czwartek, 3 marca 2016

Odpowiedzialnych brak...

     Pamiętacie zadymę z wypadkiem Pana N. ?? Tak, tak...Świeżutka sprawa...Z grudnia...I tak sobie pomyślałam, że pewnie sądzicie, iż perturbacje związane z tym wypadkiem dawno już mamy za sobą...
Figa !!
     Chłopakom, dziękować Bozi, nic się nie stało, ale służby BHP dostały pomroki ciemnej (albo jasnej)...Robiły wszystko, żeby udowodnić, że wina leżała po stronie Pracowników...A wierzcie mi na słowo, postępowali bardzo nieładnie...
     Po prawie miesiącu pewne było tylko jedno...Protokoły BHP można użyć jako papier toaletowy...Chociaż i na to nadawały się kiepsko, bo papier był twardy...;o)
     Z niecierpliwością oczekiwaliśmy zakończenia procedur przez PIP i Policję...
Czarno to widziałam...
     Ale od początku nie dawały nam spokoju pewne pytania, pewne sugestie, którymi był łaskaw podzielić się Inspektor PIP...Jedyny, który słuchał co do niego mówią Pracownicy...Jedyny, który zainteresował się stanem instalacji...Służby zakładowe od razu postawiły znak równości...
Wypadek = Wina = Pracownik
Nie pogadasz...
     No i po ponad dwóch miesiącach Pan Inspektor zakończył pracę...
Jak w dobrym kryminale...Teraz emocje miały sięgnąć zenitu...
I lipa...
     Cała dokumentacja poszła w teczkę "Tajne / Poufne"...Chłopaki pozostali z tymi durnymi protokołami BHP...
     Tyle, że instalacja idzie do poprawy (przez przypadek ??), procedury idą do poprawy (przez przypadek ??), nawet zarządzenia technologiczne i stanowiskowe idą do poprawy (czysty przypadeczek !!)...
     Nikt z wrzeszczących wówczas "Fachowców" jakoś nie może się zdobyć na jedno słowo: Przepraszam...
     Ten wypadek będzie kosztował Zakład grube tysiące (mam nadzieję, że nie miliony), bo ktoś kiedyś zdecydował, że zakupiona zostanie instalacja z "niższej półki"...W ramach oszczędności...Bo mam nadzieję, że nie z głupoty...
     Za wypadek odpowiedzialność określono od razu...Wina Pracowników (według Dozoru) była bezsporna...
     Odpowiedzialnego za spowodowanie tego zagrożenia nie ma...
     Ci, co najbardziej krzyczeli w dniu wypadku, teraz milczą, prawie niewidzialni...
Ale to jeszcze nie koniec...
     Przed Chłopakami jeszcze policyjne przesłuchanie...Kiedy ??
     Tego najstarsi Górale nie wiedzą, bo teraz Zakład będzie chciał wprowadzić te wszystkie PIPowskie zalecenia, żeby ktoś pod prokuraturę nie podpadł...
     Chore to ...Durnowate...Ot, życie...

7 komentarzy: