niedziela, 16 września 2018

W Pacanowie, Kozy kują...


Nie ma lekko...
Przed kolejną atrakcją musieliśmy założyć odpowiednie obuwie...;o)
Nie tylko my, jak widać na zdjęciu...
     Ogromne drzwi z ogromną klamką prowadziły do Teatru...
     Zajęliśmy miejsca (leżące) i Pani Konferansjerka wprowadziła nas w kolejny baśniowy świat...
     - Co można trzymać w kredensie ?? - zapytała Dzieciarnię...
     - Talerze !!
     - Miski !!
     - Kubeczki !! - rozległy się okrzyki z całej sali, nawet Księciunio włączył się w te wrzaski, chociaż był najmłodszym Uczestnikiem naszej grupy...
     - Co jeszcze ?? - dopytywała Pani, kiedy już cała zastawa stołowa została wymieniona...
W sali zapanowała cisza...
     Dzieciaki spoglądały niepewnie na swoich Doroślaków, a Doroślaki robiły dziwne miny...
I nagle usłyszałam szept nasze Wnuka...
     - Dziadka...
Jakim trybem przebiegała myślenica Księciunia, nie mam pojęcia...
     - Brawo !! Powiedz głośniej !! - poprosiła Konferansjerka...
     - Dziadka... - oznajmił spłoszony Księciunio...
     - Jak masz na imię ?? - zapytała Kobieta...
     W tym momencie odwaga Księciunia opuściła Go zupełnie, i profilaktycznie podsunął pupę bliżej Dziadka...
Pani była zachwycona...
     - Będziemy oglądać przedstawienie "Dziadek do orzechów"...- oznajmiła, a Księciunio spojrzał zdziwiony na Dziadka...
Jego odpowiedź wcale nie miała na celu podawania jakiegoś tytułu !!
Księciunio po prostu, chciałby schować Dziadka gdziekolwiek, tak, żeby mógł Go mieć cały czas przy sobie...Może być to nawet kredens...;o)
     Na suficie rozjarzyły się gwiazdki, rozległa się muzyka i spektakl się rozpoczął...


     To był teatrzyk stolikowy...Pierwszy raz widziałam takie przedstawienie...
     Ale kiedy na scenę "wkroczył" Mysi Król, wiedzieliśmy, że Księciunio będzie bardzo potrzebował przytulania...Kukiełka była makabryczna...
     Mimo tego, Księciuniowi teatrzyk się podobał...
My długo wspominaliśmy ze śmiechem "Dziadka w kredensie"...
     Pomachaliśmy na pożegnanie Koziołkowi Matołkowi i ruszyliśmy na Wrzosowisko...
     Bo najlepsze są takie wyprawy, które kończą się na Wrzosowisku...;o)

24 komentarze:

  1. No to się Dziadunio dochrapał... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przejazdów przez pacanów pamiętam Koziołka Matołka, był tam gdzieś? Może jeszcze nie dotarł, przecież ciągle tam wędrował ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Pacanowie jest go sporo, ale w samym Centrum trochę zbyt mało...Czuliśmy niedosyt...;o)

      Usuń
  3. Fajowskie kapetki :)
    Kredensowy dziadek pewnie pilnuje świątecznej zastawy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te bamboszki spowodowały u Doroślaków prawdziwy entuzjazm...Ludzie chyba bardzo potrzebują luzu...;o)
      Z tej świątecznej zastawy, to Dziadek powinien najbardziej pilnować Księciunia...;o)

      Usuń
  4. Kredensowe mysli szybkie
    i mozna patrzyc przez szybke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tylko kilka lalek,
      lecz wrażenia - doskonałe...;o)

      Usuń
  5. Ja bardzo lubie
    bambosze z czubem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z radością tonę,
      w bamboszach z bombonem...;o)

      Usuń
  6. ale się uśmiałam! Słodki Księciunio, a Dziadek znalazł należne mu miejsce w szafie, nie byle co, ho ho!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie moge skomentowac tworczosci.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba to jest szczescie
    posiedziec w kredensie?

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudnego macie Księciunia - i już!!!!

    OdpowiedzUsuń