sobota, 20 lipca 2013

"Kaszubski Bór"... nasza nowa miłość :o)

     Przyszedł czas, żeby zdradzić najbardziej tajemniczą z tajemnic, czyli gdzie znaleźliśmy kolejny kawałek Raju...
Tak, tak...
Znaleźliśmy i zostaliśmy owym Rajem opętani...
Opętani zupełnie...
     Kiedy w styczniu rezerwowałam "nasz" domek, nawet nie przypuszczałam, że Kaszuby tak nas omotają...
Robiły z nami co chciały...
Zaczęły tak bardzo nami rządzić, że było nam żal czasu na sen i posiłki...
To dopiero miłość od pierwszego wejrzenia...
Pewna nie jestem, ale chyba nawet czuliśmy motylki w żołądkach...
W każdym razie wsiąknęliśmy totalnie...
     Wieś letniskowa Sominy na Pojezierzu Bytowskim...Do 8 maja 1945 roku graniczna miejscowość niemiecka...Dzisiaj niczym Perełka lśni nad brzegiem Jeziora Somińskiego...
Jeden sklep...
Jeden Bar...
Maleńki drewniany Kościółek z 1824 roku...
Cisza...Cisza...Cisza...
Czasem miałam wrażenie, że słyszę jak motyle rozkładają skrzydła...
Kilka Gospodarstw Agroturystycznych...
Dwa Ośrodki Kempingowe...
     Ośrodek "Kaszubski Bór" malowniczo położony nad Jeziorem Dywańskim wśród sosnowego lasu...
     Poranek rozpoczynaliśmy od wysłuchania koncertu na ptasie trele...Ależ to byli Śpiewacy !! Wykonawców było tylu, że nie sposób było rozpoznać, kto które partie owego wokalu wykonuje...
A potem pierwsze spojrzenie w okno i dusza się radowała...


     Zaglądający przez okienko "Nagusek" wyglądał na równie zadowolonego...Niewiele miał zajęć...Stał i wypoczywał po długiej podróży...
     Poranna kawusia...Oczywiście w pozycji klasycznego lenia...I czas się wynurzyć...
     Krok przez próg i...


Jeziorko mrugało do nas zalotnie...
Nogi same niosły nad brzeg...




     Chwilka wyciszenia i można zacząć planowanie zajęć na cały dzień...A to nie było łatwym zadaniem...O nie...
Doba była zbyt krótka...
Sił było zbyt mało...
A ciągle pozostawało coś do zrobienia...Coś gnało nas do przodu niewyobrażalną siłą...Siłą piękna...
     Wieczorkiem ledwie żywi spoglądaliśmy na "nasz" domek...


I wpełzaliśmy pod kołderki...
     Przed snem uśmiechaliśmy się na myśl o czekającym nas porannym koncercie, który zaserwuje nam Matka Natura i o magicznych miejscach, które przyjdzie nam odkryć...
Co robiliśmy przez całe dnie ??
Masę wspaniały rzeczy...
Ale o tym to już następnym razem...:o)

5 komentarzy:

  1. Dzięki Tobie mam nadzieję poznać nowe cudne miejsce. Kaszub zupełnie nie znam, nie byłam nigdy w tamtych okolicach...
    Pozdrawiam i czekam na kolejną odsłonę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja byłam gdzieś tam w okolicach, w Tucholi byłam. Daleko to od Waszego raju?

    OdpowiedzUsuń
  3. W Szczepankowie,
    ja też z okna widzę jezioro
    i drogę do niego.
    Oj, ładnie, ładnie,
    pozdrawiam,
    LAW

    OdpowiedzUsuń