niedziela, 9 grudnia 2012

O organach krwią ochrzczonych...

     Zaścianek słynął w Świecie z dwóch rzeczy...Ci co łazienki wyposażone w dobytku posiadają, albo lubią kucharzyć zapewne z "wynalazków" zaściankowych korzystali...
Druga rzecz, chlubę Zaściankowi przynosząca to organy...
Może nie są tak sławne jak te "oliwskie", ale niewątpliwie jest się czym szczycić...
     Organy piękne są, a ich dźwięk wstrząsa starymi murami Bazyliki mniejszej świętego Andrzeja...
Ale, że organy same z siebie tak jakoś się nie budują, więc czas się cofnąć lekko w czasie...
     Na początku XVII wieku Gwarkowie postanowili, że Świątynię swoją uświetnią organami...Taka wówczas moda panowała...A że ambitni byli bardzo, więc postanowili, że to nie będą jakieś tam byle jakie organy, ale takie przez prawdziwego Mistrza budowane i dźwięk posiadające, który za duszę chwyta...
Do budowy zatrudnili norymberczyka Jana Hummla...
     Świątynię zabudowano rusztowaniem wysokim i Mistrz do pracy przystąpił...
Nigdy organ nie budowałam, ale praca łatwą mi się nie wydaje...
     Lata płynęły...Hummel instalował piszczałkę za piszczałką, a że całe dnie w Świątyni spędzał, więc często mu w tym trudzie towarzyszył Synek, kilkuletnie Pacholę...
O przepisach BHP to chyba wówczas niewielkie pojęcie mieli, a tym bardziej o opiece nad Dziećmi, bo Synek Hummla bawił się właśnie na tym wysokim rusztowaniu...
Do nieszczęścia niewiele trzeba...
     Mistrz się pracą zajął, a Synek Jego krok zrobił nierozważny i z samego szczytu rusztowania na posadzkę zaściankowej Świątyni runął...
Zginął na miejscu...
     Hummel wpadł w rozpacz czarną...Za śmierć Dziecka się obwiniał...Miejsca sobie znaleźć nie umiał...
Do olkuskich organ serce stracił...
W końcu dobytek spakował i uciekł...
     Gwarkowie larum podnieśli okrutne, bo budowa zakończoną nie była i chociaż rozpacz Mistrza rozumieli to do Króla Zygmunta III Wazy z petycją pojechali...
Nieopatrznie tak jakoś, Hummlowi wypłatę zrobili w całości...
Król zezwolił na wystawienie listu gończego za Uciekinierem...
Jak by nie patrzeć, uznać to można za defraudację...
     Fama o poszukiwaniach po Europie się rozeszła, a że listy gończe wówczas tak rozpowszechnione jak dzisiaj nie były, więc szybko miejsce azylu odkryto...
     Hummel kolejne organy rozpoczął budować...Tym razem w słowackiej Lewoczy...
     Mistrz do Zaścianka wracać nie chciał, kasiory już dawno nie miał, więc bez wyjścia pozostał...
Rzucił się z rusztowania i zginął...
     Można by to uznać za taką sobie historyjkę, gdyby nie fakt, że ledwie kilka lat przed Hummlem w Zaścianku budowano inne organy, w innym Kościele...
     W 1606 roku, w Kościele Najświętszej Marii Panny (już nieistniejącym) zginął sześcioletni Jacek, Syn norymberskiego Organisty Andrzeja Hansa...
     Klątwa ??
     Może Olkuszanie wówczas na organy nie zasługiwali...
     Teraz jednak dźwięczą pięknie, a ich muzyka szarpie dusze Słuchaczy i porusza do głębi...

                                                              (Zdjęcie z onet.podróże)

6 komentarzy:

  1. jantoni341.bloog.pl9 grudnia 2012 15:14

    Co roku, na wyjeździe do Szczepankowa,
    odwiedzamy Pasym i słuchamy koncertów
    organowych organizowanych przez pastora
    na XVIII wiecznych organach.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To następnym razem na początku listopada w Zaścianku...;o)

      Usuń
    2. jantoni341.bloog.pl9 grudnia 2012 20:23

      To trochę
      w odwrotnym
      kierunku,
      ale...
      LAW

      PS. Do monogramu
      dodałem moje drugie
      imię... Antoni.
      LAW

      Usuń
    3. Bardzo trafny ten nowy monogram,
      nie opędzisz się teraz od Dam...;o)

      Usuń
  2. Ciekawe czy w dzisiejszych czasach budują takie organy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że budują...tyle, że teraz to tak bardziej elektronicznie niż mechanicznie...;o)

      Usuń