wtorek, 17 kwietnia 2012

To nie czasy...to Ludzie...


     - Bo teraz, proszę Pani to jakieś dziwne czasy przyszły… - tak często zaczynają rozmowę Klienci chcąc zrzucić zbędny balast wrażeń, albo po prostu pogadać. 
Zapatrzeni gdzieś w dal, jacyś tacy nostalgiczni i nieobecni…
     - Kiedyś to inaczej bywało…Człowiek do Człowieka zagadał… - kontynuują…
Hmmmm…
     Pamiętacie to rodzicielskie : „za naszych czasów” ?? 
     Niby składnia inna, ale sens ten sam…
     Można by uznać, że to takie pokoleniowe przesłanie…Osiągasz pewien wiek i zaczynasz „mędrkować”…
Tyle, że moi Klienci to często Ludzie rozpoczynający dopiero swoje dorosłe życie, więc skąd ten balast doświadczeń ?? Skąd tęsknota za „dawnymi czasami”?? Skąd nostalgiczne wspomnienia ?? 
     No fakt, że nie wszyscy wyznają zasadę „fura-skóra- i komóra”, nie wszyscy też maja pęd do „teczka – sieczka (kasa)– i apteczka (dopalacze, antydepresanty, psychotropy)”, ale przecież to bardziej Ich Świat niż nasz…
My już, czego by nie mówić, czasy świetności mamy za sobą…
No nie, żeby zaraz krzyżyk na nas stawiać, ale w kosmos nie polecimy…
Czego więc brakuje Im, a czego nam nie brakowało ?? 
     W kwestiach wykształcenia możemy im tylko zazdrościć, bo ilość Wyższych Uczelni jest teraz wręcz niewyobrażalna i wystarczy odrobina chęci, albo kasy i wymarzonego w czasach naszej młodości  „mgr-a” ma się awansem…
     Z pracą rzeczywiście bywa różnie, ale często słyszę formułkę, która moje wyczulone uszy rani : 
     „za taką kasę to mnie się z łóżka wstawać nie chce”…
Hmmmm…
Mnie się chciało…
Nikt mi kokosów po szkole nie oferował, a „nękanie” Szefa było normą przypisaną młodym pracownikom…
     Mieszkania…
     Ooooo…To właściwie temat rzeka, godny osobnego wpisu, bo mieszkań nie było, nie ma, i pewnie nie będzie jeszcze przez wiele dziesięcioleci…
     Pamiętam jak po ślubie poszliśmy zapytać w Spółdzielni o czas oczekiwania…
     ”Z tą książeczką to jakieś dwadzieścia sześć lat” – usłyszeliśmy od bardzo zapracowanej Pani, piłującej sobie właśnie paznokcie…
Pani nie wiedziała jeszcze o zbliżającej się denominacji i reformie spółdzielczości…
Ale gdyby nawet fakty owe nie miały miejsca mieszkanie otrzymalibyśmy w zeszłym roku…
Echhhh…
     Następne marzenie to samochód…
     No w tej kwestii to my mieliśmy tyły ogromne, bo średnio przyjmując na sześćdziesiąt pięć mieszkań w dziesięciopiętrowym wieżowcu, posiadaczami czterech kółek było dziesięciu lokatorów…
Ależ luzy panowały na przyblokowych parkingach…
Teraz brak samochodu jest raczej „wyborem”, a na jedno mieszkanie z reguły przypadają dwa pojazdy…
O klasie owych pojazdów nie wspomnę…
     No to ki czort ?? 
     Przecież nie o kasę chodzi, bo pieniędzy nie mieli za dużo ani nasi Dziadkowie, ani nasi Rodzice, ani my, więc nijak oczekiwać, że się z nagła pojawi pokolenie milionerów…
I nagle zaświtała mi myśl wyrazista…
Już wiem !! 
     Im brakuje FANTAZJI !! 
     To co my musieliśmy zorganizować, wymyślić, przygotować Oni z reguły mają gotowe…
Nic nie muszą…
     Nie muszą organizować sobie wolnego czasu bo wystarczy włączyć TV czy komputer i rozrywki same się pod nos pchają…
     Ciuchy ?? Proszę bardzo do koloru, do fasonu !! 
     A kto pamięta farbowane podkoszulki i spódnice wiązane w węzeł przed farbowaniem, żeby spowodować malownicze wzory ??
O farbki też łatwo nie było…
Ale od czego fantazja !! W szkołach istniała prawdziwa giełda wymiany…
     Każda czynność wymagała od nas jakiegoś działania…
     Wakacje ze skromnymi zasobami gotówki ?? Proszę bardzo…Plecak na ramiona, wygodne buty na nogi i można było pół Polski zwiedzić, jak nie piechotą to autostopem, jedząc „ćwiartkę chleba i mleko”…
Mlekiem chętnie częstowali okoliczni Gospodarze…
     ”- Od kubka mleka nie zbiednieję” – mawiali…
Orzesz…(ko)…
Już tak nie mawiają…
Nawet nie zauważyłam kiedy przestali…
Teraz kubek mleka to część Unijnych dotacji…
Hmmm…
     Jednak trochę inne te nowe czasy…Takie bardziej wyrachowane…Bez fantazji…Bez polotu…I Człowiek do Człowieka nie zagada…

14 komentarzy:

  1. I faktycznie tak jest jak w tytule... to nie czasy, to ludzie się zmieniają. Inne priorytety, inna wizja przyszłości io chyba przede wszystkim jakis brak fantazji. tak jak piszesz brak organizacji, umiejętności "zdobywania" pewnych rzeczy czy realizacji siebie. Dziś wszystko jest i wystarczy tylko zdobyc na to kasę... Trochę smutne.
    Pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najsmutniejsze jest to, że to Dzieci tych "Zaradnych", "Zorganizowanych" i "z fantazją"...

      Usuń
  2. Próba komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  3. jantoni341bloog.pl17 kwietnia 2012 17:06

    W pewnym okresie była moda na czarne koszule
    i wszyscy farbowali białe.
    Z naszą grupą siedział kolega na wiślanej plaży
    i "grzał" się cały czas w farbowanej.
    Kiedy poszliśmy pod natrysk pokazał czarną "klatkę"
    i wyjaśnił, że wczoraj próbował się domyć używając pumeksu,
    ale to też nic nie pomogło.
    To było poświęcenie dla mody.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech by takie farbowane się w praniu "zapodziało"...to dopiero jazda była bez trzymanki...;o)

      Usuń
    2. jantoni341.bloog.pl17 kwietnia 2012 23:28

      Zrobiłby całą rodzinę "na szaro".
      LW

      Usuń
    3. O to to JanToni :o) albo na różowo :o)

      Usuń
  4. Pamiętam swoją spódnicę z tetrowych pieluch farbowaną na granatowo, cudna była, a co ;-) Oryginalna i jedyna w swoim rodzaju.

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I gwarantowane, że Sąsiadka takiej nie miała ;o)

      Usuń
  5. Bawełniane koszulki wiązałam w węzeł, a jakże:) Autostopem zjechałam prawie całą Polskę i takie inne fantazje też zaliczyłam:) Moim dzieciom trochę tej fantazji brakuje, ale to i dobrze, matkę mieli szaloną, to chcą trochę spokoju w życiu. A co, należy się:)))'
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. tenisówki białe farbowane na czarno pastą do butó, podkoszulek, spódnica na halce uszyta własnorecznie, pasek szeroki z gumy z jakąś klamra z bazaru, włosy w konski ogon i można było gnać do Stodoły na tańce, ale wygladałam ale laska byłam, wszystkie tańce przetańczyłam, a to było coś, pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń