czwartek, 27 czerwca 2013

O pewnym Niemowlaczku...:o)


     - Dzień dobry...Czy dostaniemy filtr ochronny dla niemowląt...?? - zapytałam miłą Panią Aptekarkę...
     - Dzień dobry...W kremie czy w mleczku...?? Mamy bardzo dobre mleczko z filtrem, ale od siódmego miesiąca... - odpowiedziała Pani Aptekarka i ruszyła do regałów, aby nam owo cudo zaprezentować... - To mleczko jest do całe ciałka i jest wodoodporne... - informowała...
     - Wyśmienicie !! - potwierdziłam zalety owego "maziajstwa" i spojrzałam na mojego "Niemowlaczka"...
"Niemowlaczek" potakująco kiwał głową...
Rola siedmiomiesięcznego Bobasa bardzo się Panu N. spodobała...
No cóż...
Taka prawda...
Jeśli chodzi o oparzenia słoneczne, to moje Ślubne Szczęście jest Niemowlaczkiem...
Jeden malusi promyczek...Ledwie mgnienie owego promyczka przez chmurkę, a Pan N. rozkwita niczym piwonia krwistą purpurą...
Taki urok...
I wcale nie musi to być Słońce czerwcowe, czy lipcowe...
Pan N. ma już w dorobku oparzenie słoneczne złapane w styczniu...Spiekł się na "jament"...
W tym roku też już "oddał" skórę w daninie...
     Jeden maleńki spacerek...Kilka chwil na Słoneczku...I godziny cierpień...A potem twarz cała w łatki...
Echhh...
Bidulek...
     No to musowo mojego "Niemowlaczka" zabezpieczyć !!  


     Do tego kapelusik, koszulka z etaminki...I możemy ruszać na słoneczne wędrówki...

     Słoneczko !! 
     Hop!! Hop!! 
     Możesz już zacząć swoją letnią przygodę...;o)

9 komentarzy:

  1. Myślę,że wyrośnięty niemowlaczek bardziej by był zadowolony z zacienionego miejsca pod parasolem,mocząc nogi w balii i wlewając w siebie Tyskie,to najlepszy sposób przeciwdziałania szkodliwemu działaniu promieni UV
    Medycyna nie zna przypadku poparzenia promieniami UV przy zastosowaniu takiej metody.Ponadto Tyskie wypłukuje z nerek to co tam zalega jednocześnie udrażnia cały przewód sikawkowy.:o)

    Anonim sprawdził takie zastosowanie wielokroć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To metoda wielbicieli mięśnia piwnego, a nie Chłopaków z charakterem...:o)

      Usuń
  2. O to biedny Pan N jest, na słonku nie może się wygrzewać, dobrze, że gordyjka o niego tak pieknie dba :))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygrzewanie to pół biedy, najtrudniej jest na kajaczkach...;o)

      Usuń
  3. :-))) Fajnie, że ma taką zapobiegliwą mamusię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pan N jest bardzo biedniusi, dobrze, że już są takie maziaje, bo wcześniej to tylko koszule, kapelusze, rękawiczki, długie spodnie i...robi się gorąco od wymieniania!
    Cicho siedzę, bo pod pretekstem szukania postu o koniku, przeczytałam całą część autobiograficzną i przyznam, że moje wcześniejsze podejrzenia, że Gordyjka jest osobą niezwykłą, nie tylko się sprawdziły, ale bardzo przewyższyły moje oczekiwania....:o) Po prostu mam w sobie pokłady podziwu dla autorki i jeszcze więcej sympatii( myślałam, że to akurat już jest niemożliwe)!...........:o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zabrałem, pod okiem
    mojej ślubnej, torbę różności,
    a cały czas chodziłem
    w adidaskach, długich spodniach
    i bluzie z "psikaczem" na kleszcze
    i komary, tak że mam bardzo ładnie
    opalone... wierzchy dłoni.
    Lubię słoneczko... w cieniu.
    Pozdrawiam,
    LW

    OdpowiedzUsuń