Wnuki kończyły obiadek, Babcia zmywała naczynia...
- Za trzy lata dostaniesz smartfona...- zaczął temat Księciunio zwracając się do Princeski (która ogromnie cierpi z powodu braku telefonu)...- będziemy sobie siedzieć na leżakach i grać...Tylko Tygrysek biedny będzie...Siedem lat to bardzo długo...
Princeska zgarniała ziemniaczki na widelec i kiwała potakująco głową...
- To Wy chcecie przyjeżdżać na Wrzosowisko, siedzieć na leżakach i grać na smartfonach ?? - zapytałam...- Za trzy lata Babcia i Dziadek będą mieli mniej siły, a za siedem to już wcale...
- My będziemy pomagać !! - zgodnie zadeklarowały Starszaki...
- Cały dzień będziemy pomagać, a wieczorami będziemy grać...- doprecyzował Księciunio...
I zanim Babcia się zorientowała, przy stole rozgorzała namiętna dyskusja...
- Potem Wrzosowisko będzie Taty...- wniosek Księciunia był prosty...- A potem nasze...
Mało nie wsadziłam głowy do mytego garnka...Rechotałam jak ropucha, a musiałam być dyskretna...;o)
- Trzeba się będzie podzielić...- jasno postawiła sprawę Princeska...
- Ja chcę Orzeszka...- pertraktował Księciunio...
Perspektywa posiadania Stodoły nie przeszkadzała Princesce...;o)
- Muszę wyjść za mąż...- oświadczyła Wnuczka...- Bez męża nie dam rady...
- Pewnie, że musisz...Twojego ogarniał nie będę...- kategorycznie obwieścił Księciunio...
- Ale za którego ?? Mam trzech...- wyjawiła Princeska...
- Za pracowitego !! Roboty będzie masa !! - podpowiadał starszy Brat...
- Noooo...Nawet Babcia z Dziadkiem nie dają rady...- wymruczała zamyślona Wnuczka, rozważając w myślach, który z kandydatów jest najbardziej pracowity...
I kiedy Starszaki dobijały targu między sobą, a los Wrzosowiska wydawał się przesądzony...
- A ja ?? - zapytał Tygrysek odsuwając pusty talerz...
Mało się nie udusiłam śmiechem...
Wrzosowisko pięknie podzielone "na dwa", stanęło przed kolejnym dylematem...;o)
Starszaki jednak nie protestowały, przez aklamację przyjęły prawa Tygryska do dziedziczenia i zgodnie przeszły z 1/2 na 1/3...;o)
Mąż Princeski będzie musiał tylko zrobić drugie drzwi do Stodoły...Mąż Filip...Tylko jeszcze nie wiadomo który, bo Filipów jest dwóch i ostateczna decyzja o zamążpójściu nie została jeszcze podjęta...Princeska postanowiła czas w pierwszej klasie poświęcić na obserwację...;o)
Wieczorem, kiedy Dzieciaki brykały w sadzie, a Dziadkowie mieli już chwilę wytchnienia, postanowiłam podzielić się z Dziadkiem swoją wiedzą...
- Nie musimy się martwić o Wrzosowisko...- zaczęłam...
- Bo ?? - dopytywał Dziadek...
- Bo dzisiaj po obiedzie Dzieciaki pięknie się nim podzieliły...Księciunio bierze Orzeszka...Princeska z Tygryskiem - Stodołę...Tylko drzwi jedne wprawią...Reszta na trzy równe części...
Nasz śmiech było słychać daleko !! ;o)
Tak daleko, że zwabione oznakami dobrej zabawy Wnuki, przybiegły zajrzeć do kuchni...
Jeden problem mamy z głowy...;o)
No jam też się uśmiała :D
OdpowiedzUsuńNiech im ta zgodność pozostanie, no bo niestety ale podziały majątkowe niezwykle burzliwe bywają!
Wcześnie zaczęli to może jakoś problem ogarną...;o) Nie wiem tylko co na to Filip...;o)
UsuńNo ja tez prawie udusiłam się kawą, posty humorystyczne proszę zamieszczać z ostrzeżeniem!
OdpowiedzUsuńSuper!
Mnie nikt nie ostrzegał !! ;o) To miało być współodczuwanie...;o)
UsuńNo, no, dzielenie skóry na niedźwiedziu... ;-)
OdpowiedzUsuńA niedźwiedź hopsasa, hopsasa...;o)
UsuńTeż się uśmiałam! Pozdrawiam serdecznie spadkodawców i spadkobierców!
OdpowiedzUsuńKrystynkaR
Śmiech to zdrowie !! ;o))
Usuń👌👍😍😍😍
OdpowiedzUsuńRebus !! ;o) ♥
UsuńZnając zaradność Dziadków, to na Wrzosowisku jeszcze "wyrośnie" jakaś altana(dla Tygryska) i dzielenie się stodołą nie będzie potrzebne. Uściski.
OdpowiedzUsuńW planach nie ma już "zasiewów"...;o)
UsuńNo i Wrzosowisko jest bezpieczne i w dobrych rękach na co najmniej 2 pokolenia do przodu :D
OdpowiedzUsuńNajważniejszy dobry plan...;o)
UsuńPrzynajmniej dzieciaki umieją planować przyszłość. To bardzo ważna umiejętność w dzisiejszych czasach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI dziecięca szczerość jeszcze im nie przeszła...;o)
Usuń