Pan N. uśmiechnął się tajemniczo, a ja z chichotem schowałam się za domkiem...
Zużycie piasku mamy kolosalne !! Sami wiemy...
Najpierw "podłoga" w warsztacie, otoczka wokół Orzeszka, piaskownica...
A po ostatnim ugryzieniu mnie przez nieznany obiekt, które to ugryzienie zaowocowało niewyobrażalną opuchlizną i unieruchomieniem kończyny górnej na trzy dni, Ślubny oświadczył...
- Nic Cię bezkarnie żarło nie będzie !!
- Ha...- myślę sobie...- ma pomysł...
Pan N. postanowił wybudować mi ścieżki w "rosarium"...
Wybiera ziemię, uzupełnia kanały piaskiem, a potem poukładamy tam krążki drewniane...
Oczami wyobraźni już widzę te królewskie ścieżki...Ogrody wersalskie wymiękają...;o)
Póki co, układamy na piasku deski, żeby się nie zapadać...
Normalnie plac budowy...
I po skończeniu tych ścieżek znowu trzeba będzie zamówić piasek...;o)
Ale, ale...
Miało być o roślinkach, które cierpiały w "rozsadówkach"...
Dzień pracy, i mieszkanko dla roślinek gotowe...
A ta roślinka jest pod szczególnym "nadzorem"...
Jedyna, którą osobiście wybrał Pan N., i pożądał ją posiadać...
Jak widzicie, znowu będę musiała jechać na targ !! Bo mam wolny metraż dla jakiś bezdomnych zieloności...;o)
Prawdziwe opętanie...
- Braknie Ci kamieni na "skalniaka"...- zauważył Pan N., kiedy podziwialiśmy stworzone "dzieło"...
Ło Matko i Córko...
Kamienie ?!
Rzuciłam się ku stercie z obłędem w oczach...
Ufff...
Na to mi wystarczy...
A że zakładam, że Pan Los nigdy naszych ścieżek aż tak daleko nie zaprowadzi, więc kiedy Pan N. przekopywał kolejne ścieżki, ja zabrałam się do budowy...
Ojciec zawsze mi powtarzał...
- Ucz się !! Bo jak się nie będziesz uczyć, to będziesz układać kamienie...
Po kiego zmarnowałam kilkanaście lat życia na zakuwanie ??
Trzeba było na siłownię chodzić, to by mnie przynajmniej grzbiet mniej bolał od taskania wiader...
Ale wyszło sensownie...
Pan N. wsparł mnie organizacyjnie...
I nasza osobista Niagara zadziałała !!
Ślubny domajstrował jeszcze tymczasową kładkę...
I mogłam zacząć cmokać z zachwytu...
Ale nie cmokałam, bo już mi na cmokanie sił zabrakło...;o)
No, no, no!!!!! Zarysy Wersalu som ;)
OdpowiedzUsuńPan N piknie wybrał to jakiś rozchodnik chyba jest, wielgachny, a to białe "pieczarki" takie duże obok to co?
Rozchodnik !! Jako żywo...A te "pieczarki" to takie bielusie, okrąglusie, kamyczki...Żeby nie było, że w naszym "Wersalu" marmurów brakuje...;o)
UsuńFajnie - lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńJak już zrobione to i ja lubię...;o)
Usuńznam to - ale wbrew rozsądkowi lubię :) i remonty lubię
UsuńNo to mamy tak samo...I z rozsądkiem i z remontami...;o)
UsuńNowe pomysły ciągle przychodzą.
OdpowiedzUsuńWyrywamy ugorowi centymetr po centymetrze...;o)
UsuńSpokojnie, macie czas.
UsuńCzasu nigdy nie jest w sam raz...;o)
UsuńWy jeszcze "mata"
Usuńprzed sobą lata.
Nieznana godzina,
Usuńgdy los za piętę potrzyma...;o)
No i znowu pełna podziwu jestem... (jeszcze trochę tak nostalgicznie, ale już na 21-bilet samolotowy do Zaścianka kupiony - i będę miała moje "tęsknizny" pod ręką) ;-).
OdpowiedzUsuńTo Ty się klasycznie roztęskniłaś !! Trzeba w Pyrzowicach dywany rozwijać...;o)
UsuńKoniecznie! (zielone w czerwone kwiatki ;-))
UsuńAleś Ty wybredziocha !! ;o)
UsuńNiagara jek zywa! :) Wow, tez taka chce :) Ale te gryzace zyjatka dalej beda latac, przeciez nie wystrasza sie paru ton piaseczku???
OdpowiedzUsuńLatać i owszem, ale w chaszczorach już się nie schowają...;o
UsuńNormalnie wielka budowa ??
OdpowiedzUsuńPodziw, tylko nie padnijcie !
Wielka piaskownica...;o)
UsuńPostaramy się...;o)
Tjaaa... Faktycznie, tak do końca to Wy normalni nie jesteście...:))) Podziw wielki!
OdpowiedzUsuńTego to ja nigdy nie twierdziłam...;o)Normalność nie jest normalna...;o)
UsuńNo to czas na prysznic - taki z beczki podgrzewanej słońcem. Macie? Jak nie, to musowo zrobić ;-)
OdpowiedzUsuńZ beczki nie mamy, ale podgrzewany słońcem obowiązkowo !! Tyle, że wisi na drzewie...;o)
UsuńToż to same arcydzieła w wykonaniu Geniuszy!!!
OdpowiedzUsuń:-)
Następnym razem będę układać te kamienie w żabotku...;o)
UsuńZazdrość(chociaż wyzbyłam się jej 40 lat temu, przy drugim absztyfikancie) mnie zżera gdy patrzę na te Wasze skalniaki, dróżki i powietrzne przestrzenie. A ja już pół roku na dworze nie byłam nie nie chce się rodzinie wózka ze mną targać. Ukłony
OdpowiedzUsuńPooglądać te skalniaki, dróżki i powietrzne przestrzenie miło, ale roboty przy tym nie ma co zazdraszczać...;o)
Usuń