Wczoraj miało miejsce wydarzenie „wiekopojmne”, więc nie
wypada tematu odłożyć ot tak ad acta…tfu tfu tfu, byle nie ACTA…
Nasi Piłkarze
zmierzyli się z Reprezentacją Portugalii na najbardziej popularnej ostatnio
narodowej murawie…Ło Matko i Córko !! Ależ o tą murawę boje były toczone, ależ się
atramentu wylało…
A murawa jak to murawa…zielona jest, każdy widział.
No ale do
tematu…
Obiekt mamy cudy w tej naszej Stolicy…Szczególnie cudny po zmroku, bo
przy świetle dziennym to on się raczej prezentuje tak bardziej byle jak…Wypisz
wymaluj jak stara kobiałka w kącie spiżarni…Szare to jakieś takie, ponure…Ale
kiedy tylko Słoneczko się za horyzontem chowa, a zmrok Matulę Ziemię spowija
nasza „narodowa kobiałka” nabiera rumieńców…
Błyszczy…Świeci…Wabi…
Ukryć się nie
da, że ładna jest i kropka…
To nie żadne tam, że każdy "kot w nocy czarny" !!
Kobiałka
prezentuje się okazale i jak na narodowy obiekt przystało zaszczyt nam przynosi…
Co
prawda po ostatnich newsach medialnych pewne obawy jakoś na serduchu leżały i
kiedy Kibice zakrzyknęli „Polska” z Pana N. wyrwało się pełne trwogi:
- Niech Oni tak nie krzyczą bo się jeszcze zawali…,
ale że żadnych
informacji o katastrofie budowlanej dzisiaj nie znalazłam, więc pewnie „kobiałka”
na decybele odporna…
No to pierwsze powitania…pierwsze wrzaski…i czas sprawdzić
akustykę na tym „narodowym cacuszku”…
Żeby nie było, że krytykuję zaocznie, od
razu wyjaśniam…to są moje subiektywne odczucia jako telewidza, a że praw
obywatelskich nikt mi jeszcze nie ograniczył to sobie mogę bazgrać co dusza
przeleje…
Pierwsze dźwięki hymnu i…zonk.
Muzykę zakrzykuje ponad pięćdziesiąt
tysięcy Kibiców, a Kibiców nie słychać bo się dysonans z echa uczynił…
Z hymnu
pozostało „jeszcze Polska” i „marsz, marsz”…reszta to jazgot.
Nie wiem czy są
jakieś obwarowania prawne dotyczące hymnów w czasie Euro, ale może udało by się
puścić Kibiców na żywioł ??
Niech by orkiestra pierwsze takty rzuciła, a
później to już tylko „w górę serca” i niech nas pieśń niesie…
Muzyka Kibicom
przeszkadzała !!
Nie wiem czy Organizatorzy słuchali onegdaj wykonania Hymnu na meczu,
bodajże Legii (jeśli to był mecz „Wisły” to przepraszam)…Podobno wówczas się
nagłośnienie zepsuło i jak Kibice zaśpiewali…
Ło Matko i Córko…!!
W życiu nie
słyszałam tak pięknego naszego Hymnu !!
Z zawstydzeniem się przyznam, że aż mi
się łezka zakręciła…
I tak mi się wówczas zamarzyło, żeby się to „nagłośnienie”
na Euro za każdym razem psuło, jak tylko Nasi będą na murawę wychodzić…Toż po
takim Hymnie to nijak mecz przegrać, ani nawet zremisować…
Ale by pięknie było…
Co
do gry obu Reprezentacji …hmmm…
Powiem tak…
Portugalia poświeciła swoimi
Gwiazdeczkami, a że gwiazdeczki z reguły świecą światłem odbitym to nas Ich gra
nie oślepiła…
A co do Naszych…
Orzesz…(ko)…tu mam zgryza…
Jakby Szczęsny nie
wyskoczył z tymi „trzęsącymi się nóżkami” to bym Go pokochała wielkim sercem
Kibica za ten wczorajszy mecz, ale że mnie z równowagi tymi herezjami
wyprowadził to ledwie mu się przewiny z zasługami wyzerowały…
Błaszczykowski jak
wczoraj było widać „sam meczu nie wygra”, co nasz Selekcjoner już chyba ze sto
razy w reklamie mówił…
Prequiz ewidentnie odkrył tajemnicę klonowania, bo jako
żywo było Ich, to znaczy tych Perqiuzów przynajmniej ze trzech…
Jak tylko coś
się działo w okolicach naszego pola karnego to się tam nasz narodowy „Francuz”
objawiał…żeby Mu tak do końca czerwca zostało to „obrona Częstochowy” nabierze
nowego wymiaru…
Reszta…hmmm, jakoś tak szaro wypadła…
No może oprócz Pana
Jelenia, ale akurat temu bym zaproponowała powrót na rykowisko…tfu, tfu, tfu…na
ławkę rezerwowych…
Czyli w sumie nie było źle…
Pana Smudę pouczać nie będę, bo na
Selekcjonera zadatków nie mam…zbyt nerwowa jestem…
Nie pojmuję tylko dlaczego
tak długo zwlekał ze zmianami ??
Wszak jak Świat Światem to spotkania
towarzyskie służą do „sprawdzenia” Zawodników, a sprawdzenie Pana Mili trwało
120 sekund …hmmm…
Może chodziło o to jak nasz Reprezentant „wchodzi” i „schodzi”…bo
resztę ma na przykład już do perfekcji opanowaną ??
Pozostało nam jeszcze 99 dni złudzeń...
Wiesz, że nie przepadam za piłką, ale co jak co, takiego meczu nie odpuściłam. Toż to historyczna chwila była. O grze się nie wypowiem, bo się nie znam, ale kilka razy, jak było prawie pewne, ze nasi strzelili gola, ciśnienie mi podskakiwało. Niestety piłeczka tak bardziej z boku bramki...
OdpowiedzUsuńA stadion fajny:)
Pozdrawiam:)
Bo to Krzysiaczku bramki były źle ustawione...;o)
UsuńPo miłych Pań miłych
OdpowiedzUsuńkomentarzach
nie będę się
tu... wyrażał.
LW
Bo to jest "sztuka"
Usuńw czymś "złym" dobrego poszukać...;o)
meczu ni obejrzałam z przyczyn technicznych, mistrzostw pewnie tez nie z tegoz samego powodu, wiec bede bazowac na Twoich sprawozdaniach i opinii :)
OdpowiedzUsuńHahahahhaha...no to mi się awansowało na sprawozdawcę sportowego...:o)się porobiło...
UsuńTo nie takie dziwne
OdpowiedzUsuńpiszesz obiektywnie.
LW
Bardzo się staram...w każdym razie ;o)
UsuńGordyjko, ależ znawcą piłki jesteś, czapke z głowy, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
Jaki tam ze mnie znawca...ledwie "oglądacz". A czapeczki Jadwiniu nie ściągaj bo zapowiadają ochłodzenie na weekend...;o)
Usuń