Noc mieliśmy kiepską, pewnie fronty niżowe buszowały w okolicy, bo niczym zając pod miedzą budziłam się co kilka minut, a Pan N. wstał "bladym świtem" (a właściwie to nawet przed świtem)...
- To będzie "ciekawy dzień"...-zauważyłam z sarkazmem...
No cóż...
Nie ma to jak jechać na Wrzosowisko po nieprzespanej nocy...
Po drodze wstąpiliśmy "do tartaku" i załadowaliśmy "naguska" trocinami, kupiliśmy paliwo do kosy, bo chwaściory upominały się o ścięcie i układaliśmy plan robót...
Ostatni zakręt...Bażant na spacerze...Bocian na śniadaniu...I...
Ło Matko i Córko !!
Potężne TIR-y budowlane, spychacz, walec...
Ruch jak w Rzymie, albo na Marszałkowskiej w godzinach szczytu...
A gdzie nasza cisza, spokój i ptasie chóry ??
Nawet "nie nasze psy" nie bardzo wiedziały jak się zachować...
To się porobiło...
Nasz koniec Świata wchodzi do Europy...
A może wjeżdża ??
Cokolwiek robi, mamy mieszane uczucia...
Cywilizacja stanęła na naszym progu, a my nie bardzo chętnie otwieramy jej drzwi...
Mieszkańcy "Naszejwsi" radośni i podekscytowani...Sołtys dumny, że po kilku latach walki wygrał "z systemem"...A my patrzymy jak metr po metrze znika "święty spokój"...
Słoneczko przygrzewało delikatnie...Herbatka, jak zawsze na Wrzosowisku, smakowała wybornie...
- Wiesz, są też dobre strony...- zauważył nieśmiało Pan N.
- Nie będzie się tak kurzyć ?? - zapytałam, bo w myślach układałam właśnie "listę dobrodziejstw"...
- To też...Ale wiesz, że my sobie tak siedzimy, herbatkę pijemy, a wartość Wrzosowiska radykalnie rośnie ?? - dokończył Ślubny...
Ha !!
Fakt...
Ale moja wyobraźnia podsuwała mi całkiem inne obrazy...
Sznur aut pędzący bez opamiętania po równiutkim asfalcie...Tłumy rowerzystów, którzy do tej pory zawracali, bo "koniec drogi"...Pieszych Wędrowców, którzy wstępują bez ograniczeń na okoliczne pola celem "spróbowania" truskawek, czy ogórków "prosto z krzaczka"...
Echhh...
Cywilizacja...
Jak to dobrze, że jednak we wszystkim można znaleźć jakieś plusy ;)
OdpowiedzUsuńOptymizm zobowiązuje...;o)
UsuńMój ojciec pochodzi ze wsi, gdzie prąd podciągnęli chyba koło 1970, ja pamiętam, jak tego prądu nie było. Jakieś 15 lat temu w trakcie pobytu u kuzyna poszliśmy na spacer po wsi i przy piaszczystej drodze stał sobie pięknie zachowany zamieszkały dom kryty strzechą. Fajnie to wyglądało, ta piaszczysta droga, ta strzecha w otoczeniu drzew, więc się zachwyciłam: O jak fajnie jak w skansenie...widziałam, że żonie kuzyna było autentycznie przykro. Większość rdzennej wiejskiej ludności, nie chce żyć w skansenie, dla nich nobilitacją jest właśnie taka gładka asfaltowa droga. "Życie w skansenie" doceniają ci, którzy "zażyli cywilizacji" i się nią znużyli, większość chce żyć wygodnie. To takie moje obserwacje ;)
UsuńTo bardzo słuszne obserwacje...;o) Malownicza, polna droga jest urocza, jeśli dojeżdża się latem, a jesienią, czy wiosną, jest znacznie mniej malownicza...;o)
UsuńTeż pamiętam jak Bieszczadzka Babcia nawlekała igłę przy lampie naftowej...;o)
Najzupełniej się zgadzam z Marią. Ja też bym chętnie pomieszkała w skansenie, ale najchętniej w Wolinie lub Biskupinie. Serio.
UsuńPoza tym niektórym wieś kojarzy się tylko i wyłącznie z biedą, zacofaniem i ciężką pracą.
Mamy zupełnie inne podejście do wsi, natury itd. Na przykład taki obrazek: ja się czołgam po miedzy z aparatem, żeby zrobić pod słońce efektowne zdjęcie bławatka, a sąsiadki wychodzą z grabiami przerzucać siano...
My mamy przesyt cywilizacji, ale doceniamy też wygodę. A ci, którzy mieli do tej cywilizacji dostęp ograniczony chcą chociaż wygody.
Skoro takie zainteresowanie tematem, to dopiszę ciąg dalszy...;o)
Usuńaż się ryczeć chce.....
OdpowiedzUsuńMieszkańcom to z radości...;o)
UsuńAno, wszystko idzie naprzód. ;)
OdpowiedzUsuńTa droga na pewno...;o)
UsuńJak wnioskuje moja głowa,
Usuńto nie trasa przelotowa?
Jeszcze nie...Ale wszystko zmierza do tego, że jak Gmina kasiorkę znajdzie, to będziemy mieli niezły ruch...;o)
UsuńTaka to uciecha
Usuńgdy łatwiej dojechać.
Teraz powiem mądrze:
Usuńdla Wioski to dobrze...;o)
Moje coś tam małe,
Usuńwzrosną ceny działek.
Sporo wolnych mamy blisko,
Usuńale każda, to siedlisko...;o)
Nooo - to się porobiło Panie Dzieju...
OdpowiedzUsuńWielki Świat...;o)
UsuńTrochę to przerażające....
OdpowiedzUsuńAle jakie gładziutkie...;o)
Usuńok - nie da się wszystkiego pogodzić...budują drogę??rowery będą też jeżdzic( kocham rower,więc mnie to nie preszkadza). no cóz - albo rybka albo pipka.
OdpowiedzUsuńW przyszłości będziecie sobie wygodnie dojeżdżać do zacisza....a rowerowi turyści być może się nauczą, że nie wszystko jest do zjedzenia i zniszczenia....acha - zapomniałam - to Polska
To ja chcę pipkę z rybki !! ;o)
UsuńOj droga będzie ?
OdpowiedzUsuńTo koniec ciszy i spokoju, chyba że wioska na tzw. zadupiu...
To mniej więcej, właśnie tam...;o)
UsuńTo będzie droga na koniec świata ;-) Może taka tablicę postawić: Koniec Świata jest tutaj. Czy to zniechęci nadliczbowych gości? Nie wiem ;-)
OdpowiedzUsuńMyślałam raczej o szlabanie...;o)
Usuń