wtorek, 9 października 2012

Niechlubna statystyka...

     W globalnych statystykach dzietności Polska zajmuje 209 miejsce na 222 Kraje...
Orzesz...(ko)...
Gorzej to już chyba by nie może...
Tfu...Tfu...Tfu...
     W sumie może, bo do końca tego "ogona" brakuje jeszcze dwanaście pozycji, ale to już byłby horror...
     Sama widzę, że nawet w Zaścianku zobaczyć młodą Mamę pchającą pojazd z "narybkiem" to prawdziwe święto...
     Czyżby się nam Społeczeństwo tak wygodnickie zrobiło ?? 
Echhh...
Nie ma lekko...
     Pamiętam jak kilka tygodni po ślubie nasze Młode zakomunikowały nam w czasie rodzinnego spotkania...
     - Teraz to wybór jest prosty...albo się człowiek decyduje na mieszkanie, albo na dziecko...Dwóch grzybków do barszczu nie wciśniemy...
     Wtedy jakoś tak dziwnie mi się zrobiło...
     Potrzebowałam kilku dni na przeanalizowanie owego obwieszczenia Nowożeńców...
     Kiedy my ślubowaliśmy z Panem N. perspektywa na mieszkanie była 26 lat w spółdzielni mieszkaniowej...
Właśnie byśmy dostali to swoje upragnione "M"...
Oczywiście gdyby nie zmiany ustrojowe...
Ale wówczas jakoś inaczej człowiek postrzegał swoją przyszłość...
A teraz...?? 
Teraz w sumie nawet to mieszkanie nie jest takim problemem, jak stabilizacja...
Spokojny sen...
Wiedzieć ile się mam i czym można gospodarzyć...
Niech nawet będzie biednie, ale stabilnie...
To 209 miejsce mną wstrząsnęło...
     Ledwie kilka dni temu przeczytałam, że Polki hurtowo wręcz rodzą dzieci na Wyspach, albo w Holandii...
Do Polski nie mają zamiaru wracać...
Nie widzą perspektyw...
Nie ma przyszłości...
     Dla naszych Rodziców to my byliśmy przyszłością...
     Dla nas przyszłością były Dzieci...
     Jak bardzo spapraliśmy Polskę, że nasze Wnuki rodzić się muszą na wygnaniu...
Dzietność...Niby statystyka...A przecież to w końcu nasza przyszłość...

9 komentarzy:

  1. Wiem, że to straszne i sprzeczne z polityką społeczną, ale ja bym się w życiu nie zdecydowała na dziecko w dzisiejszej sytuacji.Moje młode przyjaciółki nie wiedzą, czy jutro będą jeszcze miały pracę, a rata 2 tys.zł (i więcej) co miesiąc wisi jak miecz Damoklesa nad głową. Jak zaryzykować i odejść z pracy, nie mając pewności czy wrócę tam po macierzyńskim? I z czego przeżyć te 2-3 lata, bo przecież nie z zasiłku na dziecko? Straszne, ale niestety realne. Nie każdy ma mamę, która zajmie się dzieckiem od 4-tego miesiąca. Nie chciałabym dziś podejmować takich decyzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie są realia niestety...Przyszłość bez przyszłości...

      Usuń
  2. u mnie jest 5 wnuczat 22, 19, 17, 14, i 7 miesiecy czyli mam temat załatwiony
    teraz czas na innych
    j

    OdpowiedzUsuń
  3. A Ty wiesz, że tak jest, jak widzę polki tutaj z dziećmi, młode kobiety, to najcześciej najmniej dwójka maluchów jest!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ubolewam nad tym i to bardzo!

    OdpowiedzUsuń