niedziela, 18 grudnia 2016

Zła kobieta...

     Ponoć Policja bardzo nie lubi kiedy zdarzenie ma zbyt wielu świadków...Ponoć, bo nigdy Policjantką nie byłam, a moje doświadczenia ze Śledczymi są żadne...Powodem owego "nielubienia" jest fakt, iż czym większa liczba świadków, tym większy zamęt i dowolna ilość wersji wydarzeń...
     Już "starożytni" mawiali, że kąt widzenia zależy od kąta siedzenia...;o)
     Moją opowieść ograniczę więc, do dwóch wersji...
     Dla rozeznania sytuacyjnego określę bohaterów opowieści jako: On i Ona...

     On poszedł do pracy na popołudniową zmianę...Około 15-tej otrzymał powiadomienie, że przesyłkę pocztową awizowano, ponieważ nikogo nie było w domu...
Nikogo ?? A Ona ??
     Zgodnie z panującym zwyczajem wysłał "przekazaniem" treść wiadomości i czekał na odzew...
Cisza...
Ki czort ??
Wysłał sms-a...
Cisza...
Wysłał maila...
Cisza...
Postanowił zadzwonić...
     Ona czasem nie zerkała w pocztę, czasem wyciszała komórkę, ale żeby aż tak ?? Niemożliwe !!
A może zasłabła ??
     Niby zawsze zdążyła wezwać pomoc, albo poszukać "cywilizacji", ale może nie zdążyła ??
     A może wzięła się za jakieś durne porządki, spadła z drabiny i leży połamana ??
     Kumpla żona wyszła tylko po chleb, a skończyło się na tytanowych połączeniach stawu kolanowego !! A kobitka leżała połamana na podwórku przez ponad godzinę...
     A Jadwinia ??!! Jakby nie Mirek to by się udusiła własnym językiem bo dostała wylewu...
Kolejny telefon...
Minuty mijają...
Komórka milczy...
     Ruszył w stronę dyspozytorni, żeby załatwić wolne, wezwać taksówkę i jechać do domu...
     Musiało coś się stać !!
Czasem tylko "oki", ale zawsze odpowiadała...
Znowu dzwoni...
Od ponad godziny usiłuje się skontaktować...
     "Poczekam do 17-tej" - myśli, to tylko pół godziny...
Dzwoni...
     - Hello !! - słyszy radosny głosik...
Powietrze z Niego uchodzi...
     - Co się stało ?? - pyta zmienionym głosem...
     - Nic...- odpowiada Ona...- Na zakupach jestem...Oddzwonię jak dotrę do domku...

     On poszedł do pracy...
     "Może by iść na zakupy ?? Kilku prezentów jeszcze brakuje..." - pomyślała Ona i trochę niechętnie, bo sporo miała w domu do zrobienia, wybrała się na zakupy...
     Ostatnim odruchem wsadziła do kieszeni w spodniach komórkę...
     Co jakiś czas zerkała na wyświetlacz, bo miało przyjść info o przesyłce, ale powiadomienia nie było...
     Potem coś "zawibrowało" raz, czy dwa, ale była już nieźle obładowana, więc postanowiła sprawdzić wyświetlacz w kolejnym sklepie...
Dreptała niezbyt spiesznie, bo przed sobą miała najwyższą górkę...
Kiedy dotarła do sklepu komórka "zawibrowała" kolejny raz...
     -Hello !! - zawołała radośnie...
Cisza...
     - Co się stało ?? - usłyszała Jego zmieniony głos...
Potem zerknęła na wyświetlacz...
Sms-y, połączenia nieodebrane...
Zadzwoniła zaraz po dotarciu do domku...
     - Dotarłam !! Cała i zdrowa...Wszystkie kończyny w porządku...Już możesz spokojnie popracować...Nigdzie się nie ruszam...Na taborety nie wchodzę...Bidulek jesteś...
     Dokładnie widziała co przeżył przez tą godzinę...
Horror...
Czym dłuższa cisza tym tragiczniejsze domysły...

     Tak, tak...To Wasza Gordyjka zmajstrowała Ślubnemu taki horrorek i znaczny wzrost ciśnienia...Jam to, nie chwaląc się uczyniła...
     I do dzisiaj mam ogromne wyrzuty sumienia, bo nawet sobie wyobrazić nie chcę co ten mój Chłopak umiłowany przeżył przez tą godzinę...
     Gordyjka to zła kobieta jest !! ;o)

13 komentarzy:

  1. Wyobraźnia pracuje, nie da się ukryć ... ja też czasem się tak nakręcam, jak jakaś walnięta. Nie wiadomo po co.
    Ale, żeby zła kobieta od razu była, to bez przesady ... czekałam na jakąś historię z romansem w tle, Ona nie dzwoni, bo z kochankiem, mąż jedzie do domu, zdenerwowany i zmartwiony i widzi Oną i tamtego w miłosnym uścisku, w skołtunionej pościeli :))))
    A tu Gordyjka i Mąż w roli głównej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami kilka przypadków naraz.
    Moja Żonka szczęśliwie żyje bez komórki.

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba wszystkie takie złe kobiety jesteśmy...A ja to jeszcze w drugą stronę, tak jak On... :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. E tam....ja bym Ciebie złą nie określiła ;)
    A że najbliżsi się o siebie martwią, to całkiem normalna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa nie błaha,
      mieć za żonę zdechlaka...;o)

      Usuń
  5. Od razu wiedziałam kto to jest ta Zła Kobieta! ......:o) Przecież znam Was......i Oną i Onego!......:o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo to wszystko dlatego że ON za bardzo ONĄ kocha!!!
    :-))

    OdpowiedzUsuń
  7. To może jednak bujna wyobraźnia niekoniecznie jest zaletą ;-)

    OdpowiedzUsuń