środa, 18 września 2019

Piękny Kraj nad Wisłą...

     Autorka już pewnie zapomniała o premierze swojej książki, emocje opadły...A ja przez kilka tygodnie spoglądałam na biurko i ze smutnym uśmiechem tłumaczyłam sama sobie...
     "Jeszcze nie dzisiaj...Dzisiaj mam tyle roboty...Nie ogarnę..."
I książka cierpliwie czekała...
Ta książka...


     Czwarta książka Jadwigi Śmigiery, czyli blogowej Stokrotki...;o)
     Po "Zwariowałam", "Nadal wariuję" i "Moje warszawskie zwariowanie", wiedziałam czego się spodziewać...Prosty język, jasny przekaz i sympatia, którą czuje się do Autorki po każdej przeczytanej stronie...
     "Mój kraj"...No cóż..."Mój"...
To chyba najprostsza z konkluzji...
     Czytając, człowiek dokładnie wie, gdzie jest, co czuje i czego może się spodziewać...Każdy jest "u siebie"...
     "Byłem tu"..."Widziałem to"..."Tak to czułem"..."Też wyciągnąłem takie wnioski"...
Tak właśnie czyta się tę książkę...
     Ja właściwie miałam jeszcze łatwiej, bo będąc genetycznym "łazikiem" widziałam naocznie 70-80% opisywanych miejsc...Niektóre prawie dokładnie w analogicznych momentach (to wiem z bloga)...Bo różnica 3-4 tygodni, przy ogromie miejsc do zwiedzania w naszym kraju, to żadna różnica...
Czasem nawet ścieżki się nam "pokrywały"...
     To była prawdziwa przyjemność przeczytać "swoje" wspomnienia, opisane przez kogoś innego...;o)
     Tyle że, wspomnienia Stokrotki są wzbogacone dużą wiedzą o tych miejscach, ciekawostkami, do których docierają jedynie pasjonaci, i ogromem miłości, do tego naszego "Serducha"...
     Ale, żeby nie było zbyt słodko...;o)
     Stanowczo zbyt mało mi Stokrotki w "Stokrotce"...
     Wiem, że się czepiam...;o) Ale odrobina "egoizmu" by się przydała...;o)
     Takie, "uchylenie stokrotkowego rąbka tajemnicy"...;o)
     Może to dlatego, że darząc Autorkę wielką sympatią odczuwam wieczny niedosyt kontaktów z Nią ??
Pewnie tak...;o)
     W każdym razie, "Mój kraj nad Wisłą" to miła lektura na jesienne smęty, świetny przewodnik po miejscach znanych i nieznanych, i dowód na to, że można kochać za nic...
Poza tymi zachodami słońca, ciszą uliczek, szmerem lasów i kopiastym śniegiem...I tymi srebrnymi błyskami na falach Wisły...
     Piękny jest ten "Mój kraj nad Wisłą"...;o) 

14 komentarzy:

  1. Mam, już przyszła, na razie przeczytałam rozdział o moim mieście i jestem zachwycona:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też oczywiście mam. Czytałam na raty, delektując się każdym rozdziałem, każdym opisem i każdą informacją. I mam w związku z tym czytaniem smutną konkluzję... : Nigdy nie będąc "łazikiem", i nie mieszkając w Polsce prawie 20 lat... nie znam w ogóle "mojego kraju nad Wisłą"...
    Wracam sobie czasem do wybranego fragmentu, by zlokalizować na mapie miejsce czy "wziąć na tapetę" jakąś legendę, opowieść :-).
    To chyba w tym momencie najcenniejsza pozycja w mojej "bibliotece niepublicznej" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że Twój !! A jak się Blogerzy postarają, to i więcej takich perełek dostarczą...;o)

      Usuń
  3. Dziękuję Ci bardzo Gordyjeczko....
    :-)
    Koniecznie przyjedź do Warszawy to pokaże Ci przynajmniej jedno z "moich warszawskich zwariowań..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wawki nie mam w planach (nawet tych dalekosiężnych), ale może kiedyś...;o)

      Usuń
  4. Wydaje się być bardzo ciekawa, tylko jak zgarnąć tę książeczkę? Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy wejść na moj blog i napisać mi o tym w komentarzu.
      stokrotkastories.blogspot.com

      Usuń
    2. Zamówić u Autorki...;o) Wejdź na bloga Stokrotki (Stokrotkowo na moim bocznym pasku) i skorzystaj z maila...;o)

      Usuń
    3. Stokrotka była szybsza...;o)

      Usuń
  5. U mnie też czeka na czytanie :) Bo przejrzana była.

    OdpowiedzUsuń
  6. Autorka książki wyświadczyła mi wielką przysługę i zadedykowała swoją najnowszą książkę mojej synowej, która skończyła we wrześniu 30 lat, a w swoim życiu była tylko w górach i raz w Sopocie, gdzie pierwszy raz widziała i kąpała się w morzu. Chciałam by dzięki książce zobaczyła ile jeszcze przed nią. Teraz nie mogę się doprosić, by mi pożyczyła, żebym mogła przeczytać. Ale kiedyś to zrobię. Póki co pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Synowa już planuje zwiedzanie Ojczyzny...;o)

      Usuń