poniedziałek, 14 listopada 2016

Jak się spotkają dwa Waryjaty...

    Noc ciemna spowijała jeszcze Świat, kiedy dwoje Waryjatów przecierało zaspane oczy...Pospiesznie wypita kawusia, pakowanie skromnych bagaży i Waryjaty wyruszyły...Świt właśnie przedzierał się przez ciemność...

W życiu nie widziałam tak wielu wschodów Słońca, jak przez ostatnie dwa lata...
     Postój Waryjaty zrobiły na znanym parkingu i z wielką przyjemnością pożarły bułeczki drożdżowe, które wypiekają w pewnej Piekarence...Przy okazji nabyli "psie bułeczki" (drożdżówki z kruszonką)...Dalsza droga upłynęła Im na wyliczaniu prac, jakie mieli w planie...


     Bo Waryjaty, to dwójka pracoholików...Nic nie robienie męczy ich najbardziej...
     Jeszcze jeden zakręt i Waryjaty zaparkowały "Naguska" przy Orzeszku...

Na drodze czeka nasza surykatka, czyli, nie nasz pies Filip...
     Tej czynności towarzyszył radosny psi skowyt, bo Waryjaty mają kilka zaprzyjaźnionych psowatych, które ten jazgot umieją czynić najlepiej...

Nie nasz pies Misiek oczekuje przy furtce...
     Rozdzielenie psich darów (mięsnych resztek zbieranych z talerzy i "psich bułeczek")...
Kolejna kawa wypita w czasie przebierania...
     - Nie dam rady ogarnąć dołu...- marudził jeden Waryjat...
     - Ja też pewnie nie skończę...- wtórował mu Drugi...
I Waryjaty ruszyły "w zagony"...

Iwonko !! Spójrz !! Wykombinowałam...;o)
     Po dwóch godzinach ogłosili "pit stopa"...
     Trzeba odpocząć, bo kosteczki jakoś dziwnie chrzęszczą, krzyże łupią, a ponaciągane ścięgna dopominają się leżakowania...
     - Głupsi nie będziemy...- komunikuje jeden z Waryjatów...
Drugi kiwa głową z aprobatą...
To optymistyczne...Gorzej nie będzie...;o)
No chyba, że przy kolejnym "pit stopie"...
Znowu ruszają "w zagony"...


W ciszy rozlega się miarowy szmer, stukot, szelest...
Na gadanie Waryjaty czasu nie mają...
     - Wiecha !! - radośnie wykrzykuje Waryjatka...
     - Skończyłaś ?? - nie dowierza drugi Waryjat...
     - Sama w to nie wierzę !! Jeszcze tylko pozbieram "bambuski" i totalny finisz...Ale Ty też już masz niewiele...- pociesza Waryjatka Waryjata...
Ten smętnie pokiwał głową...
     - Kończysz już...- dodaje Mu otuchy...
     - Chyba się...- mruczy Waryjat i wybuchają śmiechem...
No to Waryjatka zbiera "bambuski" i łapie za grabie...
Jak "się kończyć" to w duecie...Zawsze raźniej...
Waryjatka grabi...Waryjat wynosi...
     - Mam orzecha !!- krzyczy Waryjatka...
     - Podzielisz się ?? - pyta Waryjat...
     - Pewnie !! - i wybuchają śmiechem, bo mimo skromniejszych niż w zeszłym roku zbiorów, mają orzechów pod dostatkiem, a może i więcej...Z liści wygarniają "resztki"...
Znowu robią "pit stopa"...
Pora na herbatkę pitą na leżaczkach w Orzeszku...Dobra taka herbatka...


     - Pyszna...- mówi Waryjat...
Waryjatka wybucha śmiechem, bo poprzednio pita kawa też była pyszna...
Wracają do pracy...
Waryjatka zagarnia liście pod wisienkę...
     - Tego się nie spodziewałem...- oświadcza Waryjat...- Pięknie wygląda...
     - Pięknie...Cała w złotej sukience...- potwierdza Waryjatka...
     - Czas na topinambury...
A po kwadransie stają przed Orzeszkiem...
     - Co jeszcze w planie ?? - pyta Waryjat...
     - Nic...- odpowiada zdumiona Waryjatka...
     - Jak nic ?? - szok Waryjata był ogromny...- A która jest godzina ?? - dopytuje...
     - Godzina przed czasem...- Waryjatka sprawdza na wyświetlaczu komórki...
     - I nic ??
Stoją i nie wiedzą co dalej...
     Od dwóch lat taka sytuacja nie miała miejsca...Właściwie...Nie pamiętają, żeby taka sytuacja w ogóle miała miejsce...
     Nic do roboty ??
Niepojęte !!
     - Mamy Wrzosowisko przygotowane do zimy ?? - upewnia się Waryjat...



     - Nawet w 101% bo zdążyłeś ponadplanowo ściąć śliwkę... - potwierdza Waryjatka...
     - To co teraz ?? - pyta o plany Waryjat...
     - Do domu ?? - proponuje Waryjatka...



Szok...Totalny szok...

10 komentarzy:

  1. A ja nie mam ani trochę,
    bo jestem wytrwały... śpiochem.
    Mam zachody!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze myślałam, że waryjatów się boję... Okazuje się, że nie wszystkich.:))) Jest taka fajna odmiana Waryjatów.:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic do roboty-bardzo lubię ;)
    Jestem szczęśliwą posiadaczką okna na wschód, nie zasłoniętego firanką i widocznego z mojego łóżka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie wiem czy lubię, bo to była premiera...;o)

      Usuń
  4. Tak wielkie waryjactwo wymusza zgięcie kolan i pochylenie łba przed Wami........;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej usiądź na kanapie,
      bo Cię ból gdzieś w krzyżu złapie...;o)

      Usuń