Odkąd w moje ręce wpadła Jej pierwsza książka, towarzyszyła mi nieodmiennie...
Uwielbiałam i uwielbiam Ją czytywać...
Niejedną noc zarwałam przy radosnej lekturze, i nie raz to właśnie ta lektura poprawiała wątpliwej jakości humorek...
W naszym domu półka z "Chmielewską" jest w zasięgu ręki...Na mojej nocnej szafce leży zawsze któraś z książek...
Tak na zapas...
Gdyby się okazało, że czytana właśnie lektura jest zbyt męcząca...
Gdyby potrzebna była odrobina radości...
Jej dowcip niejednokrotnie rozbrzmiewał naszym śmiechem w środku nocy, a czytane urywanymi zdaniami teksty powodowały wybuchy śmiechu u wszystkich członków Rodziny...
Tak to działało...
Właśnie przed chwilą dowiedziałam się, że Pani Joanna Chmielewska zmarła...
A mimo to się uśmiecham...
Bo skoro droga do Nieba zbudowana jest z dobrych uczynków i uśmiechów ludzkich, to Pani Joanna ma najpiękniejszą niebiańską ścieżkę, jaką można sobie wyobrazić...
I kiedy już dotrze do tych Świętych Wrót w Niebiosach zrobi się radośnie...
Z Nią się przecież nudzić nie można...
A nam pozostaną uśmiechy zamknięte w Jej książkach...
Dziękuję...
W polskiej edycji Wikipedii jest już zaktualizowana informacja. Szybcy są. Tymczasem ja nie znam ani jednej książki Chmielewskiej. Zapewne to nie do uwierzenia, ale tak jest.
OdpowiedzUsuńnotaria
Wszystko jest możliwe...;o)
UsuńCzytałem... dość dawno temu niestety i pamiętam, że uśmiałem się do łez. Moja ulubiona to "krokodyl z kraju Karoliny".
OdpowiedzUsuńNie ma jej... duża szkoda.
A niech i w niebiesiech radośniej nieco mają.
"Krokodyla" czytałam chyba z dziesięć razy :o) Ależ w każdej z książek jest jakiś smaczek...;o)
UsuńUwielbiałam ją czytać, pełne humoru przygody kryminalne...
UsuńWszystko czego trzeba, żeby odpocząć od codzienności...;o)
UsuńWiem juz co bede robil, po wizycie
OdpowiedzUsuńu zegarmistrza ide do... biblioteki.
L
Tylko nie czytaj wieczorami...;o) Wawka może nie zasnąć...:o)
UsuńBrat mi dzi sprzyslal smsa z ta wiadomoscia, bo wie dobrze, ze bylam jej wielbicielka. I choc niektore pozycje mnie czasami rozczarowywaly, to te ktore mi przypadly do gustu czytalam wielokrotnie .. "Wszystko czerwone" to moim zdaniem najlepsza jej ksiazka. Na drugim miejscu mego prywatnego rankingu byl "Krokodyl z kraju Karoliny" i "Najstarsza prawnuczka".
OdpowiedzUsuńNo i te wszystkie ksiazki dla modziezy... Tereska i Okretka byly moimi przyjaciolkami i to chyba od nich zarazilam sie miloscia do kajakow :)))
Az trudno uwierzyc, ze Joanna Chmielewska juz nic nie napisze...
A mnie wydawalo sie, ze bedzie zyla wiecznie.
Bo będzie żyła...:o) My Jej to załatwimy...:o)
UsuńEch, do dziś pamiętam nocne czytanie Lesia... :)
OdpowiedzUsuńTeraz Pani Joanna będzie pisywać gdzieś indziej... Pozdrawiam!
Odkąd Lesio, bohater jej książki przyniósł mi w prezencie egzemplarz , stałam się czytelniczką jej książek.;o) Sam Lesio opowiedział mi jeszcze spooorą część swoich równie zabawnych przygód, które wydarzyły się już po tym jak został napisany "Lesio"..;o)
OdpowiedzUsuń