niedziela, 11 lutego 2024

Luty imprezami stoi...

     Przed nami okres postów i wstrzemięźliwości, ale my zapas lutowych hulanek mamy spory...Będzie co wspominać...;o)

     Zaczęło się terminowo - w styczniu...Opisywałam Wam karkołomny wręcz wyczyn "Cioć" i imprezowanie w Żłobku...Do dzisiaj chylę czoła...;o)

     Ale, że człowiek powinien się rozwijać, więc kolejna impreza odbywała się w Przedszkolu...A właściwie, w "zerówce"...Tym razem zaprosiła nas Princeska, a my stawiliśmy się w Komplecie: dwie Babcie, dwóch Dziadków...

     Były śpiewy, recytacje, tańce i poczęstunek (no i prezenty)...A nawet scena rodem z "Wirującego sex-u" ("Dirty Dancing")...Tyle, że podnoszących było kilku, a wspierała Ich fizycznie Wychowawczyni...;o)

     Princeska zaprezentowała się pięknie (chociaż opuściła prawie miesiąc prób), tyle, że Ją na scenie nosiło i nawet przez sekundę na ustała w miejscu...Jakby ktoś wynalazł metodę przetworzenia tej energii na światło, to żadne kryzysy by nam nie groziły...Nie mówiąc o inwestowaniu w atomowe reaktory;o)

Wychowawczyni dała z siebie wiele, Dzieciaki jeszcze więcej...Dziadkowie wyszli zachwyceni...;o)

     W drodze do Misiowego Domu (raptem kilka minut) Wnusia odśpiewała nam wszystkie przeboje jeszcze raz, żeby się nam utrwaliły i przedszkolne obchody DzienioBabciowoDziadkowe mogliśmy uznać za zakończone...

Już ??

Hmmm...

     Za progiem Misiowego Domku czekała kolejna impreza...;o)

Misiowa Mama miała urodzinki !!

     No to znowu były śpiewy, śmiechy i zabawa, a Dziadek natychmiast został porwany do gry w Pokemony...(planszówka taka) ;o)

A na pożegnanie...

     - Babciu...Mogę do Was przyjechać na kilka dni ?? - zapytał Księciunio...

Jak nie, jak tak !!

     Babcia zaraz wyciągnęła "terminarz", żeby skrupulatnie zanotować wnucze zapotrzebowanie, kiedy tuż obok pojawił się Dziadek z Princeską...

     - Babcia...Wnuczka ma sprawę... - zaczął dzielnie Dziadek...

Atak nastąpił totalny, dwufrontowy...;o)

     - Na kiedy ?? - zapytałam tylko, bo już czułam "pismo nosem"...

     - Na trzy nocki... - ochoczo doprecyzowała Princeska...

A że Tygrysek bardzo był zainteresowany powstałym zamieszaniem...

     - A Tygrysek też przyjedzie do Babci na ferie ??

     - Tak !! Na "dwienocki" !! - i zwizualizował zamówienie wystawiając trzy paluszki...

Terminarz Babci został zabazgrany...;o)

Potem były buziole, miziaki, przytulasy i...

     - Babciu...- wyszeptał mi do ucha Księciunio...- Ale na moje przedstawienie przyjedziecie ??

     - Mowa !! - obruszyłam się szczerze...

     Dziadek już w połowie stycznia miał zarezerwowane urlopowo wszystkie "podejrzane" terminy...;o) Wychowawczynie (rozsądne Kobiety), wiedząc, że składy będą Im się "sypać" na potęgę, terminy imprez podawały z ledwie dwudniowym wyprzedzeniem...;o)

     No to mamy jeden dzień na oczyszczenie umysłów z przedszkolnych emocji i ruszamy do Szkoły...

Oczywiście w komplecie babciowo-dziadkowym...;o)

     Trzecioklasiści dali z siebie wszystko !!

Tańce ćwiczyli od października...

Piosenki ćwiczyli od grudnia...

Na wierszyki i życzenia wystarczył styczeń...

Luty to już była synchronizacja...;o)

Jak wyszło ??

     Magicznie !!

Z owacjami na stojąco !!

Że o opuchniętych od klaskania dłoniach nie wspomnę...;o)

     A żeby magię podkreślić, większość dzieciaczków była w strojach krakowskich...Kokardy i barwne spódniczki wirowały...Pawie pióra szumiały...Nawet Lajkonik szalał między Dziadkami, sprawiedliwie klepiąc wszystkich buławą !!

     Rock and roll z tekstem dla babć i dziadków to już była "wisienka na torcie"...;o)

Wychowawczyni spisała się rewelacyjnie !!

Doskonale rozpracowała potrzeby...;o)

     Tu nie było tekstów o siwych włosach i bujaniu się w fotelu, nie było "seniorady" i "tetryczenia"...

     Babcie "śmigały" na wrotkach i bez problemów obsługiwały lapciaki, a Dziadkowie ćwiczyli na siłowniach i konstruowali "promy lotnicze"...;o)

     A że większość tekstów piosenek była oparta na krakowskich przyśpiewkach, więc mogliśmy się również przyłączyć do chórków i wesprzeć Wnuki...;o)

     Zabawa była przednia i atmosfera godna przedstawienia...

W czym tkwiła tajemnica ??

     Wychowawczyni Księciunia jest Babcią !!

Dokładnie wie, jacy są Dziadkowie XXI wieku...;o)

Ufff...

     Udało się nam w tym roku zaliczyć "trójpak" - żłobek, przedszkole i szkołę...;o)

     Ze żłobkiem to było na pożegnanie, bo Tygrysek od września będzie Przedszkolakiem...

     Princeska pożegna się z Przedszkolem i zacznie karierę Uczennicy...

     Dla Księciunia to było ostatnie przedstawienie dla Dziadków, bo awansuje na Ucznia klasy IV...

     Nawet księciuniową Wychowawczynię pożegnaliśmy serdecznie, bo też odchodzi ze szkoły i zostanie Stypendystką ZUS-u (emeryturka)...;o)

     Taki się nam zrobił luty, imprezowo - pożegnalny...  

16 komentarzy:

  1. Jej, tyle długich przygotowań, ale - jak wnoszę z relacji - warto było!
    Fajnie, żę dzieci wystąpiły w strojach krakowskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to wyglądało !! ;o)
      Jedna z Wnuczek wystąpiła w krakowskim stroju Babci, więc serdaczek miał swoją historię...;o)

      Usuń
  2. Taaaak współczesne babcie niezwykle odbiegają od tych uwiecznionych w literaturze, a najdziwniejsze jest to że powstają jeszcze utwory które powielają te stare wzorce.
    Fajnie że się wam udało zaliczyć trójpak i to na dodatek ostatni, no i dobrze, że imprezki w lutym, bo marzec to już was zaciągnie na Wrzosowisko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychowawczynie Tygryska i Princeski to młode Dziewczyny, Ich Dziadkowie są pewnie siwi i stateczni...;o)
      Jak Ty nas znasz !! ;o) Już przebieramy nóżkami...;o)
      Ale teraz priorytetem ferie Wnuków...;o)

      Usuń
  3. Och, aż wam zazdroszczę, do występów mojego wnuka daleko, byle babcia kondycyjnie dotrwała:-)
    Bardzo przełomowy będzie ten rok, życzę całej rodzince powodzenia we wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minie, że nawet nie zauważysz !! Księciunio dopiero co raczkował...;o)
      "Przełomowy" to dobre określenie...;o)

      Usuń
  4. Z pewnością wymienione imprezy zostały należycie obfotografowane przez dziadków, więc nawet po latach miło będzie powspominać. Jakże ten czas leci, pamiętam post o narodzinach Tygryska, a tu proszę, już wkrótce przedszkolak. Gratulacje dla Księciunia, Princeski i Tygryska za wkład artystyczny i gratulacje dla Dziadków, że kondycyjnie podołali. Pozdrawia Iwona Zmyślona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas to pędzi i gna !! Trudno nie dostać zadyszki...;o)
      Kondycja się przyda, bo dzisiaj zaczynamy wnucze ferie...;o)
      Buziole...;o)

      Usuń
  5. wydarzenia gonią wydarzenia i zapełniają kalendarz, czy nie wydaje się wtedy, że czas jakby przyspiesza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i przyspiesza, ale młodość nas uskrzydla...;o)

      Usuń
  6. Luty był szczególnym miesiącem w życiu Zygmunta Krasińskiego. Napisałam dziś o tym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za Zygmusiem nie przepadałam, ale Ciebie poczytam z przyjemnością...;o)

      Usuń
  7. Toż to szaleństwo takie imprezy!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I prosto z tego szaleństwa wystartowaliśmy w ferie...;o)

      Usuń
  8. To Księciunio jest już w trzeciej klasie?? Czas tak szybko pędzi, że jego dobre wyczucie staje się dla mnie powoli utrapieniem! Imprez u Was co niemiara, karnawał zaliczony z nawiązką!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się dopiero co z matury cieszyłeś...;o) Teraz można odpocząć do Świąt...;o)

      Usuń