sobota, 17 marca 2012

Oślepienie paniką...

     Bujna wyobraźnia jest podobno wielkim darem, który nawet w szarości dnia powszedniego przynosi drobne przebłyski słońca...
Podobno...Echhh...
     To moja niestety wykracza ponad przeciętność, bo zamiast błysnąć oślepia mnie czasem eksplozją prawie nuklearną...
     Ale od początku...
     Kilka tygodni temu nasi Młodzi postanowili lecieć do Brytaniki celem osobistego wręczenia zaproszeń na ślub Rodzinie, którą losy zepchnęły na "zesłanie". 
Pomysł mi się podobał, bo przy okazji Dzieciaki postanowiły zwiedzić Londyn, a zwiedzanie Świata popierałam zawsze. 
     Rezerwacje zostały dokonane, Rodzina o przylocie powiadomiona, a ja żeby nie zapomnieć, wbazgrałam datę Ich wylotu w terminarzyk...
     Nie mam pojęcia, czy ja źle zapisałam, czy Syn "walnął" się w dacie, w każdym razie w czwartek zadzwoniłam z prośbą, żeby dali znać jakie Ich losy na tej obcej ziemi spotkają...jutro.
    Młody skwapliwie potwierdził wykrzykując odpowiedzi, bo właśnie wchodzili z przyszłą Synową do jakiejś knajpki na kolację..."do jutra Mamo"...i tyle było rozmowy...
    Mniej więcej pamiętałam godziny odpraw, godziny odlotu i lądowania, więc spoglądałam z niecierpliwością na wyświetlacz mojej komórki...komórka milczała...
    Milczała całe przedpołudnie, milczała po obiedzie, zionęła na mnie czarną odchłanią przez caluśki dzień...Zaraza przeklęta...
    Wieczorkiem zasiadłam przy herbatce poczytać gazetkę i kiedy tylko otworzyłam jeden z portali ujrzałam zdjęcie jakiegoś samolotu i tytuł o przymusowym lądowaniu z powodu awarii podwozia...
     Pękłam...Po prostu pękłam...
     Moja wyobraźnia walnęła we mnie "atomówką" i rozsądek został zmieciony falą uderzeniową...
     Wysłałam do Syna sms-a...
     Oddzwonił natychmiast...Też bym oddzwoniła jakbym dostała takiego sms-a...
     - Mamo ?? Co się dzieje ?? Jesteśmy jeszcze w Polsce...
     No i moje emocje walnęły gejzerem...
     Nie mam pojęcia jakim cudem doszło do tej pomyłki...Moja wyobraźnia jednak zgotowała mi wczoraj "lotniczy" szok...
     Jakie są tego dobre strony ??
     Musiałam chyba nieźle wstrząsnąć Dzieciakami bo dzisiaj dostaję sms-ki z dokładnym powiadomieniem na jakim są etapie...
     Właśnie wystartowali...
      

8 komentarzy:

  1. Mamy tak maja, czasami sie myla, ale biada dzieciom... wiem coś na ten temat, tez sie raz walnęłam
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż...trzeba to będzie zrzucić na karb wiosennego zauroczenia...;o)

      Usuń
  2. tak to jest ze zbyt bujną wyobraźnią połączona z matczyna troską :)
    historia z jednej strony zabwana a z drugiej przerażajaca.

    pozdrawiam i zapraszam na www.gdzie-jest-mama.bloog.pl :)

    kawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perspektywa czasu uczyni z niej pewnie następną rodzinną anegdotkę...;o)

      Usuń
  3. Widzę, że mój wczorajszy komentarz nie zapisał się:(
    Tak już chyba będzie do końca naszych dni:) Zawsze będziemy się martwiły o nasze dzieci...
    Pozdrawiam wiosennie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a jesteś pewna kiedy wracają ? hmm bo wg info które mi przekazalaś to....... no i teraz zgadnij :P:)

    OdpowiedzUsuń