczna godzina 22-ga...
Ufff...
Tak się nam porobiło, że ta 22-ga była dużo ważniejsza niż Sylwek...
Enter...
I Siora została "odkuta" od lapciaka...
Nasze gardła o tej porze były już nieźle nadwyrężone...
Ale jak mus to mus...
Siora została świątecznie udekorowana...
I pozostało oczekiwać na Nowy Roczek...
Przybył jak zawsze niespodziewanie...
Wszedł...Grzecznie się przywitał...
A my z ulgą przyjęliśmy fakt, iż nie jest niemowlakiem...
Ufff...
Pranie pieluch odpada...
Nawet spojrzenie miał takie bardziej rozumne...
Nie ma co...Szykuje się całkiem niezły Roczek...;o)
Oj życzę Wam bardzo dobrego Roczku :-)))
OdpowiedzUsuńMy Tobie też !! :o)
UsuńU nas w Sylwestra
OdpowiedzUsuńcicho i głucho,
bo nam obojgu...
słoń zdeptał ucho.
LW
Innych talentów macie miliony,
Usuńw które Wasz słonik nie był wkręcony...;o)
No to wesolo mieliscie :) Wszystkiego dobrego w tym rowym roczku :)
OdpowiedzUsuńWesołości było mrowie,
UsuńWam nawzajem...
że tak powiem...;o)