wtorek, 5 lutego 2013

007 na szwedzkim stole...

     Nie to żebym z nagła zauważyła u siebie objawy choroby sklerotycznej, ale nijak przypomnieć sobie nie mogę, kiedy ostatnio oglądałam szwedzki film...
     Do Szwedów mam stosunek raczej życzliwy, bo mi tak wyszło z życiowych doświadczeń, że Szwedy to fajne Ludzie są...Można by pewnie mieć drobne zastrzeżenia w związku z "Potopem", ale że my wówczas też do najcnotliwszych zaliczyć żeśmy się nie mogli, więc summa summarum wynik zaszłości wyzerowałam...
Kilka dni temu Szwedzi wyszli na plus...
     Pasjami lubię tak zwane filmy akcji...Lubię i oglądam...Oglądam, a wręcz na nie poluję, bo po tych kilku setkach jakie już przyswoiłam trudno mnie w takich filmach czymkolwiek zaskoczyć...
Nawet przyznać się mogę, że szukam w owych produkcjach "dziury w całym"...
A to gra Aktorów bywa kiepska, a to efekty do bani, a to muzyka w degustacji przeszkadza...
Maruda...Prawdziwa maruda...
Tym razem, chociaż podchodziłam do owej produkcji z dystansem, film zaskoczył mnie bardzo...
Wszystko było akuratnie...
Odpowiednia ilość "prężenia muskułów" przez głównego Bohatera...Odpowiednia ilość scen erotycznych, które przyznać muszę Reżyserzy zrealizowali w sposób cudny...Nagości jest tyle co brudu za paznokciem...
Od razu widać, że nie o nagie biusty i kształtne biodra im chodziło...
Główny Bohater nie dokonuje żadnych cudów nadprzyrodzonych realizując swoje zadania...
Jest Agentem, Agentem dodam najlepszym, można by go nawet porównać do 007, gdyby oczywiście JB mniej pił, mniej się łajdaczył i nie pozował na macho...
Hamilton po prostu mnie uwiódł...
Tak, tak...
Mowa o szwedzkiej produkcji "Hamilton: W interesie Narodu", w reżyserii  Kathrine Windfeld i Stefana Jaworskiego...
Ostre rysy twarzy Pana Mikaela Persbrandta może nie od razu się podobają, ale po kilku minutach wzbudza On sympatię...Naturalizm Jego zachowań jest po prostu miły dla Widza...
Jedyny problem jaki pozostaje po obejrzeniu filmu, to fakt, że jeśli chociaż dziesięć procent pokazanych wątków jest prawdą (a filmy tego typu z reguły mają kanwę osnutą w jakimś stopniu na realiach) to jako współczesne Społeczeństwa mamy poważny problem...I nie jestem pewna, czy jeden Pan Hamilton sobie z tym poradzi...
Ale produkcję polecam...
Do obejrzenia i do przemyślenia...
To świetne towarzystwo dla "Wroga numer jeden", który właśnie wchodzi na ekrany...

11 komentarzy:

  1. Dzięki za rekomendacje. Do Szwedów też nic nie mam. Zwłaszcza po tym jak pięknie ugościli mojego syna podczas wymiany międzyszkolnej:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie ogłaszamy bezapelacyjnie, że Szwedów lubimy...:o)

      Usuń
  2. jantoni341.bloog.pl5 lutego 2013 21:03

    Dziękuję, tylko że ja ponad
    ćwierć wieku nie byłem w kinie,
    ale nic nie wiadomo.
    Pozdrawiam,
    a gif chyba działa.
    Law

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, JanToni, Ty zaraz ekstremalnie "do kina"...;o)

      Usuń
    2. Zapomniałam dodać, że zaraz zadziałał jak tylko upomniałam Adminów...;o)

      Usuń
    3. jantoni341.bloog.pl5 lutego 2013 23:09

      Teraz jest powiększony i z... niespodzianką.
      LAW

      Usuń
    4. Piękna ta Twoja niespodzianka...i taka utalentowana...;o)

      Usuń
  3. no to kolejny film mam do zaliczenia
    pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
  4. to i ja jak w necie znajdę ten film obejrzę go :)

    OdpowiedzUsuń