czwartek, 27 września 2012

Srebrny warkocz czasu...

Kiedy wśród gęstych loków srebrem się zajarzy,
młodość jeszcze czujemy, człowiek ciągle marzy.

Potem proces jak gdyby szybciej postępuje,
rzuca się barwne pasma lub się zaczesuje...

Duma z pierwszej siwizny w niepamięć odchodzi,
pozostaje konkluzja: "nie jesteśmy młodzi"...

Każdy dzień nam dorzuca srebra magicznego,
czas łaskawym być przestał, nie wiedzieć dlaczego.

I gdy w warkocz zaplatam swoje siwe włosie,
nostalgia postępuje...To życia pokłosie...

4 komentarze:

  1. jantoni341.bloog.pl27 września 2012 23:39

    A ja mam
    u siebie
    wrażenie,
    znam wyścig
    łysienia
    z siwieniem.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziadek Stefan zawsze mówił, że ta łysinka to miejsce na aureolę...;o)

      Usuń
  2. To tylko pierwszy etap.Później trzeba warkocz ściąć i krótką fryzurę sobie zafundować, bo te co siwiały gdzieś znikają i wszystko na głowie przerzedza się.Strach by zupełnie nie poznikało.Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzeba będzie dopisać jakiś wersik do rymcioklepki...;o)

      Usuń