Nowy Port to albo zakłady pracy, albo blokowiska...
Pomarzyć można o malowniczych kafejkach, czy choćby barach szybkiej obsługi...
Na litość boską...
Czy Gdańszczanie kawusi nie piją ??
Jak na dwóch dzielnych Wiarusów przystało dreptaliśmy raźno rozglądając się z ciekawością...Tych szlaków stopy nasze jeszcze nie deptały...
W myślach błogosławiliśmy fakt, iż przy Wisłoujściu zameldowaliśmy się znacznie przed czasem...
Szliśmy...Szliśmy...Szliśmy...
I nagle przed naszymi oczami pojawił się drogowskaz...
Ło Matko i Córko...
To my aż do Sztokholmu musimy na tą kawusię zadreptać...??
O nie !!
Wrodzony patriotyzm obudził się w nas natychmiast...
"Obcej" kawie mówimy kategoryczne NIE !!
I ignorując owe "drogowskazanie" ruszyliśmy ścieżkami Autochtonów...
Przez torowiska, chaszcze i krzaczory...
Skoro ktoś te ścieżki wydeptał to muszą one gdzieś nas zaprowadzić...
Zaprowadziły...
W sumie urząd to urząd...Kawusię pewnie serwują ??
Nie czekając na zaproszenie postanowiliśmy zwiedzić Latarnię...
Wszak to właśnie z tej Latarni oddano pierwsze strzały na Westerplatte...Nie godzi się być tak blisko i ją zlekceważyć...
Latarnia zrewanżowała się nam szczodrze...
Najpierw ukazała to co ma najpiękniejszego...
Najpierw był taki raczej mało romantyczny widok na Port...
Potem już było trochę romantyczniej...
Potem rozważaliśmy kwestie techniczne...
I tak mnie to zwiedzanie Latarni zafascynowało, że nawet przez chwilę rozważałam czy nie zostać czasem Latarniczką...
Niestety wakatów nie mieli...
Ruszyliśmy więc w drogę powrotną, to znaczy tak bardziej do przyziemienia...
Spojrzałam przez owo okno i zaświtała mi pewna myśl...
- Niemcy tej wojny wygrać nie mogli... - stwierdziłam do Pana N.
Ślubny spojrzał na mnie ze zdziwieniem...
- Spójrz !! To okno totalnie nie nadaje się do oddania pierwszego strzału !! To na następnym podeście było by świetne... - podzieliłam się swoimi obserwacjami... - Nawet okna wybrać nie umieli...
- Może to i lepiej ?? - Pan N. rzucił pytanie retoryczne w Kosmos...
- Pewnie, że lepiej...- nie mogłam powstrzymać się od odpowiedzi... - ja Im tego nie powiem... - obiecałam...
Niestety nawet z poziomu widokowego nie odkryliśmy żadnego przybytku "kawoźródlanego"...
Chociaż nadzieją napawał nas fakt, iż przy Latarni rozwieszony był banerek z zaproszeniem na kawę, domowe ciasta i inne smakołyki...
- Włączę "Kaśkę"...- stwierdził Pan N. - skoro jest adres to nas przecież doprowadzi...
Ale nim grzecznie posłuchaliśmy naszego GPS-a, nasze oczy wchłaniały otaczające nas, piękne widoki...
Zdyscyplinował nas dopiero widok Galery wracającej z rejsu...
- Musimy się pospieszyć...- poganiał mnie Ślubny...- bo albo w bój ruszymy bez kawusi, albo będą walczyć bez nas...
Obydwa te rozwiązania nie przypadły mi do gustu...
Ale "Kaśka" się spisała, chociaż uparcie namawiała nas do "nawrotów" przy każdym "zakazie ruchu"...Pewnie bidulka nie zauważyła, że kółek nie posiadamy...
Wśród gąszczy uliczek i blokowiskowej plątaniny wyszperała dla nas Perłę prawdziwą...
To co w owej niepozornej Kawiarence zaserwowała nam Pani Właścicielka zasługiwało na wszelakie laury jakimi honoruje się gastronomię...
Kawa w słusznej ilości i mocy...
A do tego Ciacho !!
Ciacho przez duże "C", bo o takim wypieku nie godzi się pisać małymi literkami !!
"Perła Bałtyku" w pełni zasługuje na swoją szczytną nazwę...
A Panią Właścicielkę pozdrawiamy serdecznie :o) I przyrzekamy solennie, że jak nas tylko nasz "szlajak" do Nowego Portu zawiedzie, to spotkamy się ponownie...
I pewnie znowu nie będziemy w stanie stwierdzić, które z serwowanych przez Panią ciast było lepsze...:o)
Jeśli chodzi o kawę, to kilka lat temu też miałam problem ze znalezieniem źródła. Widać nic się nie zmieniło od tamtego czasu ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie nam jeździć z termosikami...;o)
UsuńNo to mieliście
Usuńniezłą zabawę,
tyle zwiedzania
za... jedną kawę.
LAW
Lecz warta była trudu wszelkiego
Usuńi z pysznym ciachem jeszcze do tego...:o)
Za takie
Usuńciacho,
zostałbym...
maczo.
LW
Za to ciacho latem,
Usuńzostałam Piratem...;o)
Kawa i ciacho - czy trzeba czegoś więcej do szczęścia?:)
OdpowiedzUsuńKilka rzeczy by się znalazło...;o)
Usuń...i dobrze, że Niemcy Gordyjkopodobnych doradców nie mieli ;)
OdpowiedzUsuńTo by się dopiero porobiło...;o)
UsuńPowrót ery termosików?? Całkiem dobry pomysł. tylko termosy jakieś już inne....::o)
OdpowiedzUsuńA ja mam taki historyczny termosik...:o)
UsuńNo to znaleźliście prawdziwą Czarną Perłę :)
OdpowiedzUsuń"Czarna Perła" będzie dzisiaj...;o)
Usuń