poniedziałek, 8 stycznia 2018

Papier przyjmie wszystko ??

Się zainfekowałam...
     Nawet pretensji nie mogę mieć do nikogo, bo stan "ledwieżywości" sama zmalowałam...Taki talent...
     A kiedy już zaczęłam się zbierać w sobie, to nam do łebków wpadło jechać na Wrzosowisko, bośmy przecież "rok nie byli"...;o)
No to się doprawiłam...
Sześć godzin po powrocie stan "ledwieżywości" miał pełen koloryt...
Trzeba zacząć na poważnie sobie z zarazą radzić...
     Sięgnęłam więc po lek, który od lat na nogi mnie stawia, i stawiał zawsze na nogi całą szanowną Rodzinkę...
     Idealny na infekcje błony śluzowej nosa, na zapalenie gardzieli, tchawicy, a nawet oskrzeli...
Na dodatek nie inwazyjny, bo wziewny...
Ideał prawie, wśród medykamentów...
     W naszej apteczce był od pierwszego "zapisania" dostępny w ruchu ciągłym, chociaż jego mankamentem był fakt, iż był "na receptę"...
     Po ataku "ledwieżywości" sięgnęłam po aplikator i stwierdziłam ze zgrozą, że w dozowniku jest zaledwie kilka dawek...
Orzesz...(ko)
     Pan N. jak na prawdziwego Rycerza przystało, ruszył w przepastne czeluście neta, żeby namierzyć owo "cudo" (bo ostatnio już było bez recepty) i po chwili rzucił "mięskiem"...
     - Wiesz, że tego już nawet w Czechach nie ma ?! (U nas był niedostępny już dwa lata temu)...
Nie wiedziałam...
No to mój Rycerz zaczął dogłębnie badać temat...
     - Jest jeszcze w Bułgarii !!
Ło Matko i Córko...
Ale, że uwielbiamy wiedzieć "co i dlaczego", więc Ślubny bada dalej...
Po kwadransie już wiemy...
     Dyrektywą UE sprzedaż leku została na terenie Unii wstrzymana...
"Uwielbiam" dyrektywy...
Dlaczego wstrzymano sprzedaż ??
     Bo ponoć, wedle wielce oświeconych ekspertów i urzędników owej "wesołej gromadki" lek ten miał działanie placebo...
Placebo !!
Czyli, obojętne, nie mające wpływu na stan zdrowia pacjenta...
Eureka !!
To przebija nawet prostowanie bananów i ślimaka w roli ryby...
     Przez dwadzieścia lat moje Dzieci, mój Mąż i ja sama, byliśmy leczeni środkiem, który nie miał wpływu na nasze organizmy !! I działał...
     Wielka jest nasza siła woli...
     Przez tyle lat jej nie doceniałam, i pewnie, gdyby nie UE to bym jej w życiu nie doceniła...
     A Lekarz, który nam ów specyfik zapisywał ??
"Tuman" i "Nieuk" !!
Mimo, że ma kilka specjalizacji i doktorat...
Pewnie na targu kupił, albo za ćwiartkę świniaka załatwił...
     Zniknął z rynku dobry lek, nieinwazyjny, tani i prosty w stosowaniu, bez skutków ubocznych...
Czyli ??
     Żaden interes dla firm farmaceutycznych...
Tyle, że tego UE w dyrektywie umieścić nie może...
     Prawdę, nawet papier z trudem przyjmuje...

19 komentarzy:

  1. Pewnie licencja się skończyła i komuś innemu dali pozwolenie na podobny,
    w lekach weterynaryjnych tez tak jest...
    Zdrowia życze nieustannie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połowę słabszy, dwa razy droższy...Ale podstawowy skład już inny...:o(
      Nie dziękuję...;o)

      Usuń
  2. Jedyny lek jaki stosuje już od kilkunastu lat jest...nalewka nagietkowa mojej produkcji, to moje panaceum ;) Jeśli coś mi się tam zaczyna kluć przeziębieniowo, to wzmacniam naleweczką malinową, tyż mojej produkcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja "przebrykałam", więc trzeba "okup" zapłacić...;o)

      Usuń
  3. nie ma to jak przymusowe leżakowanie... Miałam czas przedświąteczny zapewniony w łóżku

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozwolisz, że nie skomentuję, ale takich słów nie będę tu pisać...:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak czy inaczej - wracaj z tej "ledwieżywości" do największych obrotów....
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze kapeczka
      i będę przypominać człowieczka...;o)

      Usuń
  6. Człowieku, lecz się sam, bo dyrektywa cię załatwi ;-) Dopóki jeszcze cos działa. Ja przez grudzień intensywnie testowałam nalewkę z czosnku niedźwiedziego ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od października testowałam swój ziołowy wynalazek...I cudnie działał...Zrobiłam tygodniową przerwę i mnie osobisty Wnuczek załatwił...Jemu przeszło więc nie marudzę...;o)

      Usuń
  7. Dwa dni temu w tv zobaczyłam reklamę nowego specyfiku nasennego na bazie waleriany. Jedna tabletka 1zł, czyli 30 zł na miesiąc. Dla mnie to drogo. Wszak krople walerianowe pewnie taniej wyjdą, a skutek ten sam-uspokojenie. Jeżeli Twój lek działa, to może warto spróbować z tą Bułgarią? Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bułgaria odpada !! Przesyłki mi przez granicę nie puszczą (nielegalny obrót lekami), a na wycieczkę spory kawałek...;o)
      A reklamy powinny się zaczynać sekwencją: Naród głupi to kupi...;o)

      Usuń
  8. Ehhh, ręce i wszystko inne opadają ...
    Wracaj do zdrowia, Gordyjko :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele dobrych specyfików poznikało, widocznie był za tani. Ktoś mądry powiedział, że firmom farmaceutycznym nie opłaca się wyleczyć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Już zgłupiałam i wszystkim lekarzom nie wierzę.

    OdpowiedzUsuń