niedziela, 8 grudnia 2013

Podróż w czasie...

     Obudził mnie jakiś dziwny dźwięk...Niby budzik, ale zamiast delikatnej, dźwięcznej muzyczki, toporne i bezduszne "brrrynkkk...brrrynkkk"...
Ki czort...
     Na nocnej szafce, w miejscu, w którym z reguły leżakuje komóreczka, sterczy wielgachny budzik i katowskim dźwiękiem oznajmia godzinę ósmą...
     Czyżbym miała jakąś zajawkę i ustawiłam ów zabytek ??
Hmmm...
Nie pamiętam...
To znaczy pamiętam...Jak zawsze wieczorem sprawdziłam ustawiony w automacie budzik w komórce, więc co ?? 
Krasnoludki ??
     Nijak rozumem nie ogarnie...
Z wrodzoną niechęcią ściągam nogi z łóżka...
Znana od wielu lat trasa się nie zmienia...
Przedpokój...Łazienka...Przedpokój...Pokój...Skrzynka komputera...Przycisk POWER...
     I dłoń zawisa mi w powietrzu...
Nie to, żebym w owego "powera" nie trafiła...
Nie mam w co trafiać !!
W miejscu komputerowej skrzynki tkwi ...Nic !!
Dziura w przestrzeni...
Skoro nie ma skrzynki, więc nie ma i "powera"...
     Totalnie zaskoczona przysiadam na kanapie...
     Mózgownica z trudem przyswaja zaistniałe fakty i analizuje dane...
Niepewna jeszcze myśl świta nieśmiało...
Odruchowo wzdrygam się z niepokojem...
Czyżby ??
     Spoglądam na sąsiednie biurko, żeby sprawdzić czy na nim zaistniały również zmiany...
Orzesz...(ko)...
     W miejscu laptopa leży sterta papierów...Sterta wręcz niebotyczna..
     To musiały być jakieś wyjątkowo wredne Krasnoludki, skoro nie dość że pozabierały nasz sprzęt to jeszcze podrzuciły mi te ogromne stery makulatury...
     Ruszam w stronę kuchni...
     Na miejscu kuchenki mikrofalowej jakieś dziwaczne ustrojstwo, przypominające z wyglądu pamiętany z dzieciństwa prodiż...Czajnik elektryczny wcięło...Opiekacz wcięło...W sumie z wyposażenia pozostał komplet noży i ociekarka...
Zdenerwowana zaczynam szukać moich sprzętów...
Nie ma...
Po prostu nie ma...
     Czując przyrost adrenaliny ruszam ponownie do łazienki...
     No tak...Wchodząc do niej przed chwilą musiałam być jeszcze bardzo zaspana...Teraz zauważam, że mój automat z suszarką zastąpiła prehistoryczna "Frania" z wyżymarką...
Odkrycie powoduje zawrót głowy...
Z trudem łapię powietrze i usiłuję racjonalnie podejść do tematu...
     Może miałam amnezję, a brakujące sprzęty po prostu się zepsuły i są w serwisie ??
Wewnętrzny głos podważa moje wnioski...
Hurtem tak się popsuły ?? Epidemia jakaś była ??
     Fakt...Nawet jeśli wezmę pod uwagę, że nieszczęścia chodzą parami, to to byłby już cały pochód "pierwszomajowy" nieszczęść...
Więc co ??
     Przechodząc przez przedpokój zerkam do lustra...
     Może się w nocy wierciłam i wywaliło mnie gdzieś w inny wymiar ??
     Z lustra przygląda mi się pobladły na twarzy chudzielec...
Zaprzeczyć trudno...To ja...
Patrzę i patrzę...
Nagle chudzielec z lustra otwiera usta...
     - Co się tak gapisz ??
     - Ktoś mi cały sprzęt z chałupy podprowadził... - odpowiadam niepewnie...
     - Oj tam...Zaraz podprowadził... - odpowiada mi odbicie...
     - Nooo...Właściwie nie wiem co się stało...Ale sprzętów nie ma...- relacjonuję sytuację do lustra...
     - To może się uszczypnij ?? - proponuje odbicie...
     - Uszczypnąć się ??- dopytuję zaskoczona...
     - Uhmmm...- potwierdza lustro...
Delikatnie składam palce i zbliżam do przedramienia...
     I w tym momencie słyszę miłą dla ucha melodyjkę...

Ufff...To tylko sen...  

10 komentarzy:

  1. Przezyłaś taką traumę, jak ja, kiedy mi radiową Dwójkę zabrali! ;-) Ale osoba w lusterku chociaż może młodsza była, to byłby jakiś plus ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale teraz chyba życie łatwiejsze,
    chociaż czy warte tamtych lat?
    LW

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko bym przebolała, ale gdybym zobaczyła Franię na miejscu automatu, to z pewnością wzbudziłoby to moją niechęć i zdenerwowałabym się bardzo ;) aczkolwiek pranie z Franią i wyżymarką pamiętam doskonale. Roboty i zabawy z tym na pół dnia było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba, że trzeba było jeszcze przynieść wodę i zagrzać...Wtedy to była impreza całodzienna...;o)

      Usuń
    2. Dokładnie tak, te pół dnia było w wersji light i optymistycznej ;)

      Usuń
    3. Ale jaki człowiek był "odmoczony"...;o)

      Usuń
  4. Sen mara duch wiara:) Tak zawsze mówi moja mama:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co gadać...Najważniejsze, żeby się obudzić...;o)

      Usuń