niedziela, 4 czerwca 2017

O kwietniku "mimochodem" i przydomowej Niagarze...

     - Panie !! Co Pan budujesz ?! - zapytał bardzo zaaferowany kierowca wywrotki, kiedy na parking koło Orzeszka spadło kolejne sześć ton piasku...
     Pan N. uśmiechnął się tajemniczo, a ja z chichotem schowałam się za domkiem...
     Zużycie piasku mamy kolosalne !! Sami wiemy...
     Najpierw "podłoga" w warsztacie, otoczka wokół Orzeszka, piaskownica...
     A po ostatnim ugryzieniu mnie przez nieznany obiekt, które to ugryzienie zaowocowało niewyobrażalną opuchlizną i unieruchomieniem kończyny górnej na trzy dni, Ślubny oświadczył...
     - Nic Cię bezkarnie żarło nie będzie !!
     - Ha...- myślę sobie...- ma pomysł...
     Pan N. postanowił wybudować mi ścieżki w "rosarium"...
     Wybiera ziemię, uzupełnia kanały piaskiem, a potem poukładamy tam krążki drewniane...
     Oczami wyobraźni już widzę te królewskie ścieżki...Ogrody wersalskie wymiękają...;o)
     Póki co, układamy na piasku deski, żeby się nie zapadać...


     Normalnie plac budowy...
     I po skończeniu tych ścieżek znowu trzeba będzie zamówić piasek...;o)
Ale, ale...
Miało być o roślinkach, które cierpiały w "rozsadówkach"...
     Dzień pracy, i mieszkanko dla roślinek gotowe...



     A ta roślinka jest pod szczególnym "nadzorem"...
     Jedyna, którą osobiście wybrał Pan N., i pożądał ją posiadać...


     Jak widzicie, znowu będę musiała jechać na targ !! Bo mam wolny metraż dla jakiś bezdomnych zieloności...;o)
Prawdziwe opętanie...
     - Braknie Ci kamieni na "skalniaka"...- zauważył Pan N., kiedy podziwialiśmy stworzone "dzieło"...
Ło Matko i Córko...
Kamienie ?!
     Rzuciłam się ku stercie z obłędem w oczach...
Ufff...
Na to mi wystarczy...
     A że zakładam, że Pan Los nigdy naszych ścieżek aż tak daleko nie zaprowadzi, więc kiedy Pan N. przekopywał kolejne ścieżki, ja zabrałam się do budowy...
Ojciec zawsze mi powtarzał...
     - Ucz się !! Bo jak się nie będziesz uczyć, to będziesz układać kamienie...
     Po kiego zmarnowałam kilkanaście lat życia na zakuwanie ??
     Trzeba było na siłownię chodzić, to by mnie przynajmniej grzbiet mniej bolał od taskania wiader...
Ale wyszło sensownie...
     Pan N. wsparł mnie organizacyjnie...


I nasza osobista Niagara zadziałała !!


Ślubny domajstrował jeszcze tymczasową kładkę...


I mogłam zacząć cmokać z zachwytu...


Ale nie cmokałam, bo już mi na cmokanie sił zabrakło...;o)

28 komentarzy:

  1. No, no, no!!!!! Zarysy Wersalu som ;)
    Pan N piknie wybrał to jakiś rozchodnik chyba jest, wielgachny, a to białe "pieczarki" takie duże obok to co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozchodnik !! Jako żywo...A te "pieczarki" to takie bielusie, okrąglusie, kamyczki...Żeby nie było, że w naszym "Wersalu" marmurów brakuje...;o)

      Usuń
  2. Fajnie - lubię takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już zrobione to i ja lubię...;o)

      Usuń
    2. znam to - ale wbrew rozsądkowi lubię :) i remonty lubię

      Usuń
    3. No to mamy tak samo...I z rozsądkiem i z remontami...;o)

      Usuń
  3. Nowe pomysły ciągle przychodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrywamy ugorowi centymetr po centymetrze...;o)

      Usuń
    2. Spokojnie, macie czas.

      Usuń
    3. Czasu nigdy nie jest w sam raz...;o)

      Usuń
    4. Wy jeszcze "mata"
      przed sobą lata.

      Usuń
    5. Nieznana godzina,
      gdy los za piętę potrzyma...;o)

      Usuń
  4. No i znowu pełna podziwu jestem... (jeszcze trochę tak nostalgicznie, ale już na 21-bilet samolotowy do Zaścianka kupiony - i będę miała moje "tęsknizny" pod ręką) ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ty się klasycznie roztęskniłaś !! Trzeba w Pyrzowicach dywany rozwijać...;o)

      Usuń
    2. Koniecznie! (zielone w czerwone kwiatki ;-))

      Usuń
    3. Aleś Ty wybredziocha !! ;o)

      Usuń
  5. Niagara jek zywa! :) Wow, tez taka chce :) Ale te gryzace zyjatka dalej beda latac, przeciez nie wystrasza sie paru ton piaseczku???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latać i owszem, ale w chaszczorach już się nie schowają...;o

      Usuń
  6. Normalnie wielka budowa ??
    Podziw, tylko nie padnijcie !

    OdpowiedzUsuń
  7. Tjaaa... Faktycznie, tak do końca to Wy normalni nie jesteście...:))) Podziw wielki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego to ja nigdy nie twierdziłam...;o)Normalność nie jest normalna...;o)

      Usuń
  8. No to czas na prysznic - taki z beczki podgrzewanej słońcem. Macie? Jak nie, to musowo zrobić ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z beczki nie mamy, ale podgrzewany słońcem obowiązkowo !! Tyle, że wisi na drzewie...;o)

      Usuń
  9. Toż to same arcydzieła w wykonaniu Geniuszy!!!
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem będę układać te kamienie w żabotku...;o)

      Usuń
  10. Zazdrość(chociaż wyzbyłam się jej 40 lat temu, przy drugim absztyfikancie) mnie zżera gdy patrzę na te Wasze skalniaki, dróżki i powietrzne przestrzenie. A ja już pół roku na dworze nie byłam nie nie chce się rodzinie wózka ze mną targać. Ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pooglądać te skalniaki, dróżki i powietrzne przestrzenie miło, ale roboty przy tym nie ma co zazdraszczać...;o)

      Usuń