Jak mobilizowaliśmy Wnuki do wędrówki ??
No cóż...
Kilkulatkowie potrzebują wielu bodźców, równomierne zajęcia (marsz po płaskim), są dla nich równie "porywające" jak łuskanie grochu...Po kwadransie człowiek ziewa...;o)
No i nie ukrywajmy, górskie wędrówki wymagają odpoczynku, nie tylko dla Doroślaków...
Plan Wielkiej Wyprawy zawierał również "pit-stopy", czyli zajęcia poza górskie...Jeśli ktoś potrzebowałby "gotowca", to przedstawiam harmonogram "10 dni w Tatrach"...Korzystajcie do woli...;o)
1. Chabówka i jej Skansen Kolejowy, wieczorem basen;
2. Spacer i konna przejażdżka po Zakopanem (Babcia była bardzo wdzięczna konikowi), diabelski młyn (który stał się dla Nielotów punktem orientacyjnym w górach - zawsze go wypatrzyli) i oczywiście PARK JANOSIKA. Przestronny i świetnie zorganizowany plac zabaw pod dachem, który wyzwala w dzieciakach najlepsze emocje, no i, mają tam bardzo dobrą kawę...;o) Korzystaliśmy już kilka razy i powodu do krytyki nie znajduję...Obsługa uczynna i sympatyczna...;o) I oczywiście - wieczorem basen...;o)
3. Kolejką na Butorowy Wierch, spacer na Gubałówkę, a tam rozrywek nie brakuje i powrót tą samą trasą...A wieczorem, basen...;o)
4. Kiry - Schronisko na Ornaku - Kiry, no i basen;W założeniach pierwotnych mieliśmy Jaskinię Mroźną, ale jest w remoncie do 2022 roku (bo misie strasznie w zimie rozrabiały)...;o)
5. Zakopane i zwiedzanie placów zabaw...
To jest Miejski Plac Zabaw...
Jest po prostu, uroczy !!
"Braty i Kompany" zrobili świetną robotę...;o)
I chociaż w Zaścianku otworzono na wiosnę nowoczesny plac zabaw,
pozazdrościłam Zakopiańczykom, że nie poszli na łatwiznę, że nie
wystawili placu zabaw jak wszędzie (metal i plastik)...
W naszej miejscówce też wybudowali plac zabaw, mniejszy, ale charakterny...Dzieciaki uwielbiały tam przebywać, więc widok wersji "maxi" wywołał ogromny entuzjazm...
Były też takie miejsca...
Było ich wiele, właściwie na każdym wolnym placu zorganizowane były miejsca zabaw dla Dzieciaków...Jak wakacje, to wakacje...
Wieczorkiem oczywiście basen...;o)
6. Dzień buntu Matki Natury...Plan musiał być zmodernizowany w trybie pilnym...33 stopnie w Tatrach to nie jest temperatura do wędrówek...
W zapasie mieliśmy termy w Chochołowie, ale przy takim skwarze kąpiel w wodzie 30 stopni to jak włażenie na ochotnika do piekielnego kotła...I jeszcze coś przemawiało przeciw...
Brak infrastruktury dla małych dzieci i bar przy basenie...
Nasze doświadczenia z "barem przy basenie" są raczej negatywne...Sprawdziliśmy to w Białce...
Przepychanki, wulgaryzmy, drinki w wodzie...Może ktoś lubi taki wypoczynek i relaks...My nie...
Postanowiliśmy sprawdzić bardzo dwuznaczne opinie o Aquaparku w Zakopanem...
Echhh...
Jakby Mieszkańcy Zakopca chcieli się go pozbyć, to my go przyjmiemy do Zaścianka...;o)
Porę wybraliśmy luzacką, więc Dzieciaki mogły poszaleć, Doroślaki też, bo obok "taplaków" jest wydzielony basen z torami dla pływaków...
Najwięcej pracy miał Ratownik basenu z siarką, bo mimo tabliczek w ilościach hurtowych, informujących o ograniczeniach wiekowych (od 12 lat), co kilka minut jakiś opiekun pchał się tam z dzieciakiem (nawet niemowlakiem), a Ratownik gwiżdżąc zawzięcie ruszał dyscyplinować delikwenta...Naród widocznie stał się "nieczytaty"...;o)
A co robiliśmy wieczorem ?? Na basen...;o)
7. Zakopane...Plac zabaw...Lody na Krupówkach...Zakupy...I wieczorny basen...Luzik, bo jutro...
8. Zdobywamy Wielki Kopieniec !!
9. Kiedy o poranku Dziadziuś zażartował: "Zaraz ruszamy na wyprawę..." Z kanapy rozległo się zgodne i gromkie: NIE !!
Babcia i Dziadziuś zachichotali i zaczęli pakować plecaki...;o)
Kolejką wjechaliśmy z Szymoszkowej (wszyscy razem !!), więc emocji nie brakowało...
Po drugim śniadanku rozpoczęło się Wielkie Brykanie... Księciunio jeździł sam, a Princeska po kilku minutach przejęła od Babci kierownicę...Bawiliśmy się tak dobrze, że Dziadziuś szybko pobiegł wykupić kolejną turę...;o)
A potem zjechaliśmy kolejką szynową z Gubałówki i wtedy to dopiero zaczęło się rozbrykane brykanie...U podnóża Gubałówki rozłożył się lunapark...
|
Te autka były dla Księciunia trochę za duże... |
|
|
Tym razem Dziadziuś szaleje z Wnukami...
|
|
Karuzela też musiała zostać powtórzona...;o) |
|
|
Powrót na Gubałówkę kolejką szynową...Obiadek...Zjazd kolejką na Szymoszkową...I ?? Basen !!
10. Dolina Strążyska i Siklawa...Wieczorem ?? Basen...;o)
11. Czym można zakończyć Wielką Wyprawę jeśli uczestnikami są dwa Wodniki Szuwarki ?? Hmmm...
Ruszamy do Bukowiny !!
Na zakończenie musi być BASEN !! A najlepiej kilka...;o)
Od lat sprawdzona miejscówka...
Bilet rodzinny 2+2 i 4,5 godziny zabawy...Że o bardzo dobrym żarełku nie wspomnę...;o)
Za oknami lało jak z cebra (Matka Natura tak nas żegnała), a my obserwowaliśmy z niepokojem, kiedy zacznie się pożegnalne rozżalenie Wnuków...
Rozżalenia nie było !!
Princeska zapakowana do samochodu od razu zasnęła i obudziła się w połowie drogi...
Księciunio przeglądał swoje zdjęcia i filmiki na komórce przez większość trasy...
Potem było śpiewanie i śmieszne pogaduchy...
Dzieciaki po raz pierwszy wracały bez niedosytu...Dziesięć dni z Dziadkami (i Babciami - jak mawia Princeska) było wystarczające...
Chociaż przy pożegnaniu Księciunio pociągnął nosem i zwiał, a Princeska stała na progu z podkówką na twarzy i machała na dwie łapki...
No cóż...Dziadkom (i Babciom) też lekko nie jest...;o)